vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Vulvodynia – nie na zawsze

wstęp forum Moja historia Vulvodynia – nie na zawsze

Przeglądasz 5 wpisów - 1 do 5 (z 5 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #832
    iza
    Participant

    Mam dwa epizody vulvodynii za sobą. 14 lat temu zachorowałam na kłykciny kończyste. W wyniku niewłaściwie poprowadzonego leczenia (poparzenie warg sromowych płynem do usuwania kłykcin) wywiązała się vulvodynia. Przez 4 lata zwiedziłam połowę gabinetów ginekologicznych w mieście i zaliczyłam wszystkie leki dopochwowe (i doustne) z apteki. Leczono mnie oczywiście na połowę standardowych chorób z podręcznika do ginekologii, których oczywiście nie miałam. Wymazy, posiewy itd jawnie zaprzeczały mojemu twierdzeniu, ze jestem chora. Na papierze (i w „oglądzie”) byłam okazem zdrowia. W rzeczywistości potwornie cierpiałam.

    Żyłam z chorobą 4 lata. Trudno powiedzieć, że walczyłam, bo żadne leki nie pomagały. ŻADNE. Pod koniec czwartego roku męczarni ból (a dokładniej parzenie) zaczął się zmniejszać i w końcu sam ustąpił pod koniec tego okresu. Nie wiem, dlaczego parzenie ustąpiło, nie da się tego powiązać z jakimkolwiek działaniem medycznym. Po prostu pewnego dnia uświadomiłam sobie, ze od jakiegos czasu nic mnie już nie parzy.

    Dwa lata temu vulvodynia wróciła. Ale parzenie było zupełnie inne, dotyczyło tylko jednej wargi sromowej. Do dziś nie potrafię znaleźć żadnej przyczyny. Lekarz (inny) mając w pamięci moja „kłykcinową” przeszłość zasugerował istnienie kłykcin, które mogą być „pod powierzchnią” skóry (tak obrazowo mówiąc). Zastosował kilkakrotnie krioterapię, bezpośrednio po której nie nastąpiła żadna poprawa. W tej chwili parzenie również się zmniejsza (samo) i jeżeli mam zajętą czymś głowę w ogóle go nie czuję. Niestety 6 miesięcy temu doszło rwanie i szarpanie z prawej strony, które pojawia się okresowo.

    Nie brałam amitryptyliny, przeszłam kilka sesji laseroterapii, usiłowałam znaleźć przyczynę vulvodynii w kręgosłupie (terapia manualna), ale bez rezultatu.

    Napisałam o tym, co mnie spotyka, bo chociaż jestem w złej kondycji psychicznej, to moje doświadczenie mówi, ze te męczarnie czasami przechodzą i tak samo jak nagle nie wiadomo dlaczego przychodzą, tak czasami nie wiadomo dlaczego odchodzą.

    #1263
    Zrozpaczona
    Participant

    Iza, strasznie Ci współczuję, że choróbsko do Ciebie powraca, u mnie nie przechodzi od roku i jest nieustannie,pogodzilam sie z tym, ze nie minie :-( jedyne co jest bardziej pocieszajace w tym co napisalaś to to, że jednak chociaż na jakiś czas ustępuje, czy możesz coś wiecej napisac co to sa kłykciny kończyste? pozdrawiam

    #1264
    A.M.
    Participant

    Izo,

    dobrze, że poruszyłaś ten wątek. Czytając setki wpisów na zagranicznych forach wielokrotnie natrafiałam na historie kobiet, które dolegliwości związane z vuvlodynią nagle (lub stopniowo) same ustępowały, nawet po bardzo wielu latach cierpienia. Dobrze o tym pamiętać, nie tracić nadziei.

    Inne kobiety opisywały bardzo dobre rezultaty swojego leczenia medycznego, choć oczywiście dotyczy to krajów, w których vuvlodynia jest intensywnie leczona, co na razie niestety nie ma miejsca u nas.

    Z pozdrowieniami,

    Agnieszka

    #1265
    iza
    Participant

    ad. zrozpaczona – Kłykciny kończyste to są brodawki wywoływane przez wirusa brodawczaka ludzkiego (ang. human papillomavirus – HPV). Dużo się teraz mówi o szczepieniach dziewczynek przeciwko HPV, ponieważ niektóre z typów tego wirusa mogą prowadzić do powstania raka szyjki macicy. Bardzo dużo na ten temat możesz znaleźć w internecie.

    „Śmieszne” jest, że kłykciny nie bolą, a vulvodynia tak :(

    Do adminów (mały OFF topic) – dzięki za powstanie tej strony :)))

    #1266
    A.M.
    Participant

    Iza,

    dziękujemy za podziękowania:)

    Jeśli chodzi o wirusa HPV – tu jest link do Wikipedii. Warto podkreślić, że te typy wirusa które powodują kłykciny nie są związane z rakiem szyjki macicy.

    Dr Stewart w swojej – często przez nas cytowanej – książce podkreśla, że wirus HPV sam w sobie nie wywołuje vulvodynii, ale leczenie zmian wirusowych – niestety może.

    Pozdrowienia,

    Agnieszka

Przeglądasz 5 wpisów - 1 do 5 (z 5 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 3 października 2008