vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Annuar

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 16 wpisów - 51 do 66 (z 66 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Moje życie to koszmar… #2437
    Annuar
    Participant

    Do „kat”: założyłam nowy wątek „Leki na infekcje przy vv”. Może tam wymienimy się doświadczeniami ?

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1150
    Annuar
    Participant

    Biorę od 1,5 m-ca Ami i jest poprawa. Byłam ostatnio na badaniu ginekologicznym i czułam tylko lekki ból, a jeszcze 3 m-ce temu podczas i po badaniu ból był okropny.

    w odpowiedzi na: Pozbawiona kobiecości #2426
    Annuar
    Participant

    Przeanalizowałam swoje odczucia, różne scenariusze i uznałam, że wolę jak cierpię tylko ja niż oboje. Uznałam, że wiedza partnera o moim bólu nic nie da, w niczym nie pomoże, a spowoduje, że nasze współżycie będzie jeszcze trudniejsze, że teraz tylko jedna osoba zastanawia się „jak to będzie, czy będzie boleć trochę czy więcej”, a jak będą się zastanawiać dwie, to nic z tego nie wyjdzie. Zadałam sobie pytanie: Czy ja bym chciała współżyć z partnerem wiedząc, że tym sprawiam Mu ból? Odpowiedziałam sobie, że gdybym miała taką wiedzę, to w ogóle unikałabym współżycia. I dlatego wolę milczeć. Boję się i czuję, że seks oralny to za mało, by utrzymać nasz związek.

    Może jest mi łatwiej, gdyż ból jest w jakimś stopniu akceptowalny, czasem b. mały, no i najczęściej pojawia się dopiero po stosunku (w formie „palenia”). Tampony stosuję, czuję ból przy aplikacji, ale krótki. Biorę od 1,5 m-ca Ami i jest poprawa. Byłam ostatnio na badaniu ginekologicznym i czułam tylko lekki ból, a jeszcze 3 m-ce temu podczas i po badaniu ból był okropny.

    w odpowiedzi na: Pozbawiona kobiecości #2424
    Annuar
    Participant

    Pozdrawiam Ciebie i Twojego partnera. Ja swój ból znoszę w milczeniu. Po prostu postanowiłam, że dopóki nie znajdę leku uśmierzającego ból, to nie będę się dzielić swoimi dolegliwościami. Współżyjemy, dużo rzadziej niż kiedyś, oprócz vulvodynii odczuwam jeszcze spadek libido przez antykoncepcję. Nawet wczoraj po stosunku czułam to cholerne palenie i tęskniłam do czasów, gdy było mi błogo i cudownie. A teraz zamiast wtulać się w Ukochanego, lecę do łazienki aby umyć się zimną wodą i posmarować lignokainą. „Pozbawiona kobiecości” – pięknie napisane. Smutno, ale prawdziwie. Ja swoją kobiecością cieszyłam się krótko…

    w odpowiedzi na: Lidocaina – pomoże czy nie? #1293
    Annuar
    Participant

    Mi maść z lignokainą pomaga tylko „po” (stosunku, rowerze itp.), przynosi ulgę, znieczula. Ale stosowana „przed” jako znieczulenie nie pomaga, jest za słaba.

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1149
    Annuar
    Participant

    Mija m-c odkąd biorę Ami, w małej dawce 20 mg. Jutro idę do lekarza, zdecyduje co dalej. W 3 tygodniu brania miałam wrażenie, że jest lepiej, większy komfort przy siedzeniu, noszeniu spodni, jeździe na rowerze itp. W sytuacjach, w których musiałam zastosować maść z lignokainą, już nie musiałam, bolało znacznie mniej. Ale życie seksualne niestety bez zmian. Przy i po stosunku uczucie palenia i pieczenia. Już ledwie pamiętam jak to było kiedyś, gdy po kochaniu było mi błogo i cudownie i chciałam jeszcze… Mój lekarz neurolog nie ma doświadczenia z V. Sama nie wiem, czy mam zaproponować mu zwiększenie dawki czy jeszcze poczekać. Ważne jest dla mnie to, że przy obecnej dawce nie odczuwam senności.

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1142
    Annuar
    Participant

    Chciałabym się jeszcze spytać czy zauważyłyście wpływ Amitryptyliny na wzrost wagi ciała ? Mój neurolog wahał się pomiędzy przepisaniem mi Ami a Gebapentiny ze względu na skutek uboczny Ami w postaci przyrostu masy ciała, nie wiem czy to kwestia samoistna czy chodzi o wzrost łaknienia itp.

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1141
    Annuar
    Participant

    ashannte: dziękuję za dobre słowo. Masz rację – jestem uprzedzona do ami, na mojej ulotce nie ma ani słowa o przewlekłym bólu, tylko o stanie psychicznym, depresji itp.. Generalnie jestem osobą unikającą wszelkich leków, tym bardziej takich, które stosuje się ciągle, które właściwie nie leczą, tylko uśmierzają ból i lepiej ich nie odstawiać. Moim pierwszym celem jest likwidacja bólu i możliwość bezbolesnego wykonywania czynności, które kiedyś były radosne lub po prostu normalne. Ale marzy mi się aby w przyszłości nie brać żadnych leków i nie czuć bólu… Co do zabiegu chirurgicznego – jednak nie wyobrażam go sobie, gdyż ja sama nie potrafię wskazać/umiejscowić miejsca bólu, chyba musiałabym sobie wszystko wyciąć, u mnie ten ból jest związany z łechtaczką, ale głównie z wewnętrzną stroną warg sromowych, które są dosyć rozbudowane.

    P.S. Szkoda mi, że strona o V. i forum trochę zamarły. Na wątku o ami coś się dzieje, na innych nie, na stronach głównych są aktualności z 2009. Wiem, że nie było osoby chętnej do kontynuacji prowadzenia strony i dlatego została w kształcie sprzed paru lat. Martwi mnie to, że być może na świecie pojawiają się nowe możliwości leczenia V. a my o nich nie wiemy…

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1139
    Annuar
    Participant

    Rozpoczęłam kurację ami. Przez 5 dni mam brać 10 mg (chyba bardziej po to by oswoić organizm i obserwować czy nie jestem np. zbyt senna, bo lekarz powiedział, że to b.niska dawka), potem 20 mg, po m-cu mam iść na kontrolną wizytę. Jestem wdzięczna, że trafiłam na neurologa, który choć nie zetknął się z V. to stara się mi pomóc i z uwagą słucha tego, co wyczytałam o tej chorobie, również na tym forum. Wahał się między ami a gebapentinem ale przeważyły względy finansowe – ami jest tania i jeszcze refundowana, a geba droga i bez refundacji na tą chorobę. Bardzo chciałabym, by jak najniższa dawka mi pomogła, bym nie musiała brać dawki stosowanej jako terapeutyczna przeciwdepresyjna, jakoś strasznie się tego leku boję… Reakcje kobiet są tak różne – reagują na tak różne dawki i czas brania, to mnie trochę przeraża. Chciałabym by każda z nas mogła brać małą dawkę i to przez kilka m-cy, a nie całe życie…

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1135
    Annuar
    Participant

    agata9102: Dziękuję za informacje i przemyślenia. Na koniec X (szybciej się nie dało zarejestrować) idę do neurologa, u którego byłam w maju i poproszę o Ami. Pewnie będziemy eksperymentować z dawką, bo to kwestia indywidualna i z tego co czytam, dziewczyny mają baaardzo różne dawki, dla jednych 20 mg jest wystarczające, dla innych 75. Zastanawiam się czy sama mogę zmieniać sobie dawki ? Neurolog, do którego pójdę, przyjmuje na NFZ, nie będzie możliwości szybkich wizyt i bieżących konsultacji.

    A propos tabsów i wątroby dodam jeszcze od siebie, że właśnie 1,5 roku temu zamieniłam tabletki antykoncepcyjne na krążek dopochwowy m.in. ze względu na oszczędzanie wątroby i byłoby mi szkoda to „zepsuć” teraz tabsami Ami. Ale nie mam wyjścia :( Likwidacja bólu jest najważniejsza. Mam nadzieję, że skoro nie boli mnie „samo z siebie”, tylko przy nacisku (współżycie, rower, tampony, badanie ginekologiczne itp.) to Ami mi pomoże.

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1132
    Annuar
    Participant

    Malutka: tak się zastanawiam, dlaczego Twoja lekarka już by się nie podjęła takiego zabiegu. Czy chodzi o trudność wykonania, ryzyko powikłań czy niską skuteczność… Ja osobiście wolałabym ingerencję lekarza w moją fizjologię niż w psychikę, dlatego tak wzbraniam się przed tabletkami. Mam niestety zakodowane, że to lek psychotropowy, że jak każde tabsy niszczy wątrobę… Ale w moim mieście na pewno nie znajdę lekarza, który podjąłby się zabiegu. Może w większym mieście (Poznań, Wrocław) gdzie są Kliniki Ginekologii Operacyjnej to byłoby możliwe.

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1131
    Annuar
    Participant

    agata9102: a jaką dawkę ami stosujesz?

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1128
    Annuar
    Participant

    Bardzo dziękuję Dziewczynom za ważne dla mnie informacje odnośnie ami i prowadzenia samochodu, podniosłyście mnie na duchu.

    agata9102: z tym zabiegiem chirurgicznym to jest dziwna sprawa. W publikacjach medycznych wymienia się go jako jedną (oprócz farmakologii itp.) z metod leczenia V. – „płytkie wycięcie zmienionej błony śluzowej przedsionka pochwy” . Ale na tym forum, gdzie wypowiadają się doświadczone dziewczyny, nikt nie wspomina o zabiegu, ich lekarze znający się na V. go nie polecają. Tak sobie myślę: przecież jakby to było lepsze i skuteczniejsze od np. brania ami to lekarze by to stosowali, prawda ? Neurolog u którego byłam uznał, że byłoby lepiej gdybym poddała się zabiegowi niż brała leki psychotropowe (ale powiedział, że zawsze mogę wrócić i przepisze mi ami). Ale mój gin zabieg odradza – mówi, że to tylko brzmi tak prosto „wyciąć”, a grozi to bolesnymi bliznami i zrostami, często boleśniejszymi niż bóle związane z V, bez gwarancji wyleczenia. Powiedział tak: „jesteś za młoda na taki zabieg, jest za duże ryzyko bolesnych powikłań”. Więc przymierzam się aby jednak wrócić do neurologa po ami. Piszesz, że bierzesz ami pół roku. Czy za jakiś czas spróbujesz odstawić, czy jednak będziesz brać do „końca życia” ?

    Mam jeszcze – może głupie – pytanie: jak duża jest tabletka ami ? Jak np. witamina C czy większa ?

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1125
    Annuar
    Participant

    Ja nie mogę nie prowadzić samochodu, gdyż dojeżdżam nim codziennie do pracy 20 km (mieszkam na wsi gdzie nie ma autobusów), w pracy też czasem prowadzę. I co teraz ? Czy inne użytkowniczki też nie prowadzą samochodu ? Nie ma dla mnie ratunku ???

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1123
    Annuar
    Participant

    Jeszcze jedno, o amitryptylinie przeczytałam: „Amitryptylina w dawkach terapeutycznych może wywoływać senność oraz zaburzenia koncentracji. W czasie leczenia nie należy prowadzić pojazdów ani obsługiwać urządzeń mechanicznych w ruchu.” – co Wy na to ?, prowadzicie normalnie samochód ?, ja nie mogę nie prowadzić samochodu…

    w odpowiedzi na: Amitryptylina #1122
    Annuar
    Participant

    Tak bardzo boję się tej Amitryptyliny. Boję się jej oddziaływania na psychikę, senność, otępienie. Miałam kolegę chorego na schizofrenię, pamiętam, jak leki psychotropowe zmieniały go. Neurolog zalecił zabieg chirurgiczny, tymczasowo przepisując maść z lignokainą, choć zastrzegł że zawsze mogę wrócić do niego po Ami. A ginekolog z kolei odradził zabieg chirurgiczny (ryzyko powikłań). A ja chcę w miarę normalnie żyć, a nie smarować się ciągle maściami, które ledwie łagodzą ból.

Przeglądasz 16 wpisów - 51 do 66 (z 66 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: