vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

iza

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 25 wpisów - 101 do 125 (z 146 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Vulvodynia jest brzydką nazwą #1878
    iza
    Participant

    Mnie się tam zawsze kojarzyła kulinarnie ….

    Przez tą dynię zapewne :o)

    Vulvodynia o wiele lepiej brzmi niż ból sromu (fuj)…., dość tajemniczo z resztą.

    iza
    Participant

    Kobiety, przecież prezerwatywa jest przed użyciem zwinięta! Nawet jeśli byłaby powleczona tylko z zewnątrz, to w czasie zwijania i pakowania obie strony się stykają i to co jest na zewnątrz „przechodzi” do środka :o))))

    w odpowiedzi na: Chroniczny ból w rejonie miednicy mniejszej u mężczyzn #1871
    iza
    Participant

    Kiedy byłam na terapii naturalnej w CTM w Sierosławiu (to tam, gdzie znają słowo vulvodynia :) mój terapeuta „pocieszył mnie”, że ma również pacjentów mężczyzn z podobnymi „samoistnymi” objawami jak rwanie, parzenie, kłucie, ból, które dotyczą obszaru genitaliów.

    w odpowiedzi na: Projekt ulotki informacyjnej o vulvodynii #1873
    iza
    Participant

    Pomysł ulotki jest świetny. Format ulotki A4 jest za duży. Bardzo często bywam w aptekach, pamiętam stoliczki w poczekalniach u ginekologów, to się tam nie zmieści zakładając, że ulotka będzie leżeć, a nie wisieć na ścianie :)

    Połowa A4 byłaby OK. Wydrukowałam sobie to przed chwilą jednostronnie w A5 i nie jest tragicznie. Chociaż gdyby obrazek (nie koniecznie dokładnie ten) zajmował tylko 1/3 kartki i gdyby powiększyć czcionkę o 2 „oczka” to byłoby chyba idealnie. W obecnej postaci tekst jest nadal czytelny (pomijając oczywiście obecną rozdzielczość obrazka).

    w odpowiedzi na: Vulvodynia w ciąży #1815
    iza
    Participant

    No faktycznie, co nas tam może boleć, przecież tam NIC nie ma :o))))))))))

    No i gratulacje dla Anastazji!!

    w odpowiedzi na: Linki Marity #1869
    iza
    Participant

    A mnie „rozbawił” inny blog linkowany w blogu podanym przez Maritę – tj. https://vulvodyniasucks.blogspot.com/, który w nagłówku ma jakże prawdziwy slogan – „If My Penis Hurt, There Would Be A Pill”. No niestety lekarzami przez wieki byli głównie mężczyźni….

    w odpowiedzi na: Vulvodynia w ciąży #1809
    iza
    Participant

    Ja rodziłam dwa razy przez CC. Nie mam żadnych podejrzeń co do jakiegokolwiek związku między moimi CC a VV. Ale wydaje mi się, że każda operacja brzuszna „w tym rejonie” może sprzyjać problemom z unerwieniem tej okolicy później.

    w odpowiedzi na: Cisza na forum… #1850
    iza
    Participant

    Ja też wchodzę prawie codziennie. Czytam, czasami coś powiem. Ale szczerze mówiąc każde pomyślenie o VV wzmaga u mnie objawy. Ja się staram w ogóle nie myśleć o mojej VV, wypychać pieczenie gdzieś w tło. Już sam wyraz vulvodynia (na pasku w ulubionych w Firefoxie :) )wywołuje u mnie natychmiastowy „odzew” TAM. :o)

    Ale trzymam kciuki za to, żeby nasze forum pączkowało :)

    w odpowiedzi na: Przeczytaj najpierw / witaj na forum! #1461
    iza
    Participant

    Mam jeszcze małą praktyczną uwagę na temat pisania postów. Często korzystam z obcojęzycznych for (matko tak to się odmienia?) w egzotycznych językach (węgierski, szwedzki, holenderski) i zapoznaję się z ich zawartością dzięki Google Translate. Jeżeli autor postu robi literówki, bądź nie używa znaków diakrytycznych translator nie może przetłumaczyć takich wyrazów i tłumaczenie robi się nieczytelne. Musimy założyć, że nasze forum o VV będzie czytane np. przez kobiety z sąsiednich (wsch./pd.) krajów, w których o VV (być może?) w ogóle się nie mówi. Z szacunku dla ich prawa do zrozumienia naszych przetłumaczonych wypocin piszmy ortograficznie :)

    w odpowiedzi na: Lekarz, który leczy vulvodynię #1562
    iza
    Participant

    Joanno, czy masz jakieś nowe wiadomości?

    w odpowiedzi na: Gdzie znajdę lekarza? #1087
    iza
    Participant

    Googlując tu i ówdzie znalazłam na jakimś sympozjum jakiś stary artykuł o VV przetłumaczony przez niejakiego Roberta Kulika. Google mówi, że w Warszawie jest ginekolog o takim imieniu i nazwisku – lek. med. Robert Kulik , Krakowskie Przedmieście 7/2, nr tel.: 022 826 08 25. Nie wiem, czy to ten sam, ale jeżeli któraś z Was jest z Warszawy to może warto to sprawdzić. Skoro tłumaczył artykuł w 2001 roku, to może zajął się tym tematem dogłębniej.

    w odpowiedzi na: To nie vv tylko przewlekła grzybica! #1768
    iza
    Participant

    Ten wątek jest niezwykle cenny dla diagnostyki. Ale mam pytanie dotyczące objawów. Jakie objawy „bólowe” mają te dziewczyny, u których zdiagnozowano te grzybicę śluzówkowo-narządową? Jakiego rodzaju to jest ból i gdzie usytuowany? Pytam, bo u mnie na przykład ból jest punktowy na jednej wardze. Podejrzewam, że w takiej grzybicy ból jest symetryczny, czy tak? Proszę o komentarz.

    w odpowiedzi na: Alergie a vulvodynia #1764
    iza
    Participant

    Nie mam pojęcia o alergii i nie w tej kwestii odpowiadam. Ale jeżeli ty sama zauważasz różnicę w kolorze sromu, a lekarze twierdzą, że kolor sromu jest OK, to możesz być pewna, ze ty masz rację. Jesteśmy na ogół najlepszymi specjalistami od swojego własnego ciała, no w tym sensie, że nikt od nas nie jest w stanie zauważyć subtelnych różnic. Dla lekarza 37st.C to temperatura normalna, ale bywają ludzie, których temperatura normalna oscyluje ok 35,5 i te 37 to już gorączka. Tak samo z tym sromem. Jeżeli ty zauważasz różnicę, to ty masz rację, a nie ginekolog który cię ogląda przez minutę raz na pół roku i odnosi sie do jakiejś średniej staystycznej . Jednym słowem, jeśli kolor się zmienia, to należy podążyć tym tropem.

    w odpowiedzi na: Jakie reakcje ginekologów? #1756
    iza
    Participant

    Dziewczyny nie ma co ryczeć. Ja też wprawdzie jakieś 16 lat temu poryczałam się po wyjsciu z gabinetu, ale ze wściekłości. Dziwię się, że drzwi zostały w futrynie, tak mocno je „zamykałam” :)))) Jeszcze nie wiedziałam co to jest VV i miałam robione takie tam ogólne wymazy i posiewy. Lekarz powiedział mi, ze wszystko jest w tych badaniach w porządku i był z tego powodu strasznie zadowolony, na co ja odpowiedziałam, że wolałabym, żeby wyniki coś pokazały, bo jeżeli jestem na papierze zdrowa, a mnie boli, to nie ma sie czego uchwycić i nie wiadomo co leczyć. Na co on na mnie wsiadł i zaczął na mnie wrzeszczeć i wymyślać od idiotek. Ogólnie sens wrzasku był taki, że powinnam byc szczęśliwa, że mam dobre wyniki. O sposobach leczenia „niewidzialnej choroby” nie wspomniał oczywiście. Relanium mi zapisał :o))))))

    Myślę sobie, że oni tak się zachowują, żeby przykryć swoją niewiedzę. Żeby być lekarzem trzeba mieć wiedzę, intuicję i odrobinę empatii oraz pokorę. Lekarze pozbawieni tych elementów zawsze będą reagować w takiej sytuacji atakiem. Najprościej jest coś albo kogoś wyśmiać. To zawsze pomaga ukryć swoją bezradność.

    Juz pisałam w innym wątku, ze takim „medykom” trzeba po chrześcijańsku współczuć. Choć nie zawadzi na odchodnym wyrazić swój żal z powodu niedouczenia lekarza. Lekarz nie jest bogiem, jeśli jesteśmy niezadowolone z jego usług, to trzeba to werbalizować.

    No i nie ryczeć, bo to nie ma sensu. Powód do płaczu nad swoim nieuctwem ma raczej druga strona.

    w odpowiedzi na: Start akcji: Vulvodynia istnieje! #1253
    iza
    Participant

    Ciekawa jestem kto odpowiada za układanie programów studiów na Akademiach Medycznych. Zapewne jest jakaś rada programowa. Zastanawiam się, czy dotarcie z wiedzą o vulvodynii do studentów, głównie tych, którzy robią specjalizację z ginekologii i położnictwa oraz neurologii nie popchnęłoby kwestii VV do przodu. Studenci mają bardziej otwarte głowy niż „starzy” ginekolodzy, którzy „wiedzą lepiej”.

    Druga sprawa to Polskie Towarzystwo Ginekologiczne. Statut tego stowarzyszenia tak między innymi określa jego cele:

    a)rozwój działalności naukowej oraz doskonalenia i upowszechnianie wiedzy medycznej w dziedzinie położnictwa-ginekologii,

    b)podnoszenie poziomu naukowego (…) oraz zawodowych kwalifikacji członków Towarzystwa,

    c) podnoszenie poziomu oświaty zdrowotnej ze szczególnym uwzględnieniem profilaktyki i leczenia chorób narządów płciowych kobiety,

    We wrześniu tego roku odbędzie się w Lublinie XXX jubileuszowy kongres tego stowarzyszenia http://www.kongresptg2009.pl pod hasłem ….”Jakość życia kobiety”. Organizatorzy reklamują ten kongres jako „jedno z największych wydarzeń naukowo-szkoleniowych w dziedzinie ginekologii i położnictwa. „

    Może warto organizatorom zasugerować podjęcie w jakimś odczycie/wykładzie czy panelu tematyki vuvlodynii? Może mogliby zaprosić jakiegoś specjalistę VV z zagranicy?

    Vuvlodynia a jakość życia kobiety – nic bardziej pasującego!

    Zostawiam do przemyślenia.

    w odpowiedzi na: Start akcji: Vulvodynia istnieje! #1249
    iza
    Participant

    W programie Ewy Drzyzgi trzeba publicznie WYSTĄPIĆ, a my nawet nie umiemy zadzwonić do radia!!! :o))))))))

    w odpowiedzi na: Childhood – vulvodynia a trauma seksualna #1729
    iza
    Participant

    Vulvodynia nie jest problemem o podłożu psychicznym, jest schorzeniem neuropatycznym. Dlatego żadna psychoterapia nie zlikwiduje PRZYCZYNY vulvodynii. Psychoterapia pomaga jedynie poradzić sobie z emocjami związanymi z doświadczaniem samej choroby. Słowem leczy jeden ze skutków, nie przyczynę.

    w odpowiedzi na: TOK FM – za tydzien program o vulvodynii! #1721
    iza
    Participant

    Swoja drogą, jestem bardzo ciekawa jak duet Wanat&Depko poradzi sobie z tematem. Dr Depko jest seksuologiem, ale być może nas zaskoczy :)

    w odpowiedzi na: TOK FM – za tydzien program o vulvodynii! #1717
    iza
    Participant

    Suuuuuuuuuuuuuuuper. Włączam to radio zaraz po obudzeniu i mam to radio włączone non-stop w pracy, audycji „Kochaj się długo i zdrowo” z reguły nie słucham, bo o tej porze mi nie pasuje, ale zawadziłam uchem o kilka audycji. Tez myślałam o tym, żeby pani Ewie Wanat poddać ten temat, dzięki Ivka, że tez o tym pomyślałaś i swoją myśl w przeciwieństwie do mnie wykonałaś :)))

    A więc trzeba zarezerwować sobie czas w przyszłą środę.

    w odpowiedzi na: Nie jestem pewna czy to jest ta choroba #1512
    iza
    Participant

    Promyk, nie wycinaj!

    Odradzam. Przy wycinaniu będą znowu poprzecinane tam jakieś nerwy i zabawa zacznie sie od nowa. Nie wiadomo czy nie z gorszym skutkiem.

    Ja miałam krio. Ból w trakcie i PO jest naprawdę straszny. Po kilku miesiącach bolesności po zabiegu zmalał pozabiegowy ból i spod niego „wydobył się” poprzedni ból (parzenie). Nie było warto bo nic nie pomogło, a doszły miesiące „zwykłego” bólu.

    w odpowiedzi na: Trudne życie z vulvodynią. #1644
    iza
    Participant

    Joanna nie przejmuj się. Przynajmniej jeżeli chodzi o głupich lekarzy. Jeżeli lekarz ginekolog nigdy nie słyszał o vylvodynii, to znaczy, że przestał się kształcić. A to znaczy, że nie jest godny zaufania. Bo na VV się nie umiera, ale jeżeli jego niewiedza w innej ginekologicznej niszy spowoduje czyjąś śmierć to juz gorzej. Jeżeli inny lekarz kpi, zamiast okazać współczucie, to utracił to, co w tej profesji jest równie ważne jak wiedza i praktyka, zaufanie pacjenta. Więc takiego lekarza należy żałować, a nie płakać przez niego pół nocy, bo nie jest tego po prostu wart. Brak wiedzy i zrozumienia, to wystarczający powód, dla którego taki człowiek nie zasługuje na bycie Twoim lekarzem. To On ma problem, nie Ty.

    Co do rodziny, to nie potrafię Cię pocieszyć, bo ja mam i w mężu i w rodzinie podporę. Ten kto doświadczył bólu i cierpienia zawsze zrozumie współcierpiącego, więc jeżeli twoja rodzina tez choruje, to dziwię się, że nie potrafią zrozumieć innej cierpiącej osoby. Może oszukaj ich troszeczkę i powiedz, ze lekarz postawił w końcu diagnozę i „coś tam widzi” i cierpisz na VV. Kiedy usłyszą ,że Twoja choroba ma nazwę, to przestaną zaprzeczać istnieniu Twoich dolegliwości.

    w odpowiedzi na: Jakie miałybyście pytania do lekarza? #1634
    iza
    Participant

    cyt. „Celem całej akcji jest zebranie listy dobrych, przejrzanych (najlepiej przez wiele osób, demokracja!) pytań, które będziemy mogli przedstawić lekarzowi i zobaczyć, jakie dostaniemy odpowiedzi.”

    A jakiemu lekarzowi zadamy nasze pytania?

    w odpowiedzi na: Lekarz, który leczy vulvodynię #1558
    iza
    Participant

    Środowisko lekarskie jest społecznością, w której wiele osób się zna ze zjazdów, seminariów, konferencji i publikacji. Być może ten lekarz, skoro jak widać prowadzi badania naukowe i publikuje, jest w kontakcie z innymi lekarzami w Polsce, którzy zajmują się VV. Anastazja pytałaś go może o to?

    w odpowiedzi na: Książka o vulvodynii po polsku #1547
    iza
    Participant

    Dużo taniej nie będzie, bo do Amazona trzeba jeszcze doliczyć koszt przesyłki ze Stanów. W Empiku przesyłka jest wliczona w cenę. Jedynie dochodzi ewentualnie koszt przesyłki z Empiku do domu, chociaż ja akurat odebrałam moją książkę z salonu Empiku pod domem.

    w odpowiedzi na: Książka o vulvodynii po polsku #1545
    iza
    Participant

    A propos „The Vulvodynia Survival Guide” – kupiłam ją kiedyś w EMPIKU za 48 zł. Teraz niestety kosztuje już 62 zł przez kurs dolara :((((

    http://www.empik.com/the-vulvodynia-survival-guide-how-to-overcome-painful-vaginal-symptoms-enjoy-an-active-lifestyle-z-importu,1166065,p

Przeglądasz 25 wpisów - 101 do 125 (z 146 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: