vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

iza

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 21 wpisów - 126 do 146 (z 146 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Re:Ćwiczenia „na miednicę” #1535
    iza
    Participant

    Źle sformułowałam pytanie, zbyt duży skrót myślowy.

    Nie chodzi mi wyłącznie o ćwiczenia Kegla (dość jednostronne), ale o ćwiczenia obejmujące cały obszar miednicy + obręcz biodrowa + kręgosłup w odcinku krzyżowym. To wszystko jest ze sobą przecież związane.

    Coś takiego znalazłam:

    http://www.dlalejdis.pl/zdrowie/artykul/Napinaj_miesnie_dna_miednicy_to_proste,107.html

    w odpowiedzi na: Re:Ćwiczenia „na miednicę” #1533
    iza
    Participant

    Czy ktoś zna jakieś ćwiczenia pozwalające na rozluźnienie mięśni miednicy?

    w odpowiedzi na: Nie jestem pewna czy to jest ta choroba #1497
    iza
    Participant

    mokka, ale ty chociaz wiążesz swoje dolegliwości z grzybica i pęcherzem. Natomiast wiele kobiet, w tym ja, nie są w stanie powiązac swojego parzenia z czymkolwiek. PO prostu takiego związku nie ma! I to jest straszne, bo nie ma sie o co zahaczyć, nie ma czego leczyć :(( Czy chodzę w spodniach (chodze) czy w spódnicy, czy sie kocham czy nie, czy używam bawełny, czy nie, czy wybieram szary papier, czy w kwiatki, to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Wszystko już przerabiałam, włącznie z dietą low-oxylate. Nic nie pomaga. Najgorszy jest brak tego małego światełka w tunelu.

    Co do krio, to po prostu mój gin wymrażał mi fragment śluzówki, która mnie parzy (na ślepo oczywiście, bo nic tam nie widzi) azotem. Boli to jak diabli, potem robia sie tam pęcherze, które pękają, potem strupki. Goi sie to długo. Nie mogłam po tym chodzic przez kilka tygodni. A nadwrazliwośc została na dłużej. Ginekolog chcial dobrze, zrobiliśmy ten eksperyment, ale odradzam wszystkim . Nie ma sensu, a może nawet wywołac VV. POtem „podgrzewał” mi ten fragment laserem, ale nie takim do wypalania, tylko takim, stosowanym przy rehabilitacjach, który tylko ogrzewa lekko to miejsce. Bez rezultatu.

    Nie sądzę, żeby te metody mogły byc pomocne. Po prostu spróbowalismy i tyle. Parzenie pozostało.

    w odpowiedzi na: Nie jestem pewna czy to jest ta choroba #1493
    iza
    Participant

    Jestem z Poznania. Żaden z moich ginekologów nie znał słowa vulvodynia, wiec pomoc jest żadna. Słowo vulvodynia było za to doskonale znane … terapeucie w CTM w Sierosławiu k/Poznania, gdzie chodziłam na terapię manualną (http://www.ctm.home.pl/) W moim przypadku terapia nie przyniosła ulgi. Choc wierzę, że może w innych przypadkach byc pomocna.(Przetłumaczyli nawet artykuł publikowany w ich kwartalniku „Wulwodynia: stan chronicznego bólu – wprowadzenie i krytyczny przegląd. Terapia manualna w modelu holistycznym luty 2004 nr 4(4); Vulvodynia: an introduction and critical review of a chronic pain condition. Pain 2000, 86:3-1.”)

    Nie usuwałam nerwów…., a można? Brzmi strasznie.

    Boli mnie srom po lewej stronie na godzinie 14. Nie swędzi, tylko piecze (parzy). „Leczę” się u dr. R.Niecewicza (krio i laser, słowo vulvodynia nie padło :))))).

    w odpowiedzi na: Nie jestem pewna czy to jest ta choroba #1491
    iza
    Participant

    Ten rzut choroby mam juz chyba trzeci rok. Zaczęło sie pewnego dnia bez powodu, bez przyczyny. Amitryptyline nie biorę, bo nie mogę. Ale ty spróbuj. Miałam krioterapię piekącego obszaru, bez rezultatu, laseroterapię, bez rezultatu, terapie manualną miednicy, bez rezultatu. Masaże kręgosłupa, bez rezultatu. Najgorzej jest wlasnie w nocy, bo odpadaja wszystkie inne bodźce i piecze najbardziej. Lepiej jest w dzień, jak ciało odbiera inne bodźce. To jest straszne, bo ciągle musze byc czymś zajęta, żeby nie myślec o pieczeniu, ale dlatego jestem wciąż zmęczona, no i jak chcę odpocząć to pieczenie „wlącza” się bardziej.Zaklęty krag. Koszmar.

    Nie pomaga mi nic, nic nie przynosi ulgi. Czasami jest lżej. Bez powodu. Nie mam żadnych upławów, śluzówka „zdrowa” jak u niemowlecia.

    Poprzedni rzut VV sam przeszedł po 5 latach. Ale miałam inne objawy. Podrażnienie i kłucie. Teraz jest „tylko” parzenie, wieczna tortura….

    w odpowiedzi na: Nie jestem pewna czy to jest ta choroba #1489
    iza
    Participant

    aga1 – witaj w klubie.

    Mnie też piecze 24/7/365….

    Również z różnym nasileniem. Z ta różnicą, że ja akurat kocham się z mężem, bo wtedy nie myślę o pieczeniu. A PO przynajmniej wiem od czego mnie boli :))))

    w odpowiedzi na: Vulvodynia w telewizji #1307
    iza
    Participant

    Świetnie wyszło. Ania – wielkie dzięki za ten pierwszy „multimedialny” (nie licze netu :))) krok w rozpowszechnieniu informacji o vulvodynii.

    Płakałam ze wzruszenia przez pół programu.

    No i gratuluję ciąży. Wszystkiego najlepszego życzę.

    w odpowiedzi na: Co łagodzi, a co pogarsza objawy? #1481
    iza
    Participant

    Zazdroszczę, ze wiesz czego unikać. Ja nie mogę odnaleźć związku pomiędzy moją VV a …. czymkolwiek. A mam już za sobą niestety lata doświadczeń :(

    w odpowiedzi na: Na Święta i pierwszą półroczną „rocznicę” #1465
    iza
    Participant

    Tak trzymać!!!

    Agnieszce i Mikołajowi dziękuję za zajęcie się V-dynią i życzę wytrwałości oraz dynamicznego rozwoju strony, a wszystkim znękanym przez chorobę użytkowniczkom portalu życzę po prostu …. wyzdrowienia :)))

    Wesołych Świąt!!!

    w odpowiedzi na: Vulvodynia a infekcje grzybicze #1431
    iza
    Participant

    Parę lat temu miałam nawracające grzybice (oczywiście mój ginekolog był przeszczęśliwy,ze może leczyć coś z „normalnego”), wynalazłam sobie wtedy ten Solco Trichovac, bez słowa zapisał i w moim przypadku okazał się niezwykle skuteczny. Do dzisiaj nie mam nawrotów grzybicy.

    w odpowiedzi na: Materiał o chronicznym bólu. #1458
    iza
    Participant

    Dr Glazer i dr Rodke podkreślają, iż przy obec­nym stanie wiedzy medycz­nej jest nie­wiele rodzajów bólu, którego nie można zmniejszyć czy wyeliminować. Założenie, że nic się nie da zrobić jest ogrom­nym błędem. (…) Niezbędnym elemen­tem leczenia jest zwykle także fizjoterapia czy odpowied­nie ćwiczenia fizyczne.

    Może w USA, w Polsce mojego bólu nie było w stanie zmniejszyć nic.

    Fizjoterapia? A kto w Polsce się na tym zna? Jaki ginekolog pomyśli o skierowaniu pacjentki na takie leczenie? Na fizjoterapię musiałam skierować się sama. I niestety akurat w przypadku moich dolegliwości nie była w ogóle pomocna.

    w odpowiedzi na: Vulvodynia a alergia #1451
    iza
    Participant

    Nie mam takich doświadczeń, ani obserwacji, ale owszem, gdzieś czytałam o reakcji alergicznej na spermę.

    w odpowiedzi na: Mnie również to spotkało… #1411
    iza
    Participant

    Czasami poważne kłopoty spowodowane są banalnymi przyczynami. Arnika może brakuje ci witamin lub minerałów? Przynajmniej tych odpowiedzialnych za skórę/śluzówkę. Maści wywal do kosza. Zrób tak jak radzi promyk. Spróbuj z lactovaginalem, nie zaszkodzi. A na śluzówkę po prostu maść tranową.

    w odpowiedzi na: Vulvodynia w telewizji #1299
    iza
    Participant

    To jest fantastyczna okazja i Anna Dymna to naprawdę cudowna osoba. Dobrze, że jest taka możliwość i mam nadzieję, że znajdzie się ta druga osoba, bo ten program po prostu musi się ukazać!

    Ja z uwagi na mój stan emocjonalny (+inne kłopoty poza V) odpadam. Ale trzymam kciuki za powstanie programu.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #1316
    iza
    Participant

    Jestem Iza. O swojej V pisałam tutaj https://vulvodynia.pl/forum/topic/vulvodynia-nie-na-zawsze

    Obecnie V mi trochę mniej dokucza. Oczywiście nie wiem dlaczego :)))

    w odpowiedzi na: Notka prasowa o vulvodynii #1271
    iza
    Participant

    Gratulacje! Jak się cieszę!

    w odpowiedzi na: Lidocaina – pomoże czy nie? #1279
    iza
    Participant

    Ja pojąć nie mogę dlaczego problem vulvodynii jest tak mało znany! No czy na vulvodynię nie chorowały kobiety w średniowieczu??? Co się stało, że przez wieki nie zrobiono nic? Katar się leczyło kaszel, ból zęba, a piekącą vulvę nie? Dlaczego? No czy ta choroba powstała w XX wieku??? Ja wiem, ze to nie na temat lidokainy, ale ostatnie zdanie promyka mnie poruszyło. Boże jakie my jesteśmy bezradne…

    Promyk, a może tę lidokainę trzeba stosować częściej? Miałaś jakieś dane o dawkowaniu?

    w odpowiedzi na: Radzenie sobie z vulvodynią #1296
    iza
    Participant

    Chętnie tu zaglądam, ale moje radzenie sobie z V w ostatnich latach polegało na wmawianiu sobie, że nie piecze i na zajmowaniu myśli czymś zupełnie innym. Kiedy tu wchodzę i czytam posty, to od razu odczuwam silniejsze dolegliwości. Trudno to pogodzić.

    w odpowiedzi na: Lidocaina – pomoże czy nie? #1277
    iza
    Participant

    Nie stosowałam lignokainy zbyt długo. Chyba parę dni. Raczej oczekiwałam jakiejkolwiek bezpośredniej zauważalnej reakcji, a ponieważ parzyło non-stop i NIC się nie zmieniało to zrezygnowałam.

    Może powinnam być bardziej wytrwała, ale wiecie jak to jest. W zasadzie kiedy człowiek sam musi sobie stawiać diagnozę, a potem samotnie eksperymentować na własnym organizmie, to można się zniechęcić.

    w odpowiedzi na: Lidocaina – pomoże czy nie? #1272
    iza
    Participant

    Ja nie odczuwam bólu w reakcji na dotyk – stosunek, wkładanie tamponu. Ja odczuwam ból – pieczenie bez bezpośredniego powodu, non-stop. Próbowałam stosować Lignokainę /lidokainę/ w żelu, ale nie było poprawy.

    w odpowiedzi na: Vulvodynia – nie na zawsze #1265
    iza
    Participant

    ad. zrozpaczona – Kłykciny kończyste to są brodawki wywoływane przez wirusa brodawczaka ludzkiego (ang. human papillomavirus – HPV). Dużo się teraz mówi o szczepieniach dziewczynek przeciwko HPV, ponieważ niektóre z typów tego wirusa mogą prowadzić do powstania raka szyjki macicy. Bardzo dużo na ten temat możesz znaleźć w internecie.

    „Śmieszne” jest, że kłykciny nie bolą, a vulvodynia tak :(

    Do adminów (mały OFF topic) – dzięki za powstanie tej strony :)))

Przeglądasz 21 wpisów - 126 do 146 (z 146 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: