vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Marita

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 16 wpisów - 51 do 66 (z 66 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Moje doświadczenia z vulvodynią #1200
    Marita
    Participant

    Admin: jest to nowe, istotne zagdnienie, więc przenieśliśmy Twoją wiadomość, Marito, do nowego wątku.

    (https://vulvodynia.pl/forum/topic/vulvodynia-a-infekcje-grzybicze)

    Witam wszystkich

    Długo nie było mnie na forum, ale zapewniam Was ,że czytam go regularnie i staram się w miarę możliwości cały czas podnosić swoją wiedzę z zakresu VV. Czytając moje wcześniejsze posty wiecie, że moja forma VV związana jest z infekcją grzybiczą, dlatego dla wszystkich którzy podejrzewają, że ich symptomy mogą być związane właśnie z candida staram się przytaczać użyteczne informacje. Ostatnio swoją teorię udało mi się potwierdzić dzięki dr Marjorie Crandal (mikrobiolog, genetyk) i jeżeli dobrze zrozumiałam jest to osoba która cierpiała na VV, dlatego pewnie tak intensywnie i szczegółowo zajęła się tym problemem.

    Kobiety które mają powtarzające się infekcje candida, lub przechodziły je w przeszłości , mogą mieć predyspozycje do rozwinięcia infekcji utajonych (związane jest to z formą grzyba, jego odmianą, odpornością organizmu jak i wieloma innymi czynnikami)

    Podczas aktywnej infekcji candida drożdże atakują śluzówki, ale w sprzyjających warunkach ( spowodowanych formą grzyba, jego odmianą, odpornością organizmu jak i wieloma innych czynnikami) wrastają w głąb tkanki gdzie przestają rosnąć ale cały czas produkują enzymy i toksyny metaboliczne które odpowiedzialne są za objawy pochwowe typu pieczenie, palenie, zaczerwienienie , czasami niewielkie upławy ale o konsystencji wodnistej lub wodnisto-mlecznej, jak to określają kobiety żrące jak kwas). Taka utajona śródkomórkowa infekcja candida nie jest możliwa do rozpoznania w badaniach (wymaz, czy hodowla mykologiczna). Nazwana jest chroniczną zanikową kandydozą, podobną jaka występuje u osób w jamie ustnej najczęściej u noszących protezy. Chociaż u mnie występowała już od wielu lat objawiając się pieczeniem jamy ustnej i wrażliwością na potrawy ostre, słone czy kwaśne.

    Chciałabym tutaj dodać jeszcze jedną ważną rzecz, ponieważ ja cierpię na taką postać VV, udało mi się dotrzeć do badań które wykazały, że pomimo iż grzyby u mnie nie hodują się, ani z pochwy ani z przewodu pokarmowego, czy jamy ustnej , miano antygenów grzybiczych we krwi jest bardzo znacznie podwyższone co świadczy o chronicznej infekcji grzybiczej.

    Drugim takim pewnym u mnie dowodem na potwierdzenie tezy grzybiczej jest badanie immunologiczne, ale nie ma sensu go tutaj opisywać.

    w odpowiedzi na: Start akcji: Vulvodynia istnieje! #1239
    Marita
    Participant

    Witam

    Przede wszystkim należy się Wam WIELKIE PODZIĘKOWANIE za to co robicie – zdaję sobie jednocześnie sprawę jak wiele Was to kosztuje wysiłku. Jesteście iskierką nadzieji dla wielu kobiet, które przecież same nie są wstanie nic zrobić. Rozpropagowanie tematu – to właściwie podstawa, dotarcie do kobiet cierpiących, jak również zwrócenie uwagi na problem vulvodyni środowiska medycznego.

    Jeżeli możesz wyjaśnić bardziej szczegółowo to proszę o odpowiedź – kto właściwie miałby umieszczać ten znaczek na swoich strona, czy chodzi Ci o portale medyczne? Bo my raczej stron nie posiadamy, jeżeli już to udzielamy się na forach, lub mamy pozakładane blogi.

    A teraz odpowiedź na Twoje pytanie- Znaczek jest super!!! – to strzał w dziesiątkę. Oczywiście ja mogę mówić tylko za siebie, jeżeli mogłabym być w czymkolwiek pomocna to oczywiście – tak – nie możemy patrzeć tylko na Was jeżeli jest taka konieczność to powinnyśmy się w to również zaangażować, przecież to nas dotyczy.

    Ja myślę, że dobrze byłoby dotrzec przynajmniej na początku do pism kobiecych w których mógłyby sie ukazać jakieś Wasze artykuły i adres strony internetowej. Nie wiem jak media się na to zapatrują, ale może udałoby się tą drogą poprzez audycje lub program TV bardziej przybliżyć problem. Jest w internecie TV MED- telewizja internetowa tworzona przez lekarzy i dla lekarzy. Niestety nie jest dostępna dla zwykłego pacjenta. Może oni zainteresowali by się tym problemem, żeby móc go przedstwaić szerszej liczbie lekarzy.

    Jeszcze raz dzięki za to, że jesteście, będę za Was trzymać kciuki, żeby problemów było jak najmniej a jak nawięcej ludzi otwartych na pomoc.

    Pozdrawiam Was serdecznie

    w odpowiedzi na: Moje doświadczenia z vulvodynią #1195
    Marita
    Participant

    Zgadzam się z Tobą Agnieszko i nie chciałabym wrzucać wszystkich mężczyzn do jednego worka. Sama znam przypadki, gdzie partnerzy zaangażowani są w walkę z chorobą, dodają otuchy, są cierpliwi, pondoszą kobietę na duchu. To pozwala kobiecie czuć się bezpieczniej. Bliskość i zrozumienie drugiej osoby jest dla nich bardzo ważne, to dodaje im sił do walki,one wiedzą, że na tym pustkowiu niezrozumienia jest ktoś kto będzie ich wspierał i jest to najbliższa osoba. To jest najcudowniejsze co może kobieta dostać od swojego mężczyzny. Mam nadzieję,że takich dojrzałych, kochających partnerów jest sporo. Jesteśmy ze sobą na dobre i złe, więc kiedy już to zło wkradło się w nasze życie, dajmy tej drugiej osobie wsparcie i zrozumienie, bo ona w tym momencie najbardziej tego potrzebuje.

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: Moje doświadczenia z vulvodynią #1193
    Marita
    Participant

    Niestety my musimy walczyć z notorycznym bólem, z ignorancją lekarzy, ze środowiskiem które często nie jest wstanie zrozumieć dlaczego nasze twarze są takie smutne i co najgorsze niejednokrotnie nie możemy utrzymać zwązku bo na dłuższą metę prawie zawsze to jest niemożliwe. Mężczyźni myślą swoimi kategoriami i nie sposób tego zmienić, kiedy słyszysz takie słowa …nie chowaj się za chorobą bo to zwykły wykręt… co możesz wtedy zrobić – iść do łazienki i sobie popłakać bo przecież żadne argumenty nie trafiają do partnera. Trudno się temu dziwić, przecież to intymna strefa życia cementuje nasz związek, kiedy tego zabrakie wszystko się wali. Mam już za sobą małżeństwo, które rozpadło się przez moją chorobę – choroba i rozwód, zamiast wsparcia dostajesz kolejnego kopa, twoja psychika całkowicie wysiada , nie czujesz się kobietą, czasami winisz samą siebie za coś na co nie masz wpływu – zostajesz sama ty i twoje cierpienie,które wypełnia każdą godzinę życia, krzyczysz – potrzebuje pomocy! -ale nikt nie słyszy. Najgłupszą rzecz jaką możesz wtedy usłyszeć to weź się w garść. Chyba nie ma gorszej choroby która tak rujnuje psychikę kobiety.

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1226
    Marita
    Participant

    Witajcie

    Asiu, dobrze, że do nas dołączyłaś, przynajmniej sama nie błądzisz we mgle, błądzimy wszystkie.

    Evelin

    Nie ma chyba gorszej choroby- wiesz czasem tak myślę, że gdyby Pan Bóg był kobietą nie zesłał by na nas takiej choroby. Lekarze nie cierpią, w dodatku brak im wiedzy więc przychodząć do nich z małymi objawami zewnętrznymi, traktowane jesteśmy jak hipohondryczki, oni nawet nie słuchają co się do nich mówi,więc jak mamy wkrzyczeć ten ból. Ja przynajmniej już znam podłoże swoich dolegliwości,dzieki swojej niesamowitej determinacji ale mam także świadomość, że nic już nie mogę zrobić. Jak długo jeszcze wytrzymam nie wiem-jestem przygotowana na wszystko.

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1227
    Marita
    Participant

    Witajcie

    Asiu, dobrze, że do nas dołączyłaś, przynajmniej sama nie błądzisz we mgle, błądzimy wszystkie.

    Evelin

    Nie ma chyba gorszej choroby- wiesz czasem tak myślę, że gdyby Pan Bóg był kobietą nie zesłał by na nas takiej choroby. Lekarze nie cierpią, w dodatku brak im wiedzy więc przychodząć do nich z małymi objawami zewnętrznymi, traktowane jesteśmy jak hipohondryczki, oni nawet nie słuchają co się do nich mówi,więc jak mamy wkrzyczeć ten ból. Ja przynajmniej już znam podłoże swoich dolegliwości,dzieki swojej niesamowitej determinacji ale mam także świadomość, że nic już nie mogę zrobić. Jak długo jeszcze wytrzymam nie wiem-jestem przygotowana na wszystko.

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1223
    Marita
    Participant

    Witaj

    Dobrze, że trafiłaś do poradni bólu, oni mają większe możliwości leczenia, łacznie z blokadami (co do skuteczności, różnie z tym bywa), ale kiedy już nic nie pomaga trzeba pod uwagę wziąć i taką opcję. Jeżeli pomaga Ci lignokaina, to używaj jej w miarę potrzeby nawet 3-4 razy dziennie. Co do skutecznych metod z bólem, to jedynie co mogłabyś jeszcze rozważyć to akumpuktura. Czytałam na forum zagranicznym, że wielu kobietom znacznie zmniejszała ból- może warto się nad tym zastanowić. Proszę informuj nas na bieżąco jakim zabiegom i leczeniu będziesz poddawana i jaki przyniesie to skutek.Swoją drogą miałaś szczęście, że się tam dostałaś, mnie nie dano skierowania twierdząc, żebym przestała myśleć o dolegliwościch i wreszcie nauczyła się z nimi żyć.

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1220
    Marita
    Participant

    Witam

    Chciałabym podzielić się z Wami informacjami które udało mi się znaleść w internecie. Po przeczytaniu artykułu „Vaginal microbiogical flora….” i pobieżną znajomością cytolizy pochwowej, postanowiłam odszukać coś więcej na ten temat. Cytoliza pochwowa i przerost pałeczek lactobacillus (niestety u nas prawie nie rozpoznawana jednostka chorobowa przez lekarzy), może być przyczyną vulvodynii.Na czym to polega? Kobieta cierpi na, pieczenie, świąd, upławy, może pojawić się ból, czasami zaczerwienienie. Wyniki wszystkich badań wychodzą prawidłowo, a obraz choroby przypomina grzybicę i tak jest rozpoznawana przez lekarzy. Faszeruje się pacjentki lekami i priobiotykami, które albo przynoszą minimalną poprawę, albo powodują jeszcze większe rozdrażnienie. Z jakiś przyczyn duża ilość pałeczek lactobacillus, zwiększa kwasowość pochwy i powoduje stan zapalny. W badaniu treści pochwowej, wychodzą liczne lub bardzo liczne pałeczki Doderleina , kwasowość poniżej 4,5 i złuszczone komórki,oznaczone często w wyniku jako nabłonki (chcę tu dodać, że badanie musi być przeprowdzona rzetelnie, bo częto pomija się ilość nabłonków czy ph.

    Objawy najbardziej uciążliwe są w drugiej połowie cyklu miesięcznego, łagodnieją podczas miesiączki (ze względu na to zę krew miesiączkowa posiada odczyn zasadowy, jak również usuwa część pałeczek, jednak problem pojawia się po skończonym okresie. Podobnie mogą działać niektóre leki przeciwgrzybicze które są stosowane, ze zwględu na fakt wypłukiwania pałeczek,dlatego niektóre kobiety odczuwają trochę ulgi. Z drugiej strony leki p/grzybicze stosowane już na podrażnioną śluzówkę mogą wywoływać pogorszenie. Taki jest mniej więcej mechanizm. Tę jednostkę chorobową leczy się sodą (w artykule mowa jest o sodzie + dodatkowych składnikach), zaprzestaniem brania leków i priobiotyków. Wydaje mi się, że przynajmniej część z kobiet powinna uwzględniać taką możliwość przyczyny vulvodyni . Więcej bardzo ciekawych doniesień i przykładów leczonych kobiet na stronie:

    http://64.233.183.104/search?q=cache:v_mHdtF9Gc8J:https://publications.european-patent-office.org/PublicationServer/getpdf.jsp%3Fcc%3DEP%26pn%3D1911454%26ki%3DA1+%26+lactobacillosis&hl=pl&ct=clnk&cd=17&gl=pl

    lub wpisać w wyszukiwarkę google-

    [0006] Lactobacillosis and Cytolytic vaginosis similarly relate to the

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1219
    Marita
    Participant

    Witaj Evellin

    Globulki są do zrobienie w aptece, receptę musisz mieć od lekarza,chyba ze masz znajomości w aptece.Nie słyszałam o tym , żeby samemu można było je zrobić, natomiast można pędzlować się kwasem bornym w płynie. Ja jednak nie polecam takiej formy leczenie, że względu na mniejszą dawkę leku. Globulki można zakładać dwa razy dziennie po jednej przez 2 tygodnie, potem 1 raz dziennie przez 4 tygodnie, a potem profilaktycznie 2 razy w tygodniu. Można też zastosować inną kurację tzn.1 raz dzienie globulkę przez 4 tygodnie potem profilaktyka. Wszystko zależy od tego co leczysz tzn. jaki typ grzyba.

    Tak candida albicans, najczęściej nas atakuje, ale coraz częściej pojawiaja się inne odmiany, niektóre są trudne do wykrycia nawet w hodowli, więc standardowe badanie może okazać się niemiarodajne. Jeżeli podejrzewasz u siebie grzybicę powinnaś znaleść dobre laboratorium i zrobić badania na posiew (hodowla).

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1217
    Marita
    Participant

    Witaj Agnieszko

    Staram się cały czas pogłębiać wiedzę w tym zakresie, a w dodatku mam dość długą i bogatą przeszłość jeżeli chodzi o grzyby , a potem vulvodynię. W miare możliwości będę zaglądać i dzielić się spostrzeżeniami, czy nowinkami. Cieszę się, że ktoś wreszcie zauważył problem kobiet które pozostawione są same sobie. Mam nadzieję, że świadomość wśród samych kobiet będzie się również zwiększać. Chodząć przez lata po różnych forach byłam świdkiem dramatów kobiet które męczą się, nie wiedząc nawet z czym i często słyszą od lekarzy, że cały ból jest w ich psychice. Mam nadzieję, że wcześniej czy póżniej dotrą również na to forum. Wiem, że nie jest to proste, bo w wyszukiwarce trzeba wpisać vulvodynia, a większość nie zna tego określenia.

    Na blogu (nie wiem może tu jest też jego właścicielka), podane są dwa adresy lekarzy – dr Pawlaczyk i dr Szymanowski obaj z Poznania- to tak dla informacji jakby ktoś chciał skorzystać.

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1216
    Marita
    Participant

    Witaj Evellin

    Ja osobiście nie mogę podsunąć Ci skutecznych metod naturalnych, ze wzgledu na to, że u mnie nic nie działało, a wrecz nasilało objawy. Kwas borny 600mg w globulce, możesz stosować, w wypadku kiedy podejrzewasz, że Twoje problemy z vulvodynią wywołują grzyby, lub potwarzające się infekcje grzybicze (nawet kiedy badania mykologiczne są ujemne). Nie znam Twojego problemu. Czasami kiedy vulvodynia spowodowana jest inną odmianą niż candida albicans takie stosowanie w monoterapii kawsu bornego może dawać bardzo dobre rezultaty.

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: O symptomach i leczeniu #1213
    Marita
    Participant

    Witaj Agieszko

    Odpowiadam na pierwsze pytania.To, że moje dolegliwości jelitowe związane są z fulvodynią, nie potrafi potwierdzić żaden lekarz, ponieważ przynajmniej w moim mieście, jest to choroba tabu. Jednakże zasób wiadomości jakie udało mi się zdobyć i przyswoić, wskazują na możliwość jednego czynnika sprawczego.Od kilku lat wydawało mi się, że lekarze są w błędzie i że nie jest to zespół nadwrażliwego jelita, zdecydowałam się zrobić colonoskopię w której wyszło colitis non specifica (co oznacza stan zapalny), dalej drogą dedukcji i wyszukiwanie fachowej literatury doszłam do wniosku, że jest to makroskopowe zapelenie jelit, a nie ZNJ. Większość lekarzy właśnie tę jednostkę uważa za ZNJ – i to jest błąd. Dopiero po wielu poszukiwaniach dotarłam do profesora który potwierdził, że moje rozpoznanie nie jest ZNJ a niespecyficznym zapaleniem jelit, które może wywołać wiele czynników, natomiast też nie umiał mi powiedzieć czy to ma związek z vulvodynią- on mówi, że się poddaje bo temat go przerasta.

    Co do drugiego pytania, oczywiście, ja przerabiałam chyba już wszystko, a więc dietę również i to bardzo rygorystyczną, niestety u mnie nie dała kompletnie żadnych efektów, ale każdy może reagować na coś innego.

    Pozdrawiam serdecznie

    w odpowiedzi na: Rozmowa z dr. Howardem Glazerem #1206
    Marita
    Participant

    Witam

    Pierwsza rzecz jaka uderzyła mnie w tym artykule, to podkreślenie nieinfekcyjnej etiologii vulvodyni. Po pierwsze nie zgadza się to z dotychczasową wiedzą,oraz przypadkami klinicznymi, po drugie chorując już lata, (a raczej jestem dobrym obserwatorem własnego organizmu) mam pewność, że przynajmniej część przypadków vulvodynii spowodowana jest czynnikiem infekcyjnym. Ośmieliłabym się nawet wysunąć hipotezę (na podstawie własnych obserwacji), że może go wywoływać czynnik do tej pory niezidentyfikowany, może nim być nawet odmiana grzyba która nie podaje się rytynowemu wykrywaniu w dostępnych badaniach i jest wyjątkowo oporna na leki. Ponieważ całe lata zmuszona byłam dosłownie studiować mykologię opierając się na książkach i artykułach naukowych, wiem, że są odmiany które nie wyhodują się na żadnych podłożach, a diagnostyka grzybic jest jeszcze na dość niskim poziomie. Przecież podobna sytuacja była z helicobacter! Nie można więc wykluczyć, że chorobę powoduje coś co nie zostało rozpoznane. Nakładanie się dodatkowych infekcji grzybiczych, czy bakteryjnych, może być już efektem chronicznego stanu zapalnego. Zmian widocznych w błonie śluzowej nie wykrywa się ale tylko badaniem mikrospopowym, badanie makroskopowe (pobranie wycinka czy biopsja) wykazuje już pewne zmiany. Takie same zmiany często wykrywa się w jelitach ( mój przypadek), ale trzeba by zwrócić uwagę, że część z tych kobiet choruje na ZNJ – ile z nich ma błędne rozpoznanie? Lekarze często mylą ZNJ z innymi chorobami przede wszyskim makroskopowym zapaleniem jelit- gdzie też byłam błędnie diagnozowana. Dopiero fachowa literatura i szukanie specjalistów największej klasy, pozwoliło obalić mit ZNJ.

    Biofeedback, jest napewno jedną z bardziej pomocnych metod, przynajmniej dla 50% kobiet jak podaje dr Glazer- być może własnie te 50% ma inną etiologię vulvodyni. Wydaje mi się, że w Polsce powinien powstać chociażby jeden ośrodek gdzie chciano by coś zrobić dla kobiet z tym koszmarnym problemem, nie wierzę bowiem w to, że w najbliższym czasie lekarze ginekolodzy czy inni specjaliści zajmą się vulvodynią, aby zmienić podejście lekarzy trzeba by nie tylko nagłośnić problem, ale dostraczyć im fachowej wiedzy i możliwości terapeutycznych, a tego trzeba by już uczyć na studiach, aby mogło to w przyszłości zaowocować, bo problem będzie narastał.

    Nina – pytałaś o leczenie tą metodą, z tego co wiem to w Polsce nie ma takich możliwości, przynajmniej ja o nich nie słyszałam.

    Pozdrawiam

    w odpowiedzi na: Historie kobiet #1179
    Marita
    Participant

    Niestety objawy z upływem lat się nasilają, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Z tego powodu stawałam na rentę, ale okrzyknięto mnie nerasteniczką chcącąc wymusić na ZUS-ie parę groszy, lekarze nie zdają sobie sprawy jak wielkim cierpieniem może być ta choroba a nawet nie wiedzą co to jest vulvodynia. Podejrzewam , że wiele kobiet beskutecznie leczących się na grzybicę ma zaburzenia odporności dotyczące limfocytów T, być może podanie im środków podnoszących odporność typu TFX, Transfer factor lub najlepiej Thym-Uvocalu (dostepny w Niemczech bez recepty) usunęło by lub zminimalizowało problem. Gorzej jeżeli dołączy się do tego brak reakcji organizmu na antygeny grzybicze i nadmierna wrażliwość organizmu na nie- to często doprowadza do vulvodyni, lub jeszcze głębsze zaburzenia które na dzień dzisiejszy są po prostu nie do wykrycia dostępnymi badaniami. Niestety środki podnoszące odporność nie są wstanie pobudzić organizmu do wytworzenia przeciwciał, dlatego tutaj ponosi się całkowitą porażkę. Natomiast mogą podnieść ilość limfocytów T (wiem z własnego doświadczenia i wykonywanych badań przed i po podaniu leków.

    Mogę podać kilka sposobów leczenia o których przeczytałam w artykułach.

    Po pierwsze, amitriptylina o której juz wspomniałam, i piszecie również o niej, w razie niepowodzeń można podać neurontin lek przeciwpadaczkowy) oddziaływujące na zakończenia nerwowe

    lidocaina,

    2% nitrogliceryna w kremie dopochwowo (ma działanie znieczulające)

    Środki pondoszące odporność

    Wapń z wit.D (cytrynian wapnia)firmy Solgar – pomocny w niwelowaniu szczawianów z moczu jeżeli vulvodynia jest nimi spowodowana- wyjątkowo dobrze przyswajalny przez organizm

    Leczenie opornej vulvodyni spowodowanej grzybicą (ściągnięte kiedyś z artykułu)

    0,24% siarczan atropiny

    10% ketokenazol

    10% biotyna

    wszystko połączone w maśle kakaowym, wg przerowadzonych badań taki zestaw powodował ustąpienie objawów.

    Jako ciekawostkę podam, że trochę podobnym zestawem leczono pacjentki ale objawy zwiększały się oto on;

    4% sodu cromolyn

    2% lidocainy

    4% amitriptyliny HCL

    0,25% siarczanu atropiny

    2% ketokenazol

    Podejrzewam że chodzi tu o większą dawkę ketokenazolu, jest to dość proste do wyjaśnienia ale chyba zbyteczne abym się tak szczegółowo rozpisywała.

    Pozdrawiam i mam nadzieje,że strona z biegiem czasu zdobędzie więcej kobiet zainteresowanych problemem, wymiana doświadczeń w dobie zupełnego braku zainteresowania tymi przypadkami przez srodowisko medyczne, może niektórym przynieść konkretną pomoc.

    w odpowiedzi na: Historie kobiet #1177
    Marita
    Participant

    Mój przypadek miał początek 20 lat temu. Zaczął się infekcjami nieznanego pochodzenia, tzn, wyniki badań nigdy nic nie wykazywały jenak pomagały leki przeciwgrzybicze. Takie nieme infekcje zdarzały mi się 4 – 5 razy w roku. Po upłuwie 10 lat (po zabiegu i serii antybiotyków) dostałam infekcji ciągłej z wynikami ujemnymu. Były to wodnisto-mleczne piekące upławy.Po serii fatalnych diagnoz lekarskich, bezsensownego leczenia antybiotykami roztrojono cały organizm. Podanie z powodu grzybicy przewodu pokarmowego fluconazolu przez 6 tygodni spowodowało że objawy pochwowe znacznie sie zmniejszyły ale dopiero w 5 tygodniu leczenia!, powróciły po miesiącu. Kuracje powtarzałam z takim samym efektem, ale kiedy po tym leku wyselekcjonował się opornny grzyb- musiałam przerwać. Szukałam przyczyn na własną ręke posilając sie artykułami angielskimi. Wykonałam badanie (specjalistyczne – immunologiczne) i okazało się że mam zaburzenia odporności,oraz że nie wytwarzam przeciwciał przeciwko antygenom candida (których mam bardzo podwyższony poziom, jak przy grzybicach narządowych i to zaczęłam rozumiec problem. Vulvodynia spowodowana jest zaburzeniami odporności i nadwrażliwością na antygeny grzybicze w organiźmie, poza tym stosując leki przeciwgrzybicze non stop problem się nasila gdyż powoduje większe rozdrażnienie. W moim przypadku pomagały na krótko doustne leki przeciwgrzybicze w dużych dawkach (obenie nie mogę ich stosować), oraz łagodziły objawy bardzo mocne leki dopochowe p/grzybicze ściagane z zagranicy. Wszystko jedank było do czasu. Objawy nasilone wracały , do piekacej wydzieliny, dołączyły sie bóle, kłucia, świąd, obrzeki, jak również problemy jelitowe (o czym wspomniano też w artykule). Leczona byłam amitryptyliną jednak bez efektów, jedynie po środkach tych wystąpiły skutki uboczne. Leki przeciwbólowe lidocaina też nie pomagały. Być może komuś pomoże mój przypadek, zwłaszcza tym osobą które maja problemy z nawracającą zbyt często grzybica i utrzymującymi sie objawami.Osoby te powinny przebadać się w kierunku zaburzeń odporności. Z tego co przeczytałam w zamieszczonym artykule, jak i w innych obcojęzycznych zaburzenia takie bierze się również pod uwagę.

    w odpowiedzi na: Gdzie znajdę lekarza? #1082
    Marita
    Participant

    Witajcie

    Cierpię na tę dolegliwośc 10 lat. Musiałam szukać sama pomocy, korzystając ze źródeł zagranicznych, wykonałam dziesiątki badań i dziś mogę stwierdzić że przyczyna mojej dolegliwości są zaburzenia odporności i nadwrażliwość na antygeny candida. Choroba nie poddaje się leczeniu. Jeżeli chodzi o specjalistę to znalazłam jednego podaję jego namiary- jest seksuologiem ginekologiem, w necie jest jego artykuł o vulvodynii.Nie wiem czy w Polsce jeszcze ktokolwiek zna problem.

    BIAŁA PODLASKA (tylko konsultacje ginekologiczne)

    Indywidualna Specjalistyczna Praktyka Lekarska

    dr. n. med. Dariusz Rapa w Białej Podlaskiej,

    ul. 34 Pułku Piechoty 6 a

    21-500 Biała Podlaska

    tel. (0-83) 344-32-38

Przeglądasz 16 wpisów - 51 do 66 (z 66 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: