vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Duloksetyna

wstęp forum Moja historia Duloksetyna

Przeglądasz 25 wpisów - 1 do 25 (z 32 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #4612
    sabina82
    Participant

    Dziewczyny, na wulwodynie zachorowałam 8 lat temu…. Nie będę tu wszystkiego opisywać bo dokładnie wiecie jak to wygląda, dziesiątki wizyt u lekarzy, globulki, podróże do wielkich miast do DOBRYCH ginekologów…..w końcu trafiłam do Terpy w Lublinie. Nie, żeby mi tam pomogli swoimi masażami i tą całą resztą….ale widzieli ze jestem w złym stanie psychicznym i przepisali mi antydepresanty…….oczywiście od razu je wzięłam ….pragnęłam poczuć się lepiej w każdym aspekcie życia. W międzyczasie ślub, próby urodzenia potomka…..7 razy poronienie:( czytałam na forum, ze poród naturalny leczy wuwlodynie, poza tym bardzo chciałam mieć dziecko. Niestety poronienia pogorszyły mój stan psychiczny, więc tym bardziej chętnie brałam Duloksetynę. Wulwodynia powoli ode mnie odchodziła….nie wiedziałam czego to zasługa. Później ciąża, zdrowy cudny syn urodzony naturalnie. Osiem miesięcy po porodzie stwierdziłam ze muszę powoli zacząć lek odstawiać, żeby sprawdzić czy poród wyleczył mnie z wulwodyni….Jakie było moje zdziwienie kiedy po dwóch dniach brania zmniejszonej dawki wszystkie objawy wróciły…..więc poród nie wyleczył…nie czuję objawów dzięki duloksetynie 60. Więc jeżeli cierpicie to szybko do psychiatry po receptę! buziaki kochane i dajcie znać jak wasze historie.

    #4633
    Menka12
    Participant

    Potwierdzam, mi też ten lek pomógł,po rehabilitacji lek udało mi się odstawić bez powrotu objawów.

    #4844
    loni
    Participant

    sabina82 czy brałaś duloksetynę będąc w ciąży?
    Dziękuję za odpowiedź :)

    #4845
    ewa89
    Participant

    Loni,

    Ja również leczyłam się duloksetyną. Z tego co wiem, nie może być ona stosowana w ciąży. Zaczynając ją brać dostałam informację od Pani Doktor, że gdybym planowała zajść w ciążę, muszę ją o tym od razu poinformować.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    #4846
    loni
    Participant

    Ewa89 no właśnie niestety :(
    U mnie też duloksetyna zadziałała na +, jednak odstawiłam ponieważ chciałam wrócić do kliniki na crio transfer po IV.
    Niestety moje dolegliwości się wzmogły i teraz mam dylemat co robić 😟
    Dolegliwości od vw w pierwszej ciąży były straszne, dzięki Bogu udało się i mam synka lecz teraz się obawiam, że nie dam rady w razie gdyby się udało zajść w ciążę, a pod opieką mam kilkuletnie dziecko :(
    Ta przypadłość jest okropna
    😪

    #4847
    ewa89
    Participant

    Loni,

    A kto przepisał Ci duloksetynę? Czasami takie dolegliwości to po prostu depresja maskowana. Może inne leki antydepresyjne dałyby podobny efekt, są takie, które można stosować w ciąży, dobry psychiatra będzie wiedział jak odpowiednio je dobrać.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    #4848
    loni
    Participant

    Duloksetynę przepisała mi psychiatra, ale już po porodzie, jeszcze 4 miesiące karmiłam piersią, ale już dłużej nie dałam rady i zaczęłam brać leki.
    Po duloksetynie objawy zelżały, do tego stopnia że jakimś cudem zaszłam w ciążę po jednorazowym współżyciu (wcześniej czekalismy na dzIecko prawie 10 lat, udało się ostatecznie IV).
    Tą naturalną ciążę niestety poroniłam, duloksetynę odstawiłam z chwilą zrobienia pozytywnego testu.
    W pierwszej ciąży brałam leki antydepresyjne, ale dopiero w 3 trymestrze bo broniłam się rękami i nogami.
    Jednak dawka była bardzo mała, ja nie czułam żadnego pozytywnego wpływu, był to Sertagen.
    Teraz jestem w jakieś czarnej dziurze, leków nie biorę, objawy niestety są dość dotkliwe, za chwilę kończy mi się urlop wychowawcy, wiek ostateczny na ewentualną ciążę, no i jeden maluch do zabrania z kliniki :(
    Nie mogę ruszyć z miejsca i tak wegetuję…
    Dziękuję za wsparcie ❣️

    #4849
    ewa89
    Participant

    Loni,

    Nie ma za co. Po to jest to forum. Szkoda, że tak mało z Nas tu jeszcze zagląda. Ja mam dwójkę dzieciaczków, synka i córeczkę. Co prawda w ciążę zaszłam nie biorąc już leków, ale po drugim porodzie zachorowałam na depresję. Wróciłam do duloksetyny, a psychiatra do którego się zgłosiłam podejrzewał, że tamte dolegliwości to również depresja, ale maskowana bólem, dlatego duloksetyna zadziałała. Piersią karmiłam miesiąc, uznałam, że szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko, nie ważne jak, a ważne, że je, na mleku modyfikowanym też się wychowa. Jeśli marzysz o drugim dziecku, znajdź dobrego psychiatrę, próbuj ze zmianą leków i nie martw się jeśli będziesz (nawet od początku) musiała zrezygnować z karmienia piersią.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    #4850
    muffinka
    Participant

    Cześć jestem nowa, jesteście na pewno starsze ja mam 19 lat i wulwodynie mam przez antykoncepcję.. Oczywiście przestałam ją brać, ale objawy zostały.. Równocześnie z wulwodynią miałam zakażenie. Ale ból od zakażenia a ból od vv to całkowicie różne światy.. Wyleczyłam zakażenie ale ból samej vv został… Próbowałam hormonów ziół 20 maści wyniki idealne.. A na tabletkach antykoncepcyjnych wyraźnie napisane „lek powoduje ciężką depresję” i oczywiście antydepresantami wychodzę z choroby. To dziwne, bo dziewczyny biorą ami i dziwne że działa. Jedna dziewczyna powiedziała że pomaga wenlafleksyna.
    I pytanie czy sama vulvodynia ( bez na napięcia mięśni) nie jest po prostu depresją maskowaną… I niby po odstawieniu ami objawy wracają. epizod depresyjny może trwać hmm… 3 lata… I nawet była wypowiedź,że kobieta nie wmówi sobie hipohondrii albo depresji, bo ona ma vv.. Vv to tylko objaw, raczej nie choroba sama w sobie.. Bo niektórzy piszą o neuralgi..inni piszą o tym że mają czerwony przedsionek.. Jeszcze inni o mięśniach lub stresie i depresji..Ja biorę ami i traktuje to że choruje na depresję, a nie na vv..ale zobaczymy ile dobrego z tych moich mądrości wyjdzie

    Pozdrawiam serdecznie

    #4851
    ewa89
    Participant

    Ja uważam, że niestety vulvodynia ma wiele twarzy, dlatego tak trudno ją diagnozować i leczyć. Zgodzę się, że może to być depresja maskowana, ale jestem przekonana, że w moim przypadku depresja wywiązała się wtórnie do objawów, dokładnie wiem też co je wywołało, pomógł czas i antydepresanty. Vulvodynia zapewne jako zespół objawów może mieć również inne podłoże i współistnieć z innymi chorobami, powinna być diagnozowana i leczona przez interdyscyplinarny zespół specjalistów: ginekolog, urolog, dermatolog, neurolog i psychiatra.

    Pozdrawiam Was! Trzymajcie się ciepło!

    #4854
    mortimer
    Participant

    Cześć dziewczyny,
    Zmagam się z vw już 2,5 roku, natomiast mam ją zdiagnozowaną 1,5 roku i od tego czasu stosowałam już różne środki zaleczania, niestety z niewielkim skutkiem… to był dla mnie jak cios w plecy, zmiana całego życia, koniec z seksem, bo ból po stosunku nie do zniesienia. Nie będę się rozpisywać bo znacie to z autopsji. Zostałam singielką, bo jaki facet zniesie to na dłuższa metę, a w tym roku kończę 40 lat, jestem bezdzietna i mam poczucie, ze już nic dobrego mnie nie czeka. W dodatku czuję się strasznie samotna w tej walce, nie mam wsparcia ani zrozumienia, znajomi się poodwracali a raczej to ja się odizolowałam, rodzina unika tematu. Dziś mam jeden z tych dni, kiedy dopadł mnie potworny ból, dosłownie parzy mnie i leżę tak bezsilna i postanowiłam zajrzeć tu, by sprawdzić czy ktoś tu jeszcze zagląda, poszukać zrozumienia. Widzę, że chwalicie działanie duloksetyny – spróbuję w takim razie. Czy jest jakaś konkretna dawka leku, jaką trzeba stosować by odczuć ulgę czy to raczej indywidualna sprawa? Jak długo zażywałyscie ten lek, by zauważyć efekty?

    #4855
    ewa89
    Participant

    Witaj!

    Ja zaczęłam od dawki 30/dzień, tak przez 2 tygodnie, by stopniowo osiągnąć docelową dawkę 60/dzień i przy tej dawce zostałam. Leki brałam 3 miesiące, na początku odczuwałam poprawę nastroju, z czasem dolegliwości bólowe zaczęły ustępować. Ale tak jak piszesz, wydaje mi się, że to sprawa indywidualna.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    #4856
    Agaa
    Participant

    Witaj Mortimer,
    a chciałoby się rzec Witaj w klubie. Wiem, że to żadne pocieszenie ale nie jesteś sama z tą przypadłością. Ja zmagam się od 2016 roku. Przeszłam różne etapy bólu, różne jego formy i stopnie nasilenia. Twoja historia przypomina mi moją własną drogę, bardzo trudną, przez którą cały czas podążam. Są momenty lepsze i gorsze, jeśli chodzi o objawy. Czasem myślę, że tą przypadłość potęguje zły nastrój i depresja, poczucie osamotnienia i bezsilność.
    Dodatkowo przypadłość owa, jest w dalszym ciągu mało znana lekarzom więc już nawet nie szukam pomocy. Polecam rozważyć ćwiczenia mięśni dna miednicy lub profesjonalną fizjoterapię. U mnie aktywność fizyczna eliminuje objawy bólowe. Ćwiczę w domu na macie lub biegam. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego ale być może to pomaga rozluźnić mięśnie głębokie. Polecam bardzo spróbować.

    #4905
    ewelina
    Participant

    Witam, po jakim czasie Dulsevia pomogla ja stosuje od 3 tygodni narazie bez efektow.Pierwszy tydzien 30 gr. drugi -60 gr. a teraz 90 gr. Czy ktos mial podobnie ze toche pozniej zadzialala?Bede wdzieczna za odpowiedz.Pozdrawiam

    #4906
    ewelina
    Participant

    ewa89
    czy mooglabys napisac po jakim czasie u Ciebie zadzialala Dulsevia i Egzysta,bardzo prosze o informacje,jestem zdesperowana i brakuje mi juz sil i wiary ze mi pomoze.Zmagam sie z ta choraba juz 3 raz.Pierwszy 2015 pomogla amitryotylina i gebabentyna,Drugi raz 2016 niestety juz te leki nie zadzalaly .Dr Swiatkiewicz dal mi wlasnie Dilsevie i ona pomogla.Bylam szczesliwa przez 5 lat az do czerwca tego roku kiedy znowu mnie dopladlo.Psychicznie czuje sie juz strasznie leki obawy notoryczny bol nie daja mi nadzieji juz….

    #4907
    ewa89
    Participant

    Ewelina,

    No na pewno miesiąc czekałam na jakąkolwiek poprawę, potem stopniowo było coraz lepiej, na prawdę super czułam się gdzieś po ok. 3 miesiącach.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    #4908
    ewelina
    Participant

    Bardzo dziękuję za odpowiedź czyli jeszcze muszę czekać. A czy miała Pani tak że jakiegoś dnia byli np w miarę a później znowu słabo.czy poprostu cały czas zle i po trochu każdego dnia ciut lepiej.chcialamsię też zapytać czy chodziła może Pani do psychologa jeszcze bo ja chodzę. Czy u Pani była choroba vv bo tak jak piszą tu też inne dziewczyny depresja, depresja maskowana .pozdrawiam

    #4909
    ewa89
    Participant

    Na początku było raz lepiej, raz gorzej, potem z czasem coraz lepiej, aż w końcu, sama nawet nie wiem kiedy, przestało boleć. Ja chyba przeszłam przez wszystkie diagnozy, przewlekła infekcja, neuralgia, vulvodynia, depresja maskawona, nawet infekcja HPV. Moja historia jest długa, przez rok odbyłam tyle wizyt u lekarzy różnych specjalności, że nie jestem w stanie ich zliczyć, poszukiwałam pomocy dosłownie w całej Polsce i wykupiłam pół apteki. Do psychologa nie chodziłam, ale myślę, że to dobrze, że Pani korzysta z takiej pomocy, niestety przy tej chorobie oprócz ciała, cierpi też psychika.
    Pozdrawiam!

    #4910
    ewelina
    Participant

    U mnie np teraz niedziela była super beż bolo a w poniedziałek że zdwojoną siłą. Jak te kilka lat temu brałam dulsevie to niby po miesiącu już było lepiej teraz się zbliżam do tego miesiąca I nie jest dobrze i ti zle działa na moją psychikę. Poprostu nie rozumiem jak.jednego dnia może być bez bolu a następne są takie że nie wiem jak mam siedzieć leżeć. Jestem j7z tak zmęczona. Pozdrawiam

    #4911
    ewelina
    Participant

    Dziekuje ze mi odpowiadasz czuje sie wtedy troche lepiej i mam nadzieje ze pokonam ta chorobe po raz trzeci.Staram sie jakos zyc chodze do pracy ale co to za zycie.To jest tylko poprostu przetrwanie kazdego dnia zeby pojsc spac bo wtedy jak spie nie boli.

    #4912
    ewa89
    Participant

    Niestety, podobnie to wspominam, czasem wydaje mi się, że zapomniałam o chorobie, ale są chwile pełne leku, że kiedyś wróci, tego się chyba nie da zapomnieć. Strasznie mi przykro, że zmagasz się po raz kolejny z tym paskudztwem. Trzymam za Ciebie kciuki. Gdybyś potrzebowała wsparcia, pisz. W miarę możliwości, będę odpisywała.

    #4913
    ewelina
    Participant

    Czasmi tak mysle ze jeze;i jakiegos dnia nie bolalo a pozniej tak to moze jest to ta depresja maskowana.Duzo ostatnio u mnie bylo stresu itd. Inaczej sobie tego nie potrafie wytlumaczyc ze nagle nie wiadomo skad bol znika a poznej wraca.Dziekuje za wsparcie.

    #4914
    ewa89
    Participant

    Niestety to wszystko jest powiązane. Ja natomiast jestem pewna, że depresja (bo niewątpliwie ją miałam) wywiązała się wtórnie, na skutek przewlekłych dolegliwości bólowych, także depresją maskowaną bym tego nie nazwała. Wiesz, ja tak na prawdę nie mam pewności co mi ostatecznie pomogło, leki, czas, odstawienie wszystkich specyfików dopochwowych, które ładowali we mnie ginekolodzy… Może to wszystko razem…

    #4915
    ewelina
    Participant

    Ja już od dawna nie biore tych specyfików ginekologicznych. A czy może stosowałaś jakieś maści np. Na ból odbytu? Bo nie wiem czy też miałaś tam ulokowany bol .Ja na początku miałam bol sromu miałam parcie na pecherz i co za tym idzie bol cewki okropny ,teraz to jakby zelzalo o wiele jest mniejszy bol i nie mam parcia ale teraz jakby przezucilo się na odbyt i wejście do pochwy .

    #4916
    ewa89
    Participant

    Nie nic takiego nie stosowałam.

Przeglądasz 25 wpisów - 1 do 25 (z 32 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2020