jakość życia
Lekarze specjalizujący się w leczeniu vulvodynii są obecnie zgodni co do tego, że nie stanowi ona żadnego zaburzenia psychicznego. Wyniki różnych badań wskazują, iż przed zachorowaniem kobiety z vulvodynią nie różniły się statystycznie od innych kobiet pod względem częstości występowania chorób psychicznych i różnego rodzaju trudności emocjonalnych. Warto to podkreślić, gdyż wiele kobiet przez długi czas przed postawieniem diagnozy często słyszy, że ich problem tak naprawdę jest „emocjonalny”.
Jednak o ile nic nie wskazuje na to, że vulvodynia wynika z problemów psychicznych to choroba ta z pewnością ma ogromny wpływ na psychikę kobiety. Vulvodynia nadal pozostaje chorobą tajemniczą. Kiedy kobieta przez całe miesiące czy lata zmaga się z uporczywym bólem vulvy czy pochwy to często czuje się przerażona, zagubiona, zrozpaczona, zła, osamotniona, wyczerpana i zrezygnowana. Jeśli dodatkowo spotyka się z brakiem zrozumienia czy wsparcia ze strony otoczenia lub/oraz specjalistów to zwykle bardzo wpływa to na jej kondycję psychiczną. Czasami długotrwałe chorowanie na vulvodynię może wywołać depresję i wymaga wtedy dodatkowego leczenia i wsparcia.
Wyniki badań jednoznacznie świadczą o tym, że vulvodynia zwykle wpływa na bardzo wiele dziedzin życia chorej kobiety. Badania L. Arnolda i wsp. wskazują, że aż 60% kobiet cierpiących na vulvodynię ma poczucie, że choroba psuje ich radość życia, a 75% czuje, że nie może kontrolować swojego ciała. A. Grenn Saldinger, psycholog kliniczny specjalizująca się w pracy z kobietami cierpiącymi na vulvodynię podkreśla, że objawy vulvodynii mogą mieć negatywny wpływ na poczucie własnej wartości kobiety i jej obraz własnego ciała, mogą także wywoływać liczne problemy w relacjach, trudności seksualne oraz depresję.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że priorytetem w pomocy każdej kobiecie z vulvodynią powinna być koncentracja na tym, w jaki sposób można złagodzić jej fizyczne cierpienie. Często jednak sfera uczuć także wymaga pomocy i wsparcia. Problemy emocjonalne powstałe w wyniku choroby często utrzymują się nawet po ustąpieniu bólu fizycznego nie pozwalając kobiecie w pełni cieszyć się odzyskanym zdrowiem. Dotyczy to zwłaszcza kwestii związanych z seksualnością i z relacjami – więcej na ten temat znajduje się na stronach relacje oraz seksualność.
Warto też podkreślić, że vulvodynia ze względu na swoją specyfikę jest chorobą szczególną. Chroniczny ból zawsze ma ogromny wpływ na funkcjonowanie i emocje cierpiącej osoby. Vulvodynia jednak dotyka dziedziny życia, która dla wielu ludzi w naszym społeczeństwie stanowi tabu. Duża grupa kobiet z vulvodynią mówi, że bardzo niewielu osobom opowiadają o swojej chorobie i że znacznie łatwiej byłoby im podzielić się np. tym, że cierpią na przewlekłe bóle pleców czy głowy. Niektóre kobiety bardzo wstydzą się swojej choroby, co często oznacza, że po pewnym czasie zaczynają wstydzić się siebie. Ból fizyczny rodzi ból psychiczny i kobieta czuje się osamotniona we własnym świecie.
Dodatkowo bolesny jest dla wielu chorych fakt, że niektórzy specjaliści czy bliscy kwestionują ich cierpienie. Duża grupa chorych cierpi przez wiele lat bez pojęcia, no co właściwie chorują. Badania przeprowadzone przez dr B. Harlowa z Harvardu pokazują, że w Stanach Zjednoczonych – kraju, w którym wyjątkowo rozwinięta jest opieka nad pacjentkami cierpiącymi na vulvodynię – 40% spośród tych kobiet pozostaje bez właściwej diagnozy po wizycie u trzech różnych specjalistów. Wiele z nich słyszy przy tym, że jest np. „uczuciowo niestabilnych” albo że powinny „napić się kieliszek wina przed seksem i po prostu spróbować odprężyć”. Specjaliści podkreślają dlatego, że tak ogromne znaczenie ma samo postanowienie diagnozy – wiele kobiet czuje wtedy ogromną ulgę, że nareszcie ktoś im wierzy i nie bagatelizuje ich problemu i cierpienia.
Z emocjonalnego punktu widzenia kobiecie może być wyjątkowo trudno stanąć po swojej stronie kiedy jej ból nie jest traktowany poważne przez specjalistów i/lub bliskich.
co można zrobić?
Co może zrobić kobieta chorująca na vulvodynię żeby nie popaść w całkowitą rezygnację i rozpacz? Najważniejsze jest to, aby dbała o siebie – o swoje ciało, emocje, granice i marzenia. Bardzo istotne jest też, żeby nie odcinała się całkowicie od innych ludzi i poszukała takich osób, którym może zaufać i z którymi pomimo cierpienia chciałaby spędzać czas.
Ponieważ vulvodynia jest nadal chorobą tak mało znaną, to kwestią kluczową jest, aby kobieta spróbowała przyjąć aktywną rolę w procesie swojego leczenia i zdrowienia. Phyllis Mate, przewodnicząca Narodowego Stowarzyszenia Vulvodynii w USA podkreśla, że osoby, które są wytrwałe w swoich staraniach i zmaganiach z vulvodynią uzyskują w nich najlepsze rezultaty.
Więc jeśli jesteś kobietą cierpiącą na vulvodynię to postaraj się stanąć po swojej stronie i uwierzyć, że niezależnie od tego, jak długo chorujesz to Twoje zdrowie i szczęście są bardzo, bardzo ważne. Doceń swoją rolę w radzeniu sobie z chorobą, bo tak naprawdę siebie i swoje ciało najlepiej znasz Ty sama.