Grupa wsparcia dla kobiet zmagających się z pochwicą

[uwolnione]

Hej! Przez kilkanaście lat męczyłam się z pochwicą. Odwiedziłam łącznie ponad 20 „specjalistów”: ginekologów, psychoterapeutów, seksuologów, fizjoterapeutów itd. Wydałam na to wszystko masę pieniędzy i trwało to zdecydowanie za długo. Ostatecznie początkiem wielkiego przełomu była u mnie miłość, która wybudziła mnie z depresyjnego snu, w którym długo tkwiłam, ale odpowiedni partner nie wystarczył. Musiałam zrobić jeszcze kilka rzeczy, żeby w końcu się udało. Za to jak poszło, to zaczął się filmowy seks, którego życzę każdemu (może którejś z Was da to nadzieję). Wszędzie piszą: najpierw wizyta u ginekologa, jeśli budowa jest prawidłowa, to na pewno psychika, musisz iść do seksuologa. Ale tego, że z kilkunastu ginekologów żaden prawidłowo mnie nie zbadał nikt nie przewidział (nigdy nie zaciskałam mięśni w sytuacjach intymnych albo podczas badania, całe moje ciało było ściśnięte 24/7 przez wiele lat, wystarczyłoby uważnie mnie posłuchać, żeby do tego dojść). Zaś pójście do jakiegoś seksuologa może się skończyć wmawianiem problemu. W rzeczywistości to, co nosiłam w sobie, co wywołało trudności (sama w pewnym momencie przypomniałam sobie tę traumę i nie miała ona absolutnie nic wspólnego z seksem) było niczym w porównaniu do tego, co wmówili mi „specjaliści” – wyjście z myślenia o sobie jak o osobie chorej było największym wyzwaniem. Żeby z tej całej długiej i przykrej historii wyniknęło coś dobrego, chciałabym założyć grupę wsparcia dla dziewczyn z tego typu problemami. Ja podzieliłabym się swoją wiedzą w tym temacie i dała konkretne wskazówki: gdzie warto pójść, czego oczekiwać od specjalisty, itd. Jeśli któraś z Was chciałaby się podzielić tym, co czuje, to też byłaby to odpowiednia grupa osób, żeby to zrobić i uzyskać wsparcie. Na początek chcę zorganizować taką grupę we Wrocławiu. Jeśli zgłoszenia przyjdą z innych miast, to chętnie zorganizuję warsztaty weekendowe. Pomysłów jest wiele, pytanie, czego Wy potrzebujecie i czy ta wiadomość dotrze do zainteresowanych kobiet. Piszcie na adres: uwolnione@gmail.com. Wystarczy, że podacie swoje imię i miasto, z którego jesteście. Jak się coś wyklaruje, to dam Wam znać. Jeśli znacie jakieś inne miejsca w internecie, w których ta wiadomość mogłaby się znaleźć, będę wdzięczna za informację. Ściskam!

[Autor]

Wpisy