Męska "vulvodynia"? Neuropatia nerwów sromowych i miednicznych
wstęp › forum › Moja historia › Męska "vulvodynia"? Neuropatia nerwów sromowych i miednicznych
- This topic has 2 odpowiedzi, 3 głosy, and was last updated 5 years temu by znieczulony81.
- AutorWpisy
- 10 maja 2019 o 12:07 #4516Piotr27Participant
Jestem 26-letnim mężczyzną. Moje problemy zaczęły się ponad 3 lata temu od ataku rwy kulszowej (choć dziś już wcale nie jestem pewien, czy to było lumbago). Po kilku dniach pod prysznicem poczułem, że coś jest nie tak w okolicy krocza. Czułem i czuję dotyk, ale nie tak, jak powinienem. Stan ten trwa do dziś i ciągle się pogarsza. „Niemechanicznie” nie jestem w stanie osiągnąć erekcji, jedynie ręką jestem w stanie doprowadzić do wytrysku, który raczej ma postać wypływania spermy. Jeśli choć przez chwilę nie działam ręką – erekcja opada. Od stycznia 2017 roku mam także problemy z wypróżnianiem się, a konkretnie zaparciami. Mam poczucie, że nie do końca się wypróżniłem, co jest faktem, bo zawsze po muszę dokładnie palcem owiniętym papierem wytrzeć kał w dość sporej ilości, który pozostaje przy końcu odbytu. Mam też ciągłe uczucie obecności czegoś w tamtym rejonie. Do tego wszystkiego dochodzi też problem z oddawaniem moczu. Nie dość, że muszę „dociskać” parę razy, to zazwyczaj gubię również trochę moczu, kiedy kładę się czy siadam. Zrobiłem już dziesiątki badań: test papawerynowy, rezonanse kręgosłupa i głowy, emg, eng, punkcję lędźwiową, manometrię odbytu czy defekografię. Ta ostatnia wykazała, że widoczne są cechy braku pełnej relaksacji mięśnia łonowo-odbytniczego oraz niewielkie poszerzenie odbytnicy w spoczynku oraz kanału odbytu w czasie defekacji. Pozostałe badania nie wykazały nic. Sam mam podejrzenie, że może chodzić o mięśnie dna miednicy, a boję się, że przez te zaparcia dorobię się wypadania odbytu. Jestem w permanentnej depresji/nerwicy od dobrych dwóch lat. Na co dzień robię minę do złej gry, co wykańcza mnie jeszcze bardziej. Byłem u urologów, neurologów, proktologów, gastroenterologów, znachorów – przejechałem całą Polskę. Kolejni lekarze przepisują mi tabletki, które nie pomagają albo podsuwają jedynie kwestię mojej psychiki, ale wiem, że ma ona charakter wtórny, a nie pierwotny, więc w dużej mierze to wykluczam. Jedynie jeden neurochirurg powiedział, że może mieć miejsce zaburzenie pojedynczego nerwu, którego nie widać w obrazie rezonansu i trzeba byłoby zaaplikować mi pewne urządzenie, którego koszt na bodaj 4 lata to 40 000 zł, więc w grę wchodzi jeszcze ta możliwość. Dodam jeszcze, że miałem leczoną stulejkę w 2011 roku, co raczej nie ma związku, jako że mój problem zaczął się dopiero po 4 latach. Dodam też, że ja nie odczuwam bólu, jeśli chodzi o te rejony, co, jak wnioskuję po licznych tu komentarzach, stanowi jeden z podstawowych objawów. Przepraszam za tak szczegółowy, może nazbyt, opis, niemniej chciałem dokładnie przedstawić moją wciąż trwającą historię. Może jest ktoś (liczę także na męski głos), kto boryka się analogiczną jednostką chorobową lub z tymi albo podobnymi problemami i zechciałby się podzielić swoimi odczuciami i doświadczeniami.
Dodam, że byłem u Jana Namysła w Poznaniu, gdzie wykonał mi badanie EMG, w ramach którego zdiagnozowano „neuralgię nerwów sromowych i miednicznych”, niemniej nie jestem przekonany co do wiarygodności tego badania. Czy ktoś, kto był u wspomnianego tu wielokrotnie dra Świątkiewicza mógłby mi opisać przebieg tego badania lub również wykonywano mu to badanie u Jana Namysła w Poznaniu mógłby podzielić się swoimi odczuciami? Czy problemy te mogą wynikać z małej aktywności fizycznej?
26 czerwca 2019 o 11:49 #4544AsiulaParticipantWitam Panie Piotrze, Mam na imię Joanna miałam wykonywane badanie na przewodnictwo nerwowe w Gdańsku u dr. Świątkiewicza, jeżeli chciałby się Pan coś więcej dowiedzieć proszę napisać do mnie na maila [email protected]. Pozdrawiam
2 października 2019 o 10:29 #4589znieczulony81ParticipantWitaj Piotrze!
Przed chwilą zarejestrowałem się na forum, bo nie mogłem się powstrzymać, gdy przeczytałem Twój post!
Nawet nie wiesz, jakie to dla mnie budujące, że dzięki Tobie zrozumiałem, że nie jestem sam z moim problemem.
To forum odkryłem dzięki mojej narzeczonej, ktòra od 3 lat dzielnie znosi moją chorobę… Codziennie czytała dziesiątki historii innych kobiet borykających się z problemem vulvodyni, a dziś rano podsunęła mi do przeczytania twòj post.
Teraz jestem w pracy, ale wieczorem opiszę moją historię – jestem chyba jedynym na forum, ktòry nie czuje bòlu, a wręcz przeciwnie – moja neuropatia objawia się kompletnym zanikiem czucia :-(((
Pozdrawiam i do usłyszenia! - AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.