vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Pozbawiona kobiecości

wstęp forum Moja historia Pozbawiona kobiecości

Przeglądasz 6 wpisów - 1 do 6 (z 6 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #1036
    never.ending.story
    Participant

    Bardzo się cieszę że los poprowadził mnie i trafiłam właśnie do was mam 23 lata i od ponad 2 lat walczę o moją seksualność , oto moja historia:

    Lekarz nr 1 :

    Do lekarza nr 1 chodziłam regularnie na badania i tabletki antykoncepcyjne, od zawsze miałam skłonności do grzybic, stanów zapalnych także nie zdziwiło mnie to szczególnie że byłam na saunie. Lekarz wypisał mi oczywiście leki i do domku. Po leczeniu zaczęłam odczuwać dyskomfort podczas współżycia, seks uprawiałam nadal ponieważ ból był wtedy tylko lekkim dyskomfortem. Od razu udałam się do lekarza o wszystkim poinformowałam lekarza, oczywiście stwierdził że to kolejna grzybica, leki i do domku. Po leczeniu współżycie było już lekko bolesne, ale możliwe, znowu udałam się do lekarza i mówiłam że bardzo boli. Historia powtórzyłam się parę razy : leki i do domu, skończyło się na tym że zaprzestałam współżycia,nawet tamponów dziś nie mogę aplikować ;) postanowiłam zmienić lekarza

    Lekarz nr 2:

    Lekarz nr 2 od razu stwierdził że tu żadnej grzybicy nie ma, zrobił cytologie, usg, test na wirusa HPV. Test wyszedł pozytywny dostałam heviran, w międzyczasie smarowanie płynem na kłykciny, krioterapia czyli wymrażanie, leki hormonalne (podejrzewał endometriozę) , sterydy, lignokaina. Oczywiście nic nie pomogło, sterydy owszem ale sterydy to tylko kamuflaż. Dostałam skierowanie do szpitala na wykluczenie endometriozy pęcherza, ponieważ przed chorobą miałam częste zapalenie z krwiomoczem. Pęcherz jest ok, z lekarzem planujemy mój wyjazd do Lublina na ewentualne badania i odnerwienie. Mój ból polega na tym że nie potrafię nic wprowadzić bezboleśnie do pochwy : palca, tampona, wziernika a co dopiero członka ! :D Mój lekarz jest wspaniały bardzo o mnie walczy teraz porozmawiam z nim o Vulvodyni . Aktualnie nie współżyję w ogóle od 1,5 roku. Pozostaje mi seks oralny i analny. W międzyczasie zaręczyłam się i prowadzę szczęśliwe życie z partnerem, który bardzo mnie wspiera i ma nadzieje że ktoś mnie wyleczy, bo ja już takiej nadziei nie mam.

    Pozdrawiam wszystkie cierpiące kobietki !

    #2424
    Annuar
    Participant

    Pozdrawiam Ciebie i Twojego partnera. Ja swój ból znoszę w milczeniu. Po prostu postanowiłam, że dopóki nie znajdę leku uśmierzającego ból, to nie będę się dzielić swoimi dolegliwościami. Współżyjemy, dużo rzadziej niż kiedyś, oprócz vulvodynii odczuwam jeszcze spadek libido przez antykoncepcję. Nawet wczoraj po stosunku czułam to cholerne palenie i tęskniłam do czasów, gdy było mi błogo i cudownie. A teraz zamiast wtulać się w Ukochanego, lecę do łazienki aby umyć się zimną wodą i posmarować lignokainą. „Pozbawiona kobiecości” – pięknie napisane. Smutno, ale prawdziwie. Ja swoją kobiecością cieszyłam się krótko…

    #2425
    never.ending.story
    Participant

    Annauar, to co piszesz strasznie mną wstrząsnęło. ” Ja swój ból znoszę w milczeniu” nigdy nie dałabym rady ukryć tego bólu, może dlatego że ból jest straszny nawet przy próbie aplikacji tamponu. Zawsze byłam szczera wobec partnera,a on bardzo wyrozumiały, pamiętaj że to duża krzywda dla Ciebie i skutecznie zniechęca cię do współżycia.

    Zastanawiam się czego się boisz?

    #2426
    Annuar
    Participant

    Przeanalizowałam swoje odczucia, różne scenariusze i uznałam, że wolę jak cierpię tylko ja niż oboje. Uznałam, że wiedza partnera o moim bólu nic nie da, w niczym nie pomoże, a spowoduje, że nasze współżycie będzie jeszcze trudniejsze, że teraz tylko jedna osoba zastanawia się „jak to będzie, czy będzie boleć trochę czy więcej”, a jak będą się zastanawiać dwie, to nic z tego nie wyjdzie. Zadałam sobie pytanie: Czy ja bym chciała współżyć z partnerem wiedząc, że tym sprawiam Mu ból? Odpowiedziałam sobie, że gdybym miała taką wiedzę, to w ogóle unikałabym współżycia. I dlatego wolę milczeć. Boję się i czuję, że seks oralny to za mało, by utrzymać nasz związek.

    Może jest mi łatwiej, gdyż ból jest w jakimś stopniu akceptowalny, czasem b. mały, no i najczęściej pojawia się dopiero po stosunku (w formie „palenia”). Tampony stosuję, czuję ból przy aplikacji, ale krótki. Biorę od 1,5 m-ca Ami i jest poprawa. Byłam ostatnio na badaniu ginekologicznym i czułam tylko lekki ból, a jeszcze 3 m-ce temu podczas i po badaniu ból był okropny.

    #2427
    ashannte
    Participant

    Ja niestety nie potrafiłam ukrywać bólu. Nie chciałam obciążać tym partnera ani innych bliskich, ale chyba nie dało rady inaczej… W momencie kiedy krzyczałam i płakałam z niesamowitego bólu podczas stosunku było raczej niemożlwie żeby partner nie zorientował się, że coś jest nie tak . Dodam , że wspólżycie u mnie w ogóle nie było możliwe. Oprócz tego czasami ni stąd ni zowoąd doopadało mnie takie pieczenie, że niemal wyłam z bólu, nie byłam w stanie wykonywac codziennych obowiązków, często nie ruszalam się calymi dnaimi z domu, zawalałam uczelnię, pracę i prawo jazdy. Oczywiscie żadnych zwolnień lekarskich nie miałam, no bo przecież lekarz nie wypisze mi zwolnienia na chorobę której nie ma:) Także tak jak mowie w moim przypadku było to niemal niemożliwe żebym miała cierpieć w ukryciu, choćbym nawet chciała:)

    #2428
    never.ending.story
    Participant

    Annaur, zazdroszczę tak niewielkiego bólu, gratuluję poprawy!

    Ashannte, ja również nie mogłabym ukrywać bólu… boli mnie tylko przy wejściu do pochwy nawet jak chciałabym użyć tamponów.

Przeglądasz 6 wpisów - 1 do 6 (z 6 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2012