vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Vulvodynia a alergie (pokarmowe)

wstęp forum Główne Vulvodynia a alergie (pokarmowe)

Przeglądasz 2 wpisy - 1 do 2 (z 2 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #2909
    bm
    Participant

    Udzielam się na tym forum odkąd najpierw sama a potem u lekarza zdiagnozowałam vestibulodynie (to już niestety ok 4 lat). Od zeszłego roku nie biorę amitryptyliny, bo bardzo źle na mnie wpływała. I ponieważ nie udalo mi się wyleczyć w 100% najpierw poddałam się a potem z braku innych możliwości zaczęłam próbować na własną rękę powiązać jak najwięcej czynników i zbadać jak najwięcej dziedzin. Choruje też na chorobę Hashimoto, przy której jak się dowiedziałam skóra i śluzówki są bardzo słabe. Chodzę też na fizjoterapie, i również w obrębie dna miednicy byłam leczona i rzeczywiście dawało to jakąś ulgę, ale cały czas nie przekonuje mnie do końca to że napięte mięśnie lub jakieś problemy neurologiczne mogą powodować że ja mam permanentne zaczerwienienie w obrębie przedsionka pochwy… Dalej, ponieważ zauważyłam że pewne produkty mi pomagają a inne pogarszają (nie tylko objawy przedsionka pochwy) zwróciłam się w tę stronę, i oprócz eliminacji możliwych czynników drażniących srom itd. (bawełniane majtki itd.) przebadałam się pod kątem alergii i dość bacznie się obserwuję, i widzę że jakiś związek to ma. Bardziej niż alergie mam chyba nietolerancję pokarmową, i na pewno nie mogę spożywać mleka i przetworów mlecznych, najlepiej reaguje na jogurty i kefiry, jestem też uczulona na parę innych rzeczy, ale jednym z głównych substancji drażniących wydają mi się produkty pszenne. Przyglądam się temu bacznie. Od 2 tygodni mam też specjalną dietę pod kątem tarczycy i na przytycie, i choć wyeliminowanie mleka i pszenicy i paru innych rzeczy jest bardzo trudne (zwłaszcza że w każdym praktycznie przetworzonym produkcie jest mleko w proszku lub coś pszennego), to próbuję, bo szczerze mówiąc nie widzę już zbyt wiele innych możliwości. Stosuję też solcoseryl i panthenol (ale taki który nie ma tysiąca sztucznych składników) i to rzeczywiście łagodzi, zwłaszcza jak przychodzi nagle i mocne pieczenie i palenie, to taki panthenol np dobrze łagodzi i 'odwraca uwagę’. Generalnie mogę powiedzieć że odkąd bardziej o siebie dbam, o sen dietę i sport, co pisałam też już w paru wątkach, to znacznie lepiej czuję się nie tylko cała, ale i nie mam tak strasznych napadów pieczenia, ostatnio przeżywam dni bez permanentnego poirytowania pieczeniem, jest tych dni zdecydowanie mniej. Uważam też na papier toaletowy – kolorowe mnie podrażniają… Ostatnio robiłam też posiewy z samego przedsionka, z miejsca zaczerwienienia, gdzie jest zaczerwienieni, i wyszedł mi straeptecoccus agalactiae, i po raz pierwszy został u mnie przeleczony (dotychczas spotykałam się z teorią że tego się nie leczy), aktualnie czekam na wynik drugiego posiewu czy to coś dało. W każdym razie jestem bardzo ciekawa czy ktoś chory na vestibulodynie ma nie tylko podobne objawy – zaczerwienie niezależne w sumie od niczego, ale i może ma jakieś doświadczenia czy obserwację związane nie tylko z alergią kontaktową ale i pokarmową i odczynami skórnymi lub po prostu w jakiś konkretny sposób udało mu się tego zaczerwienienia i vestibulodyni pozbyć? Bedę wdzięczna za odpowiedzi. Pozdrawiam

    #3051
    kerridis
    Participant

    Hej ja choruję już jakieś 5 lat i dopiero niedawno usłyszałam, że mam nietolerancję na mleko. Też przechodzę na dietę, spróbuję wyeliminować wszystkie produkty mleczne, napiszę jak wrażenia :)

Przeglądasz 2 wpisy - 1 do 2 (z 2 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2014