Julia
Odpowiedzi forum utworzone
- AutorWpisy
- JuliaParticipant
Ale fajna kobieta! Chciałabym chodzić do kogoś takiego..
JuliaParticipantDroga Zrozpaczona,
Serce mi się kraja jak czytam Twój wpis. Myślę, że Cię rozumiem, bo sama zmagam się z okropnymi bólami w pochwie od ponad 10 lat. Diagnozę vulvodynii postawiono mi dopiero w zeszłym roku, kiedy byłam w Kanadzie, ale byłam tam krótko, więc zdążyli mi tylko przypisać odpowiednik amitryptyliny i lignokainę, które w moim przypadku nie okazały się zbyt skuteczne (tzn. amitryptylina nie pomogła a lignokaina przynosi chwilową ulgę, ale w sytuacjach kiedy najbardziej boli to też nie działa). Tak naprawdę najbardziej pomaga polewanie pochwy się zimną wodą, kiedy bardzo boli potrafię tak stać pod prysznicem nawet godzinę. Ale ile czasu można spędzić stojąc pod prysznicem?!
Fakt, że postawili mi dziagnozę bardzo mi pomógł. Przynajmniej przestałam się czuć jak wariatka. No ale do realnego wyzdrowienia to nie wystarczy. W ciągu ostatniego roku próbowałam znaleźć lekarzy w Polsce, którzy by mnie potraktowali poważnie, ale póki co to nic z tego dobrego nie wyniknęło. Ponieważ czuję się znów gorzej to poważnie myślę o kilkudniowym czy kilkutygodniowym wyjeździe za granicę. Najchętniej do takiej specjalistki jak autorka the V Book, czyli Elizabeth Stewart – jak już mam się zapożyczać i przeprowadzić takie przedsięwzięcie i stres, to już chcę jechać do kogoś kto naprawdę zna się na problemie.
Na forach zagranicznych naczytałam się o kobietach, które nawet po 20 latach zmagań z vulvodynią wyzdrowiały, więc i my się nie poddawajmy.
Pozdrowienia, trzymaj się,
Julia
- AutorWpisy