Monika
Odpowiedzi forum utworzone
- AutorWpisy
- MonikaParticipant
Czesc. U mnie nalozylo sie kilka rzeczy-zmiana trybu pracy o ktorym pisalam i zdecydowanie mniej siedzenia. Zaczelam stosowac lignokaine ktora mnie znieczulala na kilka godzin. Wyjechalam na wakacje, podczas ktorych bardzo duzo siedzialam w zimnej wodzie. Pamietam ze tak mialam ze v lagodzila zimna woda a goraca zaostrzala. I tak albo siedzialam pol dnia w wodzie albo znieczulalam sie ta lignokaina. Z wakacji wrocilam z duzo mniejszym bolem a po jakims czasie calkowicie przeszlo. Czytalam kiedys gdzies ze bol bardzo szybko zapisuje sie w zakonczeniach nerwowych i nawet jak mniej boli to i tak sie czlowiek caly czas skupia kiedy mocniej zaboli. Ja tak mialam i nie moglam sobie z tym poradzic. W sumie trwalo to 2 lata. A najgorsze ze nikt nie mogl mnie zrozumiec.I ciezko bylo o tym mowic. To co napewno moge polecic to lignokaine.
P.s. dodam ze u mnie zaczelo sie to od bardzo dlugiego leczenia tabletkami na infekcje. Mialam jakas infekcje ktora nie chciala dac sie wyleczyc. Gin przepisywal mi leki w ciemno. Bralam duzo tych tabletek dopochowych i wydaje mi sie ze podraznilam sobie te zakonczenia nerwowe ktore sa pod skora . Ale to tylko moja teoria.Trzymam kciuki za Was ! Pozdrawiam !
MonikaParticipantWitam
Nie zaglądałam na forum od 5 lat, kiedyś udzielałam się pod innym nickiem, ale nie pamiętam hasła :-( Postanowiłam napisać kilka zdań na temat mojego przypadku. Chorowałam w sumie 2 lata, miałam wszystkie objawy typowe dla vulvodynii, ból był niesamowity, nie mogłam siedzieć, chodzić, nosić spodni, nic nie mogłam robić. Byłam u wielu ginekologów, brałam amitryptylinę, smarowłam się lignokainą, neurolog kilkanaście razy blokował mi chory nerw, byłam u bioenergoterapeuty, chodziłam na rehabilitację, leżałam 2 tygodnie w szpitalu na oddziale neurologii, miałam tomografię miednicy i ogromną depresję :-((( . Im bardziej się stresowałam tym bardziej bolało. i na odwrót. w końcu pogodziłam się z chorobą, smarowałam się wspomnianą lignokainą kilka razy dziennie, im mniej myślałam o tym bólu tym mniej bolało. W końcu po 2 latach przeszło. Nie mam pojęcia co to było i dlaczego tak się stało. Podejrzewam , że był to chory nerw, który uciskałam siedząc (miałam siedzącą pracę- bite 8 godzin przed komputerem ) . Gdy zmieniłam tryb pracy – po kilku miesiącach zaczęło powoli przechodzić. Zaczęłam się też mniej stresować, mam wrażenie, że stres w dużej części wpływa na tą chorobę. Każdej z Was życzę powodzenia i dużo siły w walce z chorobą, Jestem przypadkiem , że można się wyleczyć, choć całej choroby nie rozumiem – ani skąd się wzięła ani dlaczego się wyleczyłam. Pozdrawiam i trzymam kciuki :-)
- AutorWpisy