vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

szaramycha

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 1 wpis (z 1 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #3071
    szaramycha
    Participant

    Cześć wszystkim ,

    i ja postanowiłam w końcu napisać, bo poczytuję forum od dawna.

    Vulvodynie mialam zdiagnozowaną w 2012 roku, po 2 latach męczarni i zmieniania lekarzy. W przeszłości często miewałam infekcje grzybicy, leczenie ordynowane przez lekarzy pomagało. Raz objawy były nieco inne choć na pozór takie same – pieczenie sromu. Dosłownie jakby mnie ktoś polał wrzątkiem i to uczucie trwało w nieskończoność. Nic co miałam w domu na własną rękę w żaden sposób nie wpływało na moje samopoczucie – tantum rosa, clotrimazol, cicatridina, alantan etc.. Moja ginekolog do której chodziłam od lat zaleciła posiew, który… nic nie wykazał. Ani grzyby, ani bakterie, ani rzesistek. Powtarzalam dwa razy. Potem zrobiła na chlamydie, mycoplasme, ureaplasme – też nic. Dostalam jakas masc ze sterydami na dermatoze – tez zero efektów. I wtedy moja gin powiedziała że skończyły jej sie pomysły skoro badania nic nie pokazują i naocznie ona nic nie widzi. Zasugerowała alergię.
    Jestem alergikiem – mam uczulenie na trawy i pleśnie, biorę regularnie leki antyhistaminowe, od lat te same, wpływu zero. Testy pokarmowe nie wykazały żadnej alergii (12 alergenów z panelu typu zboża itp).Z czasem doszła do tego astma i leki na to. Polatałam po różnych ginach poleconych przez kolezanki, mamę – zalecenia standardowe – żadnych stringów, często chodzić bez majtek, mycie się samą wodą, proszek do prania dla alergików, jak najmniej chemii, zdrowa dieta, relaks etc.
    W końcu jedna pani doktor postawiła właściwą diagnozę. Z miejsca dostałam Oekolp i lignokainę. I o dziwo – po jakichś 2 tyg stosowania oekolpu – ból zniknął. Byłam wniebowzięta! Ciągłe pieczenie niezależnie czy stałam, siedziałam, w majtkach czy bez, doprowadziło mnie na skraj. Wiadomo że w tym czasie wszelkie aktywności intymne odpadały, co bardzo źle wpłynęło na mój związek. No ale to nie koniec problemów – okazało się, że z zewnątrz ból minął, ale pozostał, a właściwie wyklarował się, inny – ból przy próbie współżycia czy badania gin wynikający z dotyku – w kilku miejscach wewnątrz pochwy, ale blisko wejścia, każdy dotyk to uczucie jakbym tam miała ranę albo wbijano mi miliard szpilek. A noaocznie i w badaniach nic nie ma oczywiscie. I na to do tej pory nie znalazłam sposobu :(
    Ogólnie przez lata od kiedy skończyłam 20 lat zdiagnozowano mi
    PCOS (biorę na to tabl. anty. – zmieniałam kilkakrotnie, te które biorę obecnie w zasadzie nie mają skutków ubocznych w porównaniu do poprzednich – próbowałam odstawić, pół roku bez tabletek i wszystkie moje dolegliwości były bez zmian) , niedoczynność tarczycy wywołaną niedoborem jodu (jestem w trakcie kuracji jodem – diagnoza w miarę świeża),
    Zespół Jelita Drażliwego (próbowałam 3 leków, jeden mnie uczulił, pozostałe nie pomogły),
    nadmierne napięcie mięśni miednicy mniejszej (co jakoś wpływa na lub wynika z ZJD – różne wersje słyszałam).
    To ostatnie potwierdziło się przy badaniu napięcia w gabinecie biofeedbacku. W moim przypadku napięcie i rozluźnienie mięśni jest świadomym wysiłkiem który mogę wykonać na parę sekund, w momencie „nic nie robienia” moje mięśnie są jakby w przykurczu, napięte. Ćwiczenia które miały mi pomóc najpierw rozluźnić mięśnie, żeby potem je wzmocnić innymi ćwiczeniami nie przyniosły efektu. Korzystałam też z urządzenia dopochwowego, które wysyła impulsy elektryczne, co ma wpłynąć na rozluźnienie. Efektu zero.
    Jedyne czego jeszcze nie próbowałam to ami, ale mając astmę oraz ZJD, na razie się nie decyduję.
    Objawy jakie mam teraz: ból wywołany dotykiem wewnątrz, uczucie napięcia tak ogólnie, czasami bóle podbrzusza, czasami kłucie w pochwie, bóle jelit, zaparcia, wzdęcia. Chodzę na jogę, łykam no spę, stosuję lignocainę.
    Jestem w stanie odbyć stosunek, w „dobry dzień”, ale i tak mnie to boli, więc po pierwsze-co to za przyjemność, po drugie – jeśli ma się odbyć, to w mega krótko hehe.
    Staram się myśleć pozytywnie, skoro gra wstępna itd jest ekstra to staram się nastawiać, że może akurat nie będzie mnie nic boleć. Żel nawilżający, powolutku, zobaczymy – i guzik. Mam 30 lat i myślę, że bycie kobietą jest naprawdę tragiczne :/

    Mój związek – wiadomo, nie jest lekko, partner mnie wspiera jak może, ale nie wiem ile wytrzyma jeszcze … I ile ja wytrzymam….

    Pozdrowienia dla wszystkich forumowiczek.

    Przepraszam, że tak się rozpisałam :P chciałam to z siebie wyrzucić.

Przeglądasz 1 wpis (z 1 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2015