Zuzka
Odpowiedzi forum utworzone
- AutorWpisy
- ZuzkaParticipant
Cześć dziewczyny!
Śledzę forum od wielu lat, ale nieśmiałość spowodowała, że się nie udzielałam, niemniej jednak dzięki temu serwisowi i Wam odkryłam po wielu latach, że mam wulwodynię i że nie jestem jedyna. Bardzo Wam dziękuję :)
moje objawy vv to głównie ból i zaciśnięcie podczas seksu, poza tym siedzenie w obcisłych spodniach też było nieprzyjemne, czy z podkurczonymi nogami. Że to vv odkryłam gdy miałam 26 lat (po 8-9 latach współżycia i zaciskania zębów) nakierował mnie na to mój ówczesny chłopak, który uświadomił mi że coś jest nie tak, że nie powinnam mieć takich bóli. Wtedy zaczęłam leczenie u dr Leonowicza w Warszawie, brałam Amitryptylinę i maść przez prawie rok. Niedużo to pomogło, ból się zmniejszył, ale nie znikł i po kilku miesiącach od odstawienia tabletek wrócił. Równocześnie byłam też na kilku sesjach rehabilitacji dna miednicy w Warszawie, ale też nie czułam że to mi pomaga no i względy finansowe wiadomo.. nauczyłam się tam jednak masażu pochwy, który stosowałam potem przez kilka lat i robiłam go z moim chłopakiem przed współżyciem. Po jakimś czasie zaczęłam chodzić na akupunkturę, która pomogła oraz na fizjoterapię/osteopatię do Rafała Wysockiego i to mi najbardziej pomogło, dodatkowo medycyna chińska (chociaż lekarze nie wiedzą co to takiego vv, ale po wytłumaczeniu dobierali mi zioła lecząc całe ciało, mieszkam teraz na Podkarpaciu i jeżdżę do takiej lekarki w Dębicy, gdyby ktoś potrzebował kontakt to mogę podać, wcześniej jeździłam do Krakowa do Ewy Bartys). Od 2 lat moje bóle są znikome, są gorsze dni gdy seks jest niemożliwy, czy niektóre pozycje siedzące są bolesne ale generalnie jest ok. Jedyną dolegliwością, która pojawiła się z miesiąc temu jest boląca podczas dotyku łechtaczka, ale też z różnym nasileniem, mogę normalnie nosić spodnie, bieliznę itd.
To co jest dla mnie najtrudniejsze to głowa i strach przez zbliżeniami, który pozostał, jestem na psychoterapii już od 3 lat.Ze względu na to, że jestem w stałym, szczęśliwym związku z chłopakiem, któremu ufam całkowicie i czuję się przez niego kochana i bezpieczna z nim, mam nadzieję, że moje objawy psychiczne będą się powoli zmniejszać. Staram się nabrać dystansu do tej choroby, pokochać siebie, poczuć się kobieca mimo dysfunkcji, to wszystko jest trudne. Jestem artystką dlatego moją chorobę przetwarzam też za pomocą sztuki, organizuję wystawę na temat wulwodynii 15 października 2020 w Rotacyjnym Domu Kultury na Jazdów 3/18 w Warszawie na którą bardzo Was zapraszam. Długo zastanawiałam się czy zrobić taką wystawę i czy napisać tu o tym, jednak chciałabym żeby świadomość tej choroby w społeczeństwie była większa a to jedyny sposób w jaki ja mogę z tym dotrzeć do innych. Wystawa będzie informacyjna, ale będą też stworzone przeze mnie obiekty, mające obrazować dolegliwość. Mam nadzieję, że pomysł takiej wystawy Wam się spodoba, miło będzie też spotkać się z Wami na żywo.
Pozdrawiam,
Zuza - AutorWpisy