vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

dori

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Lekarz, który leczy vulvodynię #3200
    dori
    Participant

    Cześć ;)
    Byłam niedawno w Lublinie W Terpie. Zdiagnozowano u mnie vulvodynię, która promieniuje od pęcherza właśnie. Po konsultacji zapraszają na leczenie. Leczenie polega na tym, że jedzie się do Lublina na 5 dni roboczych, czyli od poniedziałku do piątku i codziennie przechodzi się na godzinne masaże dna miednicy. Ponoć są osoby, którym przechodzi po tych pięciu dniach. W moim przypadku trwa to dłużej. W ostatni dzień zaproszono mojego partnera i poinstruowano go, żeby w domu przeprowadzał takie masaże. Czy to pomaga? Przed seksem tak. Potem rzeczywiście stosunek jest bezbolesny. Jednak w codziennym funkcjonowaniu dalej mam objawy ale o dużo mniejsze. Ogólnie piecze bardziej jak się stresuje. Dostałam od nich też sprzęt do biofeedbacku wypożyczony na miesiąc. Codziennie robię sobie ćwiczenia z rozluźnianiem mięśni.
    Mimo że póki co nie pomogło mi do końca, to po pierwsze otrzymałam nadzieję, że mogę żyć normalnie, po drugie leczenie opiera się tylko o masaże i umiejętność rozluźniania i nie faszerują lekami, chyba że jest to konieczne ( a wiadomo- leki tego typu często dają skutki uboczne).

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #3199
    dori
    Participant

    Cześć ;)
    Byłam niedawno w Lublinie. Mam takie same objawy jak Marrllenka. Zdiagnozowano u mnie vulvodynię, która promieniuje od pęcherza właśnie. Po konsultacji zapraszają na leczenie. Leczenie polega na tym, że jedzie się do Lublina na 5 dni roboczych, czyli od poniedziałku do piątku i codziennie przechodzi się na godzinne masaże dna miednicy. Ponoć są osoby, którym przechodzi po tych pięciu dniach. W moim przypadku trwa to dłużej. W ostatni dzień zaproszono mojego partnera i poinstruowano go, żeby w domu przeprowadzał takie masaże. Czy to pomaga? Przed seksem tak. Potem rzeczywiście stosunek jest bezbolesny. Jednak w codziennym funkcjonowaniu dalej mam objawy ale o dużo mniejsze. Ogólnie piecze bardziej jak się stresuje. Dostałam od nich też sprzęt do biofeedbacku wypożyczony na miesiąc. Codziennie robię sobie ćwiczenia z rozluźnianiem mięśni.
    Mimo że póki co nie pomogło mi do końca, to po pierwsze otrzymałam nadzieję, że mogę żyć normalnie, po drugie leczenie opiera się tylko o masaże i umiejętność rozluźniania i nie faszerują lekami, chyba że jest to konieczne ( a wiadomo- leki tego typu często dają skutki uboczne).

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #3070
    dori
    Participant

    Cześć.
    Mam 23 lata
    moja historia rozpoczęła się wraz z rozpoczęciem współżycia – jakieś 1,5 roku temu. Dostałam grzybicy i trafiłam do pani ginekolog, która przepisała mi jakieś globulki dopochwowe. Nie pomogło. Kolejna wizyta u niej- przepisała coś innego – nie pomogło. Kolejna- też nie. Zdenerwowałam sie wtedy i zmieniłam ginekologa. Spotkałam panią ginekolog, która sugerowała mi, że mam pochwicę. Ciężko było mi w to uwierzyć, tym bardziej, że uczyłam sie o tej chorobie na studiach i nie pasowały mi objawy (studiuję psychologię). Niestety przepisała mi jakieś leki – znów w ciemno, bez wymazu – nie pomogło. Potem inna pani doktor, która zasugerowała picie wina itd… W międzyczasie na zajęciach z seksuologii dowiedziałam się, że istnieje takie schorzenie jak vulvodynia. Zaczęłam się zastanawiać wtedy, czy to właśnie nie to mi dolega. Trafiłam do pana ginekologa, który zrobił mi wymaz – pierwszy lekarz, który w ogóle zlecił tego typu badanie, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Okazało się, że mam jakieś zapalenie, ale przepisał odpowiednie leki i kolejny wymaz nie wykazał zapalenia, jednak objawy pozostały. A jakie objawy? Piekący ból podczas stosunku oraz niemożność wprowadzenia tampona do pochwy. Powiedziałam lekarzowi, że podejrzewam u siebie vestibulodynię. Byłam w szoku, bo znał tą chorobę. Z góry powiedział, że jestem pierwszą jego pacjentką z podejrzeniem tej choroby. Konsultował mój przypadek z kolegami ginekologami i przyznał, że nie wie jak mi pomóc. Na ostatniej wizycie przepisał mi maść znieczulającą miejscowo Emla i życzył powodzenia. Stosowałyście tą maść? Nasuwa mi się teraz mnóstwo pytań dotyczących samej diagnozy. Gdzie najlepiej się zgłosić, by wykluczyć inny powód dolegliwości? W dzieciństwie chorowałam na nerki i pamiętam epizody pieczenia. Czy to może mieć związek? Czy znajdę jakiegoś dobrego lekarza na Śląsku? Czy jechać do Warszawy do Leonowicza? Co myślicie o terapii bólu? Stosowałyście biofeedback? Chciałabym zacząć od leczenia mniej inwazyjnego niż aminotrypsyna, która jednak jest psychotropem i traktuję ją jako ostateczność.

    Cieszę się, że powstało takie forum ;). Jest we mnie promyczek nadziei, że za jakiś czas, to będzie dla mnie zły sen i będę mogła cieszyć się życiem seksualnym z moim partnerem, który jest wyjątkowo cierpliwy ;). Też tego Wam życzę ;).

    Pozdrawiam Was serdecznie!
    Trzymajcie się

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2015