vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Afro

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Postępy w leczeniu #3271
    Afro
    Participant

    Z pewnych sytuacji życiowych przerwałam kurację z amitryptyliną, nie miałam czasu na wyjazdy do Poznania na biofeedback. W międzyczasie łapałam jakieś infekcje (nie jestem pewna czy pochwy czy pęcherza), które wlekły się miesiąc czasu co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. Efekt jest taki, że bolesność i napięcie mięśni jest większa niż przed kuracją… Teraz powracam do masaży w domu, została mi jeszcze maść od doktora. Zastanawiam się nad wizytą u dr Świątkiewicza żeby zrobił badanie przewodnictwa nerwu sromowego, bo dr Leonowicz postawił diagnozę tylko po zrobieniu wulwoskopii. Poza tym mam bardzo dużą nadżerkę, której towarzyszą ciągłe upławy i tu z kolei chcę odwiedzić dr Szpurka z Poznania, który oferuje jej laserowe usunięcie. Zastanawiam się tylko jak wytrzymam ból po umieszczeniu wziernika. Czasami aż chce się płakać, nie wiadomo jak sobie z tym wszystkim poradzić, ale pamiętajcie – trzeba wziąć się w garść, bo tu chodzi o Nasze zdrowie i jakość życia. To nasza walka o normalne życie.

    w odpowiedzi na: Postępy w leczeniu #3171
    Afro
    Participant

    Pierwszą wizytę u dr Leonowicza miałam 2,5 miesiąca temu. Najpierw maść z prednizolonem i amitryptylina w zwiększanej dawce do 75mg/dobę. Kolejna wizyta – stwierdzenie że jest poprawa, zniknięcie zaczerwienienia oraz zmniejszenie się punktów bólowych (zmniejszenie bólu jest, ale po lekach całe moje ciało jest trochę jakby znieczulone). W moim odczuciu nie nastąpiła jakaś diametralna zmiana ale Pan dr twierdzi, że jest spora. Kontynuuję branie amitryptyliny i maść (tym razem już bez sterydu). Dr Leonowicz proponuje na tym etapie biofeedback. Najbliżej mam Poznań więc tam się udam. Liczę na sporą poprawę po kuracji biofeedbacku, bo widzę że mam duży problem z napięciem mięśni pochwy (na co zwrócił mi uwagę dopiero dr Leonowicz używając stwierdzenia, że są napięte jak struna). Nawet kiedy próbuję je rozmasować to bolą i po chwili znów są bardzo twarde. Mam też kilka punktów które bolą jakby bez powodu, ale zaczynam się zastanawiać czy też nie bolą bardziej przez to napięcie mięśniowe. Przez to seks jest zupełnie niemożliwy. Chciałabym w końcu zaznać z niego radości, bo na razie kojarzy mi się tylko ze stresem, bólem i bezradnością.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #3139
    Afro
    Participant

    Hej.
    Mam 22 lata i zmagam się z bólem od kiedy pamiętam. Z czasem ból wzrastał, przestawałam czuć się kobieco, bo przecież nawet kochać się nie mogłam. To wpłynęło na moją psychikę, nie mogłam przekonać się do długiego związku, bo musiałabym tłumaczyć partnerowi dlaczego nie możemy w sypialni robić tego na co ma ochotę. Przy krótkich związkach kończyło się na pieszczotach lub seksem z zaciśniętymi zębami. Później niemożliwe było już ukrywanie bólu, stał się zbyt silny. Lekarze rozkładali ręce mówiąc, że nie umieją pomóc, bo przecież jestem zdrowa, albo powinnam iść do psychiatry, gdyż nie ma żadnego bólu a ja tylko go sobie wyobrażam. Zaczęłam w końcu zastanawiać się czy aby oni nie mają racji. Jednak nawet gdy byłam zrelaksowana i sama dotykałam niektórych punktów to czułam wielki ból, stwierdziłam że to nie może siedzieć tylko w mojej głowie i zaczęłam szukać przyczyny. Trafiłam dzięki temu na forum i zaczęłam czytać czym jest vulvodynia. Niedawno odwiedziłam dr. Leonowicza w Warszawie (mam do niego ok 350km). Po wulwoskopii i badaniu, diagnoza: vestibulodynia. Pan doktor stwierdził, że na pierwszy rzut oka wygląda jakbym miała stan zapalny, widać spore zaczerwienienie, jednak badanie to wykluczyło. Stwierdził, że bardzo mocno spinam mięśnie, są twarde jak struny. Przepisał mi amitryptylinę i maść robioną z gabapentyną. Stosuję tę terapię kilkanaście dni. Na spinające się mięśnie pomaga rewelacyjnie -ból spowodowany przez ich ciągłe napięcie mija. Natomiast przy samym ujściu pochwy, gdzie nie ma wytłumaczenia dlaczego boli, terapia jak narazie nie przyniosła rezultatów, ale to dopiero początek, więc jestem dobrej myśli :)

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2015