vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

eva

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Amitryptylina #1170
    eva
    Participant

    Witam wszystkie dziewczyny!

    Niedawno zawitałam tutaj na forum i czekam na informacje, które mogą mi pomóc utwierdzić się w przekonaniu, że choruję na vulvodynię. Jeszcze raz wkleiłam swój wcześniejszy wpis, mając nadzieję na jakieś wskazówki od dziewczyn, które mają duże doświadczenie w walce z tą chorobą. Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek wskazówkę.

    „Niedawno odkryłam tą stronę i cieszę się, że jest tutaj tak dużo informacji o tej dziwnej nieznanej większości chorobie. Piszę, bo sama do końca nie wiem, czy choruję na vulvodynię. U mnie zaczęło się ponad rok temu, najpierw problem z suchością pochwy, później pojawiły się dziwne kłucia z pochwy, kłucia z lewej strony łechtaczki,infekcje grzybicze, a na koniec potworne pieczenie. Przy czym, pierwszą fazę cyklu przechodziłam łagodnie, a już drugą do samego okresu jako koszmar. Nie wiem jak u Was, ale u mnie pieczenie skóry powodowało silne zaczerwienie sromu, ginekolog wypisał mi maść Triderm, bo z tego pieczenia zrobił się mały zrost wargi sromowej. Wyleczę grzyby, przez 2 miesiące wyniki są dobre, a póżniej znowu to samo czyli Candida albicans. Wykonałam sporo badań ginekologicznych i.t.p, ale pozostałe wyniki dobre. Drugi ginekolog stwierdził, że to może być jakaś atrofia wypisał mi maść testosteronową, było lżej, ale do końca problem nie zniknął. Teraz nie ma już znaczenia która to faza cyklu, pieczenie pojawia się, ale nie piecze mnie teraz srom, z kolei okolice pachwin. Z tego pieczenia robią się dziwne podskórne prążki, nie ma świądu, ale to piecze i tak dziwnie ciągnie. Poszłam do dermatologa, pobrano mi wycinek takiej zmienionej skóry i wyszło, że to zmiana włóknisto-nabłonkowa, nic konkretnego, test na ANA(przeciwciała przeciwjądrowe)ujemny, było podejrzenie liszaja, ale teraz to już nic nie wiem. Ostatni ginekolog stwierdził, że wygląda to na vulvodynię, więc dostałam amitryptylinę, biorę ja 2 tygodnie, na razie małe dawki 2x po 10mg, ale bez zmian. W ostatnim posiewie wyhodowano bakterie staphylococcus cns, więc kolejne leczenie mnie czeka. Te pieczenie pachwin pojawia się i znika, łącznie ze zmianami skórnymi, które również znikają, a później pojawiają się ponownie. Już sama nie wiem czy to vulvodynia czy jednak coś innego. Czy ktoś z Was miał takie delikatne zmiany skórne tam gdzie piecze. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale już nie wiem, w którą stronę ruszać dalej. Może ktoś mi coś doradzi?

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #1391
    eva
    Participant

    Witam!

    Ja również serdecznie pozdrawiam wszystkie forumowiczki. Mój przypadek opisałam tutaj eva on „To nie vv tylko przewlekła grzybica!” Mam nadzieję, że uda mi się uzyskać ważne informacje o tej chorobie. Strona jest dużym wsparciem dla wszystkich cierpiących kobiet. Wielkie dzięki założycielom strony oraz wszystkim, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Ja czekam na jakąś podpowiedź odnośnie mojego przypadku, może ktoś mi też coś doradzi?

    w odpowiedzi na: To nie vv tylko przewlekła grzybica! #1804
    eva
    Participant

    Witam wszystkie dziewczyny!

    Niedawno odkryłam tą stronę i cieszę się, że jest tutaj tak dużo informacji o tej dziwnej nieznanej większości chorobie. Piszę, bo sama do końca nie wiem, czy choruję na vulvodynię. U mnie zaczęło się ponad rok temu, najpierw problem z suchością pochwy, później pojawiły się dziwne kłucia z pochwy, kłucia z lewej strony łechtaczki,infekcje grzybicze, a na koniec potworne pieczenie. Przy czym, pierwszą fazę cyklu przechodziłam łagodnie, a już drugą do samego okresu jako koszmar. Nie wiem jak u Was, ale u mnie pieczenie skóry powodowało silne zaczerwienie sromu, ginekolog wypisał mi maść Triderm, bo z tego pieczenia zrobił się mały zrost wargi sromowej. Wyleczę grzyby, przez 2 miesiące wyniki są dobre, a póżniej znowu to samo czyli Candida albicans. Wykonałam sporo badań na chlamydię i.t.p, ale pozostałe wyniki dobre. Drugi ginekolog stwierdził, że to może być jakaś atrofia wypisał mi maść testosteronową, było lżej, ale do końca problem nie zniknął. Teraz nie ma już znaczenia która to faza cyklu, pieczenie pojawia się, ale nie piecze mnie teraz srom, z kolei okolice pachwin. Z tego pieczenia robią się dziwne podskórne prążki, nie ma świądu, ale to piecze i tak dziwnie ciągnie. Poszłam do dermatologa, pobrano mi wycinek takiej zmienionej skóry i wyszło, że to zmiana włóknisto-nabłonkowa, nic konkretnego, test na ANA(przeciwciała przeciwjądrowe)ujemny, było podejrzenie liszaja, ale wyniki to wykluczają. Ostatni ginekolog stwierdził, że wyglada to na vulvodynię, więc dostałam amitryptylinę, biorę ja 2 tygodnie, na razie małe dawki 2x po 10mg, ale bez zmian. W ostatnim posiewie wyhodowano bakterie staphylococcus cns, więc kolejne leczenie mnie czeka. Te pieczenie pachwin pojawia się i znika, łącznie ze zmianami skórnymi, które również znikają, a póżniej pojawiają się ponownie. Już sama nie wiem czy to vulvodynia czy jednak coś innego. Czy ktoś z Was miał takie delikatne zmiany skórne tam gdzie piecze. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale już nie wiem, w którą stronę ruszać dalej. Może ktoś mi coś doradzi?

Przeglądasz 3 wpisy - 1 do 3 (z 3 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2015