vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Przywitaj się!!:)

wstęp forum Główne Przywitaj się!!:)

Przeglądasz 25 wpisów - 76 do 100 (z 564 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #1390
    Asiula
    Participant

    Witam wszystkie dziewczyny:) choruje od trzech lat zostałam zdiagnozowana w połowie listopada, jestem już po wizycie u lekarza który przyjmuje w Sopocie, przyjmuje leki, przede mną badanie na przewodnictwo nerwu sromowego 1 marca, idę tam z nadzieją że nie będzie tak źle, jak będziecie miały jakieś pytania chętnie odpowiem, pozdrawiam i życzę wytrwałości w leczeniu:)

    #1391
    eva
    Participant

    Witam!

    Ja również serdecznie pozdrawiam wszystkie forumowiczki. Mój przypadek opisałam tutaj eva on „To nie vv tylko przewlekła grzybica!” Mam nadzieję, że uda mi się uzyskać ważne informacje o tej chorobie. Strona jest dużym wsparciem dla wszystkich cierpiących kobiet. Wielkie dzięki założycielom strony oraz wszystkim, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Ja czekam na jakąś podpowiedź odnośnie mojego przypadku, może ktoś mi też coś doradzi?

    #1392
    giga20
    Participant

    Liz również stosowałam cicatridyne… niesamowite jak my Wszystkie przechodzimy przez podobne „terapię „. Cofam się do poprzednich wpisów, też muszę oddawać mocz do bidetu żeby woda uśmierzała ból… ech…. mam przeczepioną nerę i choruję od dziecka, praktycznie to przez to szczypanie piczenie zdiagnozowano u mnie niewydolne nerki. To jest straszne dla mnie. Jak sama to piszę to mam gęsią skórkę.

    Asiula powiedz jak wyszło badanie na przewodnictwo nerwu sromowego ?

    #1393
    Asiula
    Participant

    Witam!

    Dla mnie osobiście to badanie bardzo nieprzyjemne, dyskomfort swoją drogą ale mnie to po prostu bolało, nawet kilka godzin po badaniu, niestety. Krępujące pewnie też ale chodząc ciągle do lekarzy przed którymi trzeba się rozbierać coraz mniej się wstydzę, poza tym chcę żeby to w końcu przestało boleć.

    Jeżeli chodzi o wynik badania to test patyczkiem wejścia do pochwy – ból na 9 pkt

    W badaniu per rectum wyszło że mam nadwrażliwość obu nerwów sromowych z przewagą strony prawej i duże napięcie mięśni miednicy małej. Vulvodynia spontaniczna i vestibulodynia. Za cztery tygodnie mam się kontaktować telefonicznie i najprawdopodobniej będę miała ostrzykiwane wejście do pochwy toksyną botulinową. Na razie się nad tym nie rozwodzę bo trudno mi sobie ten zabieg wyobrazić, nie ukrywam że po prostu się tego boję.

    Moim największym problemem jest ten ból w przedsionku przy dotyku, poza tym mam problem z seksem a raczej z tym że go nie ma, gdyby ta toksyna pomogła to byłoby super, mimo ze trzeba powtarzać co pół roku.

    Dzisiaj mam gorszy dzień bo zbliża się miesiączka dużymi krokami a u mnie w tych dniach ból jest momentami nie do zniesienia. Ale wy mnie wszystkie przecież bardzo dobrze rozumiecie.

    Podaje namiary do mnie: jlr@interia.eu , jeżeli któraś z was będzie miała potrzebę lub jakieś pytania to na ten adres też możecie pisać.

    Pozdrawiam wszystkie cierpiące, trzymajcie się cieplutko:)

    #1394
    isabela
    Participant

    Witam Was dziewczyny wszystkie bardzo serdeczenie na to forum trafiłam jakiś czas temu i dziś postanowiłam napisac gdyz nieraz mam dość i myśle o najgorszym :( moja historia ropoczela sie w listopadzie odczulam silny ból wewnątrz pochwy tak poprostu silny ból pojawił sie nagle myslalam że do zapalenie pecherza leczylam sie w domu lecz po paru dniach sie pogorszylo wiec poszlam do gin niestety do przychodni wiec moze to był mój błąd lekarz zbadal i stwierdzil ze wewnatrz widac lekkie zapalenie i mialam globulki i antybiotyk niby bole wewnątrz ustąpiły ale pojawil sie dziwny ból lechataczki ktory trwal paraktycznie non stop bylam u lekarza nic nie swterdzil, po tej wizycie po jakims czasie bol lechataczki ustapil i nie ma go do dzis ale przez 3 ostatnie miesiace na jakis tyd przed miesiaczka dostawalam okropne grzybice ( uplawy oraz objawy o tym swiadcza) ustajace wraz z miesiaczka 2 razy bralam na to globulki gdyz bez bym nie wytrzymala ostatnim razem byl to juz maly bol wiec nie bralam nic by tez nie przyzwyczajac pochwy nie wiem jak bd teraz z miesiaczka ale juz nei bawem ale te grzybice to nic miedzy nimi odczuwam bol wewenatrz pochwy nieraz jest bardzo silny nieraz praktycznie nie wyczuwalny u mnie nasila sie on po oddaniu moczu a gdy mam pelny pecherz nie czuje nic, samo oddawanie moczu nie jest bolesne moze ten bol po to tylk moje urojenie sama nie wiem :( 2 tyg temu wybralam sie do ginekologa jednego z lepszych w moim miescie (okolice Rzeszowa) wczesniej zrobilam wymaz przed wizyta wyszlo bakterie grzybopodobne i praktycznie zero bakterii kwasu mlekowego lekarz powiedzial ze ten dosc czesty bol moze byc spowodowany grzybami nie wiem nie mam pojecia dostalam antybiotyk mycocyst jakos tak i globulki gyno pevaryl i cos z bakteriami kwasu mlekowego najpierw sumie bylo super praktycznei zero objawow jednak wczoraj znow cos sie pojawilo a dzis w nocy wstalam dwa razy z bolu wewnatrz ale moze to jakas alergia na globulki sama nie wiem co mysle, badanie moczu i posiem robilam nic nie wyszlo, usg i badanie u gin tez i rowniez nic. czesto tez mam pekniecia skory wokol pochwy. mam 21 lat bralam tab anty i przy 3 opakowaniu zaczely sie te problemy ostawilam je ale nic to nie zmienilo. dodam ze przy stosunku nie odczuwam wogole bolu nadal sprawia mi przyjemnosc tak samo gdy chodzi o badanie ginekologiczne. teraz planuje wziazc te globulki poczekac na okres i jesli nic sie nie zmieni isc do tego samego lekarza powiedziec o podejrzeniach vulvodynii i poprosic o ami. sama nie wiem co mi moze byc :( byc moze to siedzi w mojej psychice :( gdy bylam mlodsza przez okolo pol roku miewalam niezdiagnozowane bole brzucha lezalam nawet w szpitalu lecz nic nie wykryto przeszlo samo po jakims czasie, nie tak dawno przez pol roku mialam okropny duszacy kaszel takze niezdiagnozowany przelo samo… oby z tym bylo podobnie ale juz brak mi sil…

    #1395
    giga20
    Participant

    isabela to na pewno nie siedzi w Twojej psychice… Musisz iść do specjalisty od vulwodynii bo zwykły ginekolog najczęściej nie wierzy że tak nas może boleć, wiem co mówię. Ja na to choruję całe życie. Też mam 21 lat. Dużo już pisałam o sobie na tym forum. Jak jest u Ciebie teraz?

    #1396
    Iwan
    Participant

    Witam Panie serdecznie, mam nadzieje, ze znajde tu wiele odpowiedzi na meczace mnie pytania, jak rowniez mam nadzieje ze moja dziewczyna nie cierpi na dolegliwosc, ktora to zostala opisana tu na stronie. Jednak jesli sie okaze,ze to ta dolegliwosc to mysle, ze dzieki waszej pomocy wyprowadze nas z trudnych chwil, niczym mojzesz zydow z egiptu. =))) Pozdrawiam was wszystkie i trzymam kciuki za to by bylo lepiej =)

    #1397
    lucy
    Participant

    Witam

    Mam 33 lat,postanowiłam napisać na tym forum ponieważ od 8 miesięcy mam kłopoty z pęcherzem, cewką i pochwą.Objawy:bolesne parcia na mocz,częstomocz, ból w pochwie podczas stosunków Przewinęłam się przez tuzin lekarzy: urologów, gin, neurolog,Badania:cystoskopia, posiewy moczu i szyjki macicy,badania ogólne moczu,rezonans kręgosłupa , miednicy- wszystko norma. Od ostatniego urologa otrzymałam diagnozę: zespół bólowy miednicy o nieznanej przyczynie.Biorę amitryptylinę 60 mg, ale skutek jest niewielki, nadal boli, tyle że w nocy śpię lepiej.Mam pytanie do forumowiczów o poradnię leczenia bólu: czy tam są jakieś zabiegi, które pomogą na tego typu dolegliwości, chodzi mi głównie o ból pęcherza i parcie? Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

    #1398
    zazu
    Participant

    Lucy,

    ja mam taki sam problem z pęcherzem czyli bolesne parcie, częstomocz itd. zmagam się z tym od roku. Tak jak Ty, zrobiłam wszystkie badania (wyszły perfekcyjnie)i diagnozę postawili mi podobną do Twojej – zespół bolesnego dnia miednicy. Też stosuję Ami tylko w dawce 10mg. Jak na razie nie pomaga mi nic konkretnego na te bóle,które pojawiają się co jakiś czas i trwają około tygodnia, potem jest przerwa i nawrót dolegliwości. Powchodziłam na wszystkie możliwe fora pęcherzowe i jak dotąd nie znalazłam info. odnośnie pochodzenia tych bóli i ich leczenia. Co mogę Ci polecić to na bank zmianę diety, odkąd stosuję niektóre zalecenia widzę pewną poprawę. Napady bólu pojawiają się coraz rzadziej: na tej stronie http://www.pecherz.pl/dieta.html. jest bardzo dużo przydatnych informacji, co prawda dotyczą one IC oraz pęcherza nadreaktywnego ale myślę,że śmiało można się do nich stosować, zwłaszcza ,że w moim przypadku żaden lekarz nie umiał mi powiedzieć na co właściwie cierpię ;( Polecam również dużo ćwiczeń rozluźniających mięśnie miednicy (tak zwana pozycja bogini – poszukaj w necie lub na tym forum ) oraz przysiady na mięśnie krocza – ja u siebie widzę poprawę, lepiej kontroluję napięcie tych mięśni.

    Musisz eksperymentować ze wszystkimi możliwymi poradami i sposobami na zwalczanie tego bólu, jak widać po wpisach na różnych forach jednej konkretnej metody nie ma :(

    Trzymam kciuki za Ciebie ;)

    #1399
    MadziaEmilka
    Participant

    Witajcie!

    Ja cierpię zespół bólowy miednicy mniejszej już 7 rok. Na początku były to tylko lekkie bóle brzucha, po prawej stronie, które z czasem jednak się nasilały i coraz rzadziej ustępowały. Na dzień dzisiejszy ból obejmuje również pochwę i odbyt oraz nadal brzuch (wszystko po prawej stronie). Odwiedziłam już dziesiątki gabinetów lekarskich i zrobiłam setki badań. Nic oprócz grzybicy nigdy nie stwierdzono (rezonans magnetyczny, laparoskopia, kolonoskopia z wycinkami, milion różnych wymazów, posiewów, badania immunologiczne i wiele innych…). 2 lata temu po laparoskopii która też nic nie wykazała lekarz zaproponował mi ciążę, która podobno miała poprawić sytuację, lecz niestety tak się nie stało. Oprócz okresu karmienia piersią, kiedy ból pojawiał się sporadycznie nic się nie zmieniło. Obecnie jestem obolałą mamą 1.5 rocznej córeczki. Bardzo z tego powodu cierpię i niestety zaniedbuję rodzinę. We wrześniu wybieram się do poradni leczenia bólu do Warszawy, ale wiem że i tam leczenie będzie ciężkie i pewnie długotrwałe….

    Pozdrawiam was wszystkie i życzę wyzdrowienia!!!

    #1400
    paulinka
    Participant

    Cześć dziewczyny kochane . Ja od poltora roku mam straszne bole nie wywowalne niczym mam 18 lat .. mieszkam na Śląsku . Bole są straszne przez ostatnie 2 miesiace nie bylo nic tak bardzo sie cieszylam myslalam ze to jakis stan zapalny . Bylo dobrze .. Az do przedwczoraj jak mnie chycilo to az do teraz siedze i sciskam nogi z bolu . Szukalam lekarza ktory moze to poprawnie zdiagnozowac i znalazlam ale terminy u Pani Profesor sa tak odlegle ; oo bylam w szoku bo naszczescie jest bardzo blisko mnie PROFESOR Anita Olejek przyjmuje prywatnie w Będzinie . Wypowiadala sie nawet w artykule o ww to mnie bardzo zachecilo wiec zadzownilam i pani mowi mi ze wizyta prywatna na przyszly rok !!! ;o cena 300 zł . Bardzo poprosilam poniewaz powiedzialam ze to nie zwykle badanie tylko cos innego na czym Pani doktor sie zna i powiedzano mi ze beda dzownic jak jakies miejsce sie zwolni . 300 zl to nie malo ale podobno przy tym wykonywane sa wszystkie badanie . Do doktora lenkiewicza termin jest nawet za tydzien ale Wawa … jezdzic kilka razy nie widzi mi sie to . Nie wiem jak wam ale mi pomagaja tableki przeciwbolowe te zelowe bardzo . Ataki zazwyczaj mam rano . Zawsze pomagala mi tez kompiel i siedzenie na toalecie ; o . Trzymam za was kciuki buziaki.

    #1401
    Mrówka
    Participant

    Witam! Przede wszystkim dziękuję osobie, która wpadła na pomysł utworzenia tego forum, bo to dzięki niej moje życie staje się coraz lepsze! Mam 27 lat, cierpiałam, jak się oczywiście okazało dopiero w tym roku (sic!), na vestibulodynię od dnia kiedy rozpoczęłam współżycie czyli pięciu lat. Moje objawy dotyczyły tylko współżycia dopochwowego tj. właściwie stosunek nie był możliwy z powodu bólu zorientowanego wew. pochwy. Ból stopniowo stawał się coraz gorszy, aż w końcu 4 lata temu po prostu przestałam współżyć z, obecnie już moim mężem (mam to szczęście, że mój mąż jest i był moim jedynym partnerem seksualnym i zawsze starał się mnie wspierać, chociaż wiadomo, że miał swoje potrzeby, jak każdy facet ;)). Przez te ostatnie 4 lata bez współżycia zwiedziłam chyba ze 100 lekarzy ginekologów, z których żaden nie potrafił mi pomóc i mnie właściwie zdiagnozować. W rezultacie po radzie jednego z ginekologów zapisałm się do seksuologa, do którego chodziłam rok i wydałam naprawdę mnóstwo pieniędzy – NIEPOTRZEBNIE. Wmawiano mi, że problem jest w mojej głowie, że się boję, że może nie jestem gotowa na seks (znam mojego męża 11 lat – mówię to w kategorii żartu na argumenty seksuologa ;)) albo, że może nie pamiętam jakiegoś traumatycznego wydarzenia – BULLSHIT. W końcu pewnego pięknego dnia, zaczęłam się diagnozować na własną rękę dzięki pomocy doktora google i trafiłam tu. Dzięki tej stronie w tym roku trafiłam do lekarza, który w końcu mi pomógł. Mieszkam w Poznaniu a leczę się u doktora Leonowicza w Warszawie. Moje przypuszczenia okazały się słuszne i w końcu zostałam zdiagnozowana – vestibulodynia. Dostałam AMITRYPTYLINĘ, maść z GABAPENTYNĄ oraz do stosowania miejscowo przed stosunkiem LIGNOCAINE. Świat stał się lepszy, stopniowo uczę się znowu bliskości z mężem i razem cieszymy się skutkami leczenia. Nie jest idealnie nadal ale mam nadzieję i wierzę w to, że będzie. Dziewczyny, nie popełniajcie mojego błędu i nie czekajcie! Mi się odechciewało żyć – czułam się tak jakbym niszczyła swoje życie i jednocześnie męża. Znajdzie tu namiary na sprawdzonych lekarzy blisko miejsca zamieszkania i działajcie! Nie bójcie się zrobić pierwszego kroku! Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wamz całego serca pokonania tej „zarazy” :)

    #1402
    oliwkawm
    Participant

    Witajcie! Ciesze się że nie jestem sama! Ja także sama znalazłam informacje na temat tej choroby! Naprowadzałam sama lekarzy ginekologów że to może byc to ale uważali mnie za wariatke lub wprost że nie znaja takiej choroby! śmieszne Zacofani i tyle! Choc jedna pani ginekolog uznała moje objawy za tę dolegliwośc byłam szczesliwa ,przepisała mi amirtyptyline ale nic to nie zmieniło wiec ja odstawiłam! Zycie seksualne z meżem to koszmar ale dajemy sobie rade a ja staram sie z tym zyc! jednak to nie to musze unikac seksu co zabija moją kobiecość !w sumie czaczeło sie to pogarszac po uroszeniu dziecka mimo ze miałam cesarke! nie mam pojecia jak mogł sie uszkodzic nerw sromowy! znalazłam te forum przypadkiem i czytajac wasze historie nabrałam nadziei ze moze da sie to wyleczyc! mieszkam na mazurach do warszawy daleko mam nadzieje ze nie pojade tam po recepte na aminotryptyline bo na mnie nie działała! mysle o tych blokadach ale czy sa bezpieczne? co myslicie w mojim przypadku!! prosze o odpowiedz! zrozpaczona!,,,,

    #1403
    Mrówka
    Participant

    Oliwkawm Zobacz koniecznie post „Postępy w leczeniu”, tam dziewczyny piszą o innych metodach leczenia.

    #1404
    8sylwunia
    Participant

    Witam wszystkich

    Ja równiez dołączyłam do grona kobiet które cierpią podczas stosunku ;/ Nie wiem czy mam vulvodynie bo żaden lekarz nie zna na to odpowiedzi!!! Nie wiem co mam robić nie wiem gdzie mam iść po pomoc.

    #1405
    joannael
    Participant

    Hej! :)

    Internet „przeczesany” wzdłuż i wszerz, niektóre posty niemalże znam już na pamięć, więc teraz pora na mnie i mój autorski wpis:)

    Dr. Google rownież i u mnie zdiagnozował diabelską vestobulodynię. Z racji na mój młody wiek, tj. 19 lat, choroba ta jest u mnie numerem jeden w rankingu wszelkich myśli. I tak już jest od dobrych kilku lat, czyli ciagłe zaprzątanie głowy pytaniami : ” czy to jest normalne? Czy kobiety tak po prostu mają? Czy jak zwykle ja muszę być poszkodowana i nie mogę cieszyć się z małych rzeczy?”

    Nie ma dnia, w którym nie myślę o tym, że mnie boli, że odczuwam dyskomfort…. Opowiem o moich fizycznych odczuciach. Ból odczuwam każdego dnia, jeśli nie jest to ból to jest to dyskomfort. Proste czynności typu wsiadanie do samochodu w dżinsach, sięganie po coś na stole siedząc głęboko w kanapie, siedzenie na twardym (podłoga, trawnik), rozciąganie, ćwiczena, wstawanie z łóżka itp. .To wszystko powoduje natłok myśli. „Dlaczego ja?”. Cóż.. Same nic na to nie poradzimy. Aplikacja tamponu to istny horror, pocę się z bólu, więc ostateczne z niego rezygnuję. Dużo czytałam o sposobach leczenia, przyczynach i objawach. W końcu zabrałam się i obiecałam, że coś trzeba zrobić. Całe życie z bólem w parze? Nigdy więcej! Zdecydowałam się na wizytę u Dr. Leonowicza, ponieważ naczytałam się o nim bardzo wiele, właśnie dzięki Wam. We wtorek umówię się na wizytę. Niestety nie mieszkam w Polsce, więc to będą ok. 2 miesiące, kiedy będę mogła napisać Wam moje wrażenia już „po”. Dodam, że niestety mam bardzo, ale to bardzo (!) nieregularny cykl, niczego nigdy nie da się przewidzieć. Nie wiem jak moja wizyta będzie wyglądać. Wydaje mi się ze potrzebuje mieć badania hormonalne, bo jednak mam nadmierne owlosienie, trądzik i szereg innym objawów, które sugerują, że coś się dzieje. Myślicie, że można połączyć terapię hormonalną z leczeniem vestibulodynii? Przecież wiele razy czytałam, ze pigułki nasilają ból, a właśnie nimi najczęściej reguluje się cykle. Eh…. To wszystko takie skomplikowane. Wszystko okaże się przy wizycie, ale ja jestem w gorącej wodzie kąpana. Z resztą pewnie jak my wszystkie. Pozdrawiam serdecznie i życzę nam powodzenia ! :)

    #1406
    Anulka
    Participant

    Witajcie,

    mam 34lata i tak jak Wy, cierpię na vulvodynię. Moje problemy zaczęły się jakieś 11 lat temu, gdy zaczęłam mieć nawracające zapalenia pęcherza moczowego. Odwiedziłam dziesiątki lekarzy i nic nie pomagało. Najgorszy atak vulvodynii jaki kiedykolwiek miałam nastąpił rok temu w maju. Wtedy to właśnie natrafiłam na to forum. Byłam u doktora Leonowicza, zaczęłam przyjmować amitryptylinę oraz smarować się maścią. Byłam zachwycona rezultatami i tym jak potraktował mnie pan doktor. Niestety po 5 miesiącach nastąpił regres i się poddałam.

    Zamierzam ponownie podjąć walkę – wybieram się do pani dr Ewy Baszak do Lublina.

    #1407
    majova
    Participant

    Chciałabym zorganizować spotkanie w Poznaniu dla kobiet cierpiących na VV oraz przez to mających problemy w relacjach damsko-męskich i obniżone libido. Chciałabym podzielić się swoimi problemami, zostać wysłuchana i słuchać Was. Myślę o miesiącu lutym lub marcu, pod warunkiem,że uzbiera się nas kilka. Co o tym sądzicie??

    #1408
    Og
    Participant

    Choroba której nie ma. Nie spotkałam lekarza ginekologa, który wspomniał by chociaż trochę o możliwość występowania bólu pomimo braku infekcji. Od 10 lat bylam leczona na zmianę na bakteryjne i grzybiczne zapalenia, to standard, ale ból pozostał a ja z nim, sama pozostawiona sobie. Żaden lekaz inaczej nie skomentował moich dolegliwości jak „to kwestia psychiki”. Moze to i prawda ale drogie Panie, my same najlepiej wiemy, że coś nieuchwytnego powoduje konkretne dolegliwości! ! Tutaj przestajemy być przewrazliwionymi wariatkami, a znajdujemy kierunek w którym mozemy szukać pomocy.

    Moja historia: zauważyłam ze boli kiedy rozpoczęłam życie seksualne, wcześniej nie kojarzyłam faktów, a ze infekcje i grzybice się też po drodze mnożyly lekarze zawsze na to stawiali, nikt nie zgłębial tematu. Ja bym pewnie tez opuściła, i po jakimś czasie po prostu w ogóle zaprzestała seksu, ale trafilam na faceta któremu bardziej zależało na mnie niz na seksie. Więc pomimo mojego wielkiego zniechęcenia i wręcz a wersji seksualnej, czekał. Prosił tylko zebym te „grzyby” liczyła. Seks mieliśmy mierny.W końcu po paru latach narosla w nim wielka frustracja i wykrzyczal ze go chyba w uja robie, bo to NIE MOZLIWE, ze się ciągle lecze, lekaze mi mówiłą że wszystko juz ok a mnie boli. Ja jednak mnie BOLALO, tak zaczęliśmy kopać internet i trafiliśmy tutaj….

    Więc po paru artykułach z forum wyczekalam moment po ostatnim leczeniu na grzybicę (2 tygodnie) i na własną rękę zrobiłam PELNY POSIEW, Cytologie, efekty:zdrowo, czysto, żadnych zmian, dużo dobrych bakterii

    Następnie poprosiłam męża o badanie empiryczne :seks w dobrej luźnej atmosferze :efekt :ból , brak ochoty na kolejne próby, jednak spokojnie prubujemy dalej, nawet z dużą ilością żeli: ból

    Teraz szukam ginekologa który będzie gotowy o tym w ogóle rozmawiać i szukać rozwiązań… cieszę się że trafiłam na to forum.

    Ściskam Was!

    Teraz szukam

    #1409
    guga
    Participant

    Hej. To ja też się podzielę moją historią. Podobnie jak moje poprzedniczki, żyje z bólem już 11 lat. Zaczęło się dokładnie jak u was. Już od pierwszego razu, przeszywający, piekący ból (W jednym, zawsze tym samym miejscu), a później notoryczne zapalenie pęcherza. Przewinęłam się przez kilku ginekologów, urologów, a nawet nefrologa. Lekarze nie chcieli mi wierzyć, jeden nawet powiedział, że mam się u niego z tym problemem więcej nie pojawiać, bo przecież jestem idealnie zdrowa i nic mi nie dolega. Mówili, że nigdy o czymś takim nie słyszeli i sugerowali psychiatrę lub zmianę chłopaka. Zniechęciłam się do leczenia w ciemno lekami przeciwgrzybicznymi, czy bakteriobójczymi, które tylko jak wiecie zaogniły problem.

    Mój chłopak został moim mężem :-) Urodziłam w tym czasie 2-jke dzieci, ale ból i zapalenia pęcherza nadal są i nie zmniejszyły się o cal. Zniechęciłam się do lekarzy, i po prostu zaciskałam zęby. Stosuje środki nawilżające, bakterie probiotyczne, żele itp. itd., one zmniejszają tylko odrobine ból.

    Jestem wściekła, że na zachodzie są całe kliniki leczące tą dolegliwość. Że można to zoperować i pozbyć się problemu na zawsze, ale nie w Polsce.!!!!!

    Niedawno znalazłam to forum i chyba zmotywowałyście mnie do ponownego leczenia. Opisujecie lekarzy, którzy nawet znają ten problem, co dla mnie jest szokiem, bo przyzwyczaiłam się do bycia wyśmiewaną. Na innym wątku będę zadawać pytania co to za maści, którymi się smarujecie i o nazwy lekarzy.

    P.S. Pewnie to źle zabrzmi, ale cieszę się, że was jest więcej, bo dotychczas czułam się jak odmieniec, z którym coś jest nie tak. Teraz wiem, że po prostu jestem chora i jest dla mnie nadzieja :-)

    #2907
    ladyhope
    Participant

    Witam Was, cieszę się, że tyle nas tu jest… To znaczy, że żadna z nas nie jest z tym problemem sama. Pozdrawiam!

    #3038
    norman
    Participant

    Cześć.
    Moja historia rozpoczęła się zimą tego roku. Wtedy to miałam anginę za anginą, brałam cztery różne antybiotyki, które to prawdopodobnie wywołały gdzybicę. Dostałam na nia lek Macmirror 500 i na 3 tyg był spokój. Niestety od 22.03. zaczął się mój koszmar. Wtedy to podobno nastąpił nawrót gdzybicy, dostałam leki, ale nie pomagały więc po tygodniu ponownie poszłam do ginekologa.
    I chyba własnie wtedy była to już vulvodynia, bo pani doktor powiedziała, że ona „tam” nic nie widzi, ale skoro nadal mnie boli to dała kolejne przecwgrzybicze i przeciwbakteryjne leki. Nic nie pomagało. Zaliczyłam 5 różnych lekarzy i 14 różnych globulek, w większości z antybiotykiem. Ból był nie do zniesienia. Od końca maja rzuciłam pracę, posypały się relację w związku (o współzyciu nie było mowy). Przez mamę kolegi, która jest położną trafiłam do mojego obecnego lekarza (to był już maj). Na początku odstawił mi wszystkie leki, zapisał tylko Gynoflor na odbudowe zniszczonego lekami nabłonka. Nadal było kiepsko,a ja nie ufałam temu lekarzowi, bo mi nie pomógł. Ale skoro był z polecenia i przyjmował mnie „na lewo” w szpitalu po zanjomości, to zostałam u niego. Przeprowadził ze mną poważną rozmowę, prosząc o zaufanie i mówiąc, że musiał mi odstawić wszelkie leki żeby zobaczyć co tak naprawdę się dzieje. 2 razy robiłam wszelkie badania. Wymazy, posiewy. Nic. Czysto. A ból trwał. Wtedy lekarz zdiagnozował mi vulvodynie (połowa czerwca). Zapisał amitryptylinę (25mg na noc) i masć z testosteronem. Po tygodniu ból się zmniejszył. Dzisiaj po prawie 2 miesiącach brania amitryptyliny w ostatnim cyklu może ze 3 dni były bardzo bolesne, resztę dni bolało trochę, albo wcale.
    Wczoraj byłam na wizycie kontrolnej. Opowiedziałam lekarzowi, że od września wracam do pracy, teraz jadę na wakacje za granicę (jeszcze niedawno przez kilka misięcy niemalże nie wychodziłam z łóżka).
    Za jakieś 2,3 miesiące będę odstawiać amitryptylinę i bede miała zrobioną blokadę.
    Wierzę, że będzie dobrze.
    Pozdrawiam i życzę siły.

    #3039
    Kobietka
    Participant

    Cześć wszystkim :))

    #3047
    natal
    Participant

    Czesc,
    forum na vulvodynia.pl stalo sie ostatnio moja glowna lektura, wiec postanowilam sie przywitac;)
    Moje dolegliwosci, podobnie jak u Was byly bagatelizowane przez lekarzy, dopoki po 5 latach sama nie postawilam sobie diagnozy…

    Pozdrawiam
    natal

    #3070
    dori
    Participant

    Cześć.
    Mam 23 lata
    moja historia rozpoczęła się wraz z rozpoczęciem współżycia – jakieś 1,5 roku temu. Dostałam grzybicy i trafiłam do pani ginekolog, która przepisała mi jakieś globulki dopochwowe. Nie pomogło. Kolejna wizyta u niej- przepisała coś innego – nie pomogło. Kolejna- też nie. Zdenerwowałam sie wtedy i zmieniłam ginekologa. Spotkałam panią ginekolog, która sugerowała mi, że mam pochwicę. Ciężko było mi w to uwierzyć, tym bardziej, że uczyłam sie o tej chorobie na studiach i nie pasowały mi objawy (studiuję psychologię). Niestety przepisała mi jakieś leki – znów w ciemno, bez wymazu – nie pomogło. Potem inna pani doktor, która zasugerowała picie wina itd… W międzyczasie na zajęciach z seksuologii dowiedziałam się, że istnieje takie schorzenie jak vulvodynia. Zaczęłam się zastanawiać wtedy, czy to właśnie nie to mi dolega. Trafiłam do pana ginekologa, który zrobił mi wymaz – pierwszy lekarz, który w ogóle zlecił tego typu badanie, za co jestem mu ogromnie wdzięczna. Okazało się, że mam jakieś zapalenie, ale przepisał odpowiednie leki i kolejny wymaz nie wykazał zapalenia, jednak objawy pozostały. A jakie objawy? Piekący ból podczas stosunku oraz niemożność wprowadzenia tampona do pochwy. Powiedziałam lekarzowi, że podejrzewam u siebie vestibulodynię. Byłam w szoku, bo znał tą chorobę. Z góry powiedział, że jestem pierwszą jego pacjentką z podejrzeniem tej choroby. Konsultował mój przypadek z kolegami ginekologami i przyznał, że nie wie jak mi pomóc. Na ostatniej wizycie przepisał mi maść znieczulającą miejscowo Emla i życzył powodzenia. Stosowałyście tą maść? Nasuwa mi się teraz mnóstwo pytań dotyczących samej diagnozy. Gdzie najlepiej się zgłosić, by wykluczyć inny powód dolegliwości? W dzieciństwie chorowałam na nerki i pamiętam epizody pieczenia. Czy to może mieć związek? Czy znajdę jakiegoś dobrego lekarza na Śląsku? Czy jechać do Warszawy do Leonowicza? Co myślicie o terapii bólu? Stosowałyście biofeedback? Chciałabym zacząć od leczenia mniej inwazyjnego niż aminotrypsyna, która jednak jest psychotropem i traktuję ją jako ostateczność.

    Cieszę się, że powstało takie forum ;). Jest we mnie promyczek nadziei, że za jakiś czas, to będzie dla mnie zły sen i będę mogła cieszyć się życiem seksualnym z moim partnerem, który jest wyjątkowo cierpliwy ;). Też tego Wam życzę ;).

    Pozdrawiam Was serdecznie!
    Trzymajcie się

Przeglądasz 25 wpisów - 76 do 100 (z 564 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2008