Amitryptylina
Otagowane: amitryptylina, ból, leczenie, vestibulodynia, vulvodynia
- This topic has 148 odpowiedzi, 46 głosów, and was last updated 4 years, 8 months temu by karolina1187.
- AutorWpisy
- 4 marca 2013 o 12:21 #1165zazuParticipant
Cześć dziewczyny,
jeśli chodzi o efekt uboczny Ami to prócz tej senności i takiego lekkiego przymulenia przez 1 cześć dnia, ja również trochę przytyłam. Zatrzymuje mi się woda w organizmie i choć ćwiczę regularnie to jednak czuję się troszkę ociężała i opuchnięta.Obecnie jestem na etapie systematycznego zwiększania dawki – moja docelowa to 75, teraz jestem przy 25 i na razie muszę przyznać że ból sromu pojawia się w „kratkę’ i ma mniejsze natężenie, natomiast nerwy w pęcherzu dalej dają mi do wiwatu :( Jeśli chodzi o Sulpiryd o którym pisałam w innym wątku to zupełnie go nie polecam, owszem ból zniknął na jakiś czas ale powrócił no i efekty uboczne były koszmarne – potworna senność, częste zawroty głowy no i znacznie przytyłam ale o tym to akurat lekarz mnie poinformował. Interesuje mnie bardzo jak Te z Was ,które cierpią oprócz bólu sromu jeszcze na bóle pęcherza reagują ma większe dawki Ami ? Trochę mnie załamuje fakt ,że dopadł mnie dodatkowo jeszcze ten pęcherz, ehhhhhhhh czy to się kiedyś skończy :(
4 marca 2013 o 12:47 #1166zeta.77ParticipantZazu zrób koniecznie badanie moczu na posiew , kuracja antybiotykiem minimum 2 tyg, potem prze tydzień furagin na noc :)
Ami biorę tylko na noc 50 mg więc w dzień nie mam senności, jeśli chodzi o zwiększenie wagi to owszem nastąpił taki objaw tyle że ja nie ruszam się tyle co powinnam a jem tyle co za czasów kiedy ćwiczyłam.
4 marca 2013 o 13:01 #1167zazuParticipantHej Zeta,
no właśnie mój problem polega na tym że za każdym razem jak robie posiew wszystko jet ok. Lekarz mi wytłumaczył że oprócz vv cierpię jeszcze na zespół bolesnego dnia miednicy objawiający się min, bólami pęcherza. Dobre jest tylko to że leki na vv czyli Ami podobno mają też pomóc na ten pęcherz. Czekam z niecierpliwością na efekty kuracji bo powiem szczerze podupadłam ostatnio na duchu. Jednak ciągłe oczuwanie jakiegóś bólu działa potwornie osłabiająco na psychikę :( walczę jak mogę, mam fajna terapeutkę, mój facet dzielnie znosi przerwy w naszym współżyciu gdy mam ataki tego bólu ale mimo to naparwde czasami wszytsko mi opada :( liczę na tą Ami i jej działanie. Przeraża mnie, że tak mało się mówi o tych dolegliwościach,że wszystkiego sie trzeba z netu dowiadywać,dobrze,że mamy siebie na tym forum, przynajmniej można dowiedzieć się jakiś konkretnych info, dzięki dziewczyny.
4 marca 2013 o 14:55 #1168zeta.77ParticipantTak ciągłe odczuwanie bólu degraduje psychikę. Ja postanowiłam prowadzić dzienniczek bólu, to pomaga nie tylko kontrolować ilość przyjmowanych przeciwbóli , ale również w gorszych chwilach można do niego sięgnąć i zobaczyć że było lepiej ;) To taka moja „autopsychoterapia” .
Jeśli chodzi o sex to cały czas kombinujemy we trójkę tzn ja mój mąż i Pani dr. Co tu zrobić żeby nie bolało, albo raczej jak sprawić żeby bolący obszar w pochwie nie był narażony na nadmierną stymulację. Muszę przyznać że odnosimy sukcesy. Kocham się z mężem co ok 2 tyg, a ostatni stosunek BYŁ ZUPEŁNIE BEZBOLESNY !!!! Teraz czekam na następny z niecierpliwością ;)
4 marca 2013 o 15:44 #1169zazuParticipantJa mam tak,że gdy ten ból jest tylko lekko ćmiący lub akurat jest dzień gdy mi nic nie dolega to stosunek jest raczej bezbolesny (jeśli oczywiście jest w miarę krótki i niezbyt intensywny). Problemy pojawiają się w takie dni jak dziś, boli mnie ten pęcherz potwornie, wejście do pochwy też pali mnie żywym ogniem,piecze i wszystko co tylko można sobie „wymarzyć” i tak już od tygodnia :( w takie dni to nawet zwykły dotyk podbrzusza jest nieprzyjemny nie mówiąc już o współżyciu :( ehhhhh czytam na innych wątkach o metodach leczenie tej naszej przypadłości ale widzę,że Ami najczęściej polecana, Gapapentyna była dla mnie zupełnie nieskuteczna a te maści ze sterydami od fr leonowicza chyba też psu na budę. No nic, zobacze co bedzie jak zwieksze dawke Ami do 50. Trzymajcie kciuki
4 marca 2013 o 18:02 #1170evaParticipantWitam wszystkie dziewczyny!
Niedawno zawitałam tutaj na forum i czekam na informacje, które mogą mi pomóc utwierdzić się w przekonaniu, że choruję na vulvodynię. Jeszcze raz wkleiłam swój wcześniejszy wpis, mając nadzieję na jakieś wskazówki od dziewczyn, które mają duże doświadczenie w walce z tą chorobą. Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek wskazówkę.
„Niedawno odkryłam tą stronę i cieszę się, że jest tutaj tak dużo informacji o tej dziwnej nieznanej większości chorobie. Piszę, bo sama do końca nie wiem, czy choruję na vulvodynię. U mnie zaczęło się ponad rok temu, najpierw problem z suchością pochwy, później pojawiły się dziwne kłucia z pochwy, kłucia z lewej strony łechtaczki,infekcje grzybicze, a na koniec potworne pieczenie. Przy czym, pierwszą fazę cyklu przechodziłam łagodnie, a już drugą do samego okresu jako koszmar. Nie wiem jak u Was, ale u mnie pieczenie skóry powodowało silne zaczerwienie sromu, ginekolog wypisał mi maść Triderm, bo z tego pieczenia zrobił się mały zrost wargi sromowej. Wyleczę grzyby, przez 2 miesiące wyniki są dobre, a póżniej znowu to samo czyli Candida albicans. Wykonałam sporo badań ginekologicznych i.t.p, ale pozostałe wyniki dobre. Drugi ginekolog stwierdził, że to może być jakaś atrofia wypisał mi maść testosteronową, było lżej, ale do końca problem nie zniknął. Teraz nie ma już znaczenia która to faza cyklu, pieczenie pojawia się, ale nie piecze mnie teraz srom, z kolei okolice pachwin. Z tego pieczenia robią się dziwne podskórne prążki, nie ma świądu, ale to piecze i tak dziwnie ciągnie. Poszłam do dermatologa, pobrano mi wycinek takiej zmienionej skóry i wyszło, że to zmiana włóknisto-nabłonkowa, nic konkretnego, test na ANA(przeciwciała przeciwjądrowe)ujemny, było podejrzenie liszaja, ale teraz to już nic nie wiem. Ostatni ginekolog stwierdził, że wygląda to na vulvodynię, więc dostałam amitryptylinę, biorę ja 2 tygodnie, na razie małe dawki 2x po 10mg, ale bez zmian. W ostatnim posiewie wyhodowano bakterie staphylococcus cns, więc kolejne leczenie mnie czeka. Te pieczenie pachwin pojawia się i znika, łącznie ze zmianami skórnymi, które również znikają, a później pojawiają się ponownie. Już sama nie wiem czy to vulvodynia czy jednak coś innego. Czy ktoś z Was miał takie delikatne zmiany skórne tam gdzie piecze. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale już nie wiem, w którą stronę ruszać dalej. Może ktoś mi coś doradzi?
4 marca 2013 o 19:46 #1171zeta.77ParticipantZazu ja biorę mix Amitryptylinę i gabapentynę .
A próbowałaś żelu i maści z lignokainą?
Mnie jak boli , poziom bólu wynosi 3-4 biorę lek przeciwbólowy
4 marca 2013 o 20:48 #1172zazuParticipantZeta a jaki lek przeciwbólowy? mi na razie nie pomagają żadne na ten ból nawet takie na receptę :( stosuję tę maść z lignokainą ale dziś np, przy dużym nasileniu bólu nic nie pomogło. Mam do tego angine więc może jestem ogólnie osłabiona i nic na mnie nie działa. Przynajmniej sie moge tu wygadać :)
5 marca 2013 o 10:04 #1173zeta.77ParticipantJak jest już bardzo źle to wszystko na raz paracetamol 1000mg, nospa 80 mg smarowanie kremem z lignokainą.
5 marca 2013 o 11:40 #1174zazuParticipantDzięki Zeta, jutro mi się kończy zwolnienie lekarskie na angine i nie wiem jak ja w parcy wysiedze z tym bolącym pęcherzem ehhhhhhhhhhhh, a wracając do Ami to tak jak pisałam na innym wątku, po 2 tygodniach zwiekszania dawki (teraz zażywam 40) ból vv 0 ale za to ból pęcherza max niestety.
29 marca 2013 o 11:06 #1175AnnuarParticipantPisałam o tym na wątku o postępach wleczeniu, ale napisze jeszcze tutaj: ja zdecydowałam się odstawić Ami, po prawie 5 m-cach stosowania małej (20-30 mg) dawki i wzroście wagi o 6 kg (!). Przeanalizowałam ostatnie m-ce i doszłam do wniosku, że przyrost wagi wiąże się właśnie z Ami. „Badania wskazują, że leki przeciwdepresyjne z różnych grup mogą powodować wzrost wagi ciała o prawie 5 kg u blisko 25% chorych, którzy je przyjmują. Przede wszystkim zdarza się to podczas terapii lekami z grupy trójcyklicznych leków przeciwdepresyjnych”. Może mam pecha, jestem w tych 25%.
13 listopada 2013 o 11:44 #1176ulaParticipantWitaj, wiem, co czujesz, mam b. podobne objawy, nic konkretnego nie stwierdzono u mnie. Czekam na wynik badania his-pat. wycinków sromu. W piątek mam mieć blokadę nerwów sromowych. Trudno z tym żyć, ale tego nie muszę Ci mówić. Jeśli będziesz chciała się ze mną skontaktować, pisz na [email protected]. Pozdrawiam, Ula z Gdańska
23 maja 2015 o 20:40 #3174musicParticipantJa kilka dni brałam pół tabletki, czyli tak ok 10 mg wieczorem, potem 25 mg a 2 noce zdarzyło mi się wziąć 35 mg..niestety na drugi dzień do ok godziny 19 leżałam w łóżu z migreną, zawrotami głosy i brakiem skupienia się. Znów zmniejszam dawkę do 10-25 mg. Nie wyobrażam sobie brać 75 mg i to jeszcze 25 mg rano ;o A leczę się od 3 tyg i już mam dość, a ból jest milion razy gorszy + ból w odbycie a nie mam hemoroidów ;o
27 maja 2015 o 18:40 #3175viola1979ParticipantWitam
Mam pytanie do bardziej doświadczonych koleżanek w temacie vulvodyni. Mój problem zaczął się ok 1,5 roku temu. Miałam dość mocną i nawracającą grzybicę pochwy. Chciałam ją wyleczyć domowymi sposobami potem doszło jeszcze łuszczenie się warg sromowych większych. Wybrałam się do ginekologa i diagnoza była grzybica leczona lekami doustnymi przez tydzień + globulki dopochwowe. Przeszły objawy wewnętrzne natomiast na zewnętrznych wargach sromowych silny świąd i pieczenie pozostało. Początkowo myślałam że to zła diagnoza i da się łatwo wyleczyć chora skóra maściami ale niestety nowe maści nowe diagnozy i nic. Teraz jestem w ciąży i jestem załamana. Nie umiem z tym żyć.
Silny świąd i pieczenie utrzymuje się na większych wargach sromowych i w okolicy odbytu. Ostatnio byłam leczona na gronkowca bo wyszedł z mymazu skór ale grzybów w badaniu mykologicznym nie ma. Czy któraś z was miała takie objawy. Co to może być?? Czy to vulvodynia? Tak bardzo się boję……28 maja 2015 o 20:05 #3176musicParticipantJeżeli w szczegółowych badaniach nie wykazuje grzybów to może być to vulvodynia. U mnie tak samo się zaczęło. Grzybica. Gdy ją wyleczyłam to nadal odczuwałam świąd i pieczenie w tych samych miejscach co ty. Ginekolodzy w ślepo dawali mi przeciwgrzybicze leki, które pogarszały wszystko. Gdy je odstawiłam było juz za późno, ból nadal był. Wtedy znalazłam chorobę vulvodynia. Wszystko idealnie pasowało. Teraz zaczęłam leczenie na vulvodynie. Też jak ty mam ból koło i w odbycie, wargach sromowych, ale i w wejściu do pochwy. To jest takie okropne uczucie, taki straszny ból, że słowami tego opisac się nie da. I nic mi nie pomaga..
Zrób wszelkie badania, wymazy, posiewy itp i porozmawiaj z ginekologiem. Powiedz mu/jej o vulvodynii, że podejrzewasz u siebie tę chorobę. Może coś ci doradzi.13 marca 2017 o 10:33 #3919Anette_94ParticipantMam już dość nietrafionych diagnoz lekarzy, planuję załatwić sobie Amitryptylinę. Już od dawna podejrzewam u siebie VV, więc to chyba jedyne wyjście. Mam możliwość pozyskania jej bez recepty od jednego znajomego i mam w związki z tym kilka pytań:
1. Od jakiej dawki najlepiej zacząć?
2. Co jaki czas zwiększać dawkę i ile jedną dawkę przyjmować?
3. Ile czasu średnio powinnam przyjmować lekarstwa i kiedy zaczynać odstawiać?
4. Czy leczenie tym lekiem na własną rękę, bez konsultacji z lekarzem może być niebezpieczne?6 kwietnia 2017 o 19:49 #3931emilkaParticipantHej Aneta,
Skąd jesteś? Poleciłabym jednak wybrać się do lekarza – w Warszawie diagnozuje dr leonowicz.
Dawkowanie wprowadzane jest stopniowo, trzeba obserwować reakcje organizmu zwiększając dawkę o pół tabletki, zaczynając od połówki dziennie, kończąc na trzech (przynajmniej mi tak zapisano).
Lek może mieć wiele skutków ubocznych więc zawsze lepiej być pod opieką lekarza. Przede wszystkim leków psychotropowych nie wolno gwałtownie odstawiać – też najlepiej się poradzić żeby uniknąć negatywnych konsekwencji.Pozdrawiam!
25 sierpnia 2017 o 10:55 #4016Anette_94ParticipantZaczęłam leczenie Ami 2 tygodnie temu. Pierwsza dawka jaką wzięłam to było 10mg. Sporo naczytałam się o skutkach ubocznych i strasznie bałam się, że będę senna (a nie mogę sobie na to pozwolić ze względu na pracę). Na szczęście po tej dawce nic nie odczułam. Po 3-4 dniach przeskoczyłam na 20mg, 25mg , następnie 35mg a od wczoraj biorę już 50mg. Dopiero przy tej dawce poczułam lekkie otępienie, ale po mocnej kawie wszystko przeszło. Myślę, że poprzyjmuję tę porcję jakieś 2-3 tygodnie zanim będę ją jeszcze zwiększać, nie chcę też przeginać bo biorę leki na własną odpowiedzialność. Jeśli chodzi o powodzenie kuracji to mam wrażenie, że ból jakby trochę się zminimalizował, ale nadal go odczuwam. Wcześniej używałam trochę lidokainy i ona też chyba mi łagodziła objawy. Czy po 2 tygodniach powinnam obserwować już pełny efekt terapeutyczny? Czy to za krótko? Pozdrawiam.
25 sierpnia 2017 o 11:23 #4017emilkaParticipantJa przez pierwsze dwa miesiące też stopniowo doszłam do 75mg dziennie. Tragedii nie było, najbardziej uciążliwa chyba suchość w gardle i problemy z koncentracją. Potem dawka zwiekszona o dodatkowe 10mg, biorę od 2 mięs. Poajwily się silne zawroty głowy i problemy z pamięcią, wypadają mi z głowy podstawowe słowa czy np. PIN… Będę sugerować lekarzowi odstawienie tabletek i podpytam o maść z amitryptylina, bo czytałam o niej w różnych badaniach.
Poprawy wyraźnej brak. Myślałam, że jest nieco lepiej, po tych pierwszych 2 mies lekarz też uznał, że reakcja na ból mniejsza. Ale ostatnio próbowałam tej fizjoterapii z elektroda i przy zakładaniu jej przekonałam się, że ból jest wciąż tak samo dotkliwy…
Lignokaina działa czasowo uśmierzając ból, moja hipoteza jest taka, że po prostu resztę życia spędzę smarując się nią przed jakimkolwiek dotykiem. Hurra ;)25 sierpnia 2017 o 11:39 #4018Anette_94ParticipantJeśli chodzi o lidokainę to mi jakby trochę zmniejszyła ból na stałe, ale np. jak się nią posmarowałam a potem sprawdzałam jak działa, to nadal odczuwałam dyskomfort, więc jednak ta maść 2% jest za słaba by całkowicie uśmierzyć ból. Polecam za to Emlę, ona ma oprócz lidokainy w swoim składzie jeszcze jakąś inną substancję znieczulającą i jest mocniejsza.
Ale wracając do Ami… kiedyś nie mogłam bez bólu włożyć tampona a teraz już mogę to zrobić, jak go aplikuję to jest trochę lepiej. Trochę jestem skołowana bo już sama nie wiem czy to faktycznie leki pomagają czy to może moja sugestia i ogromne pragnienie aby tak się stało. No nic, będę brała dalej Ami i za jakiś czas napiszę o efektach. 2 tygodnie to może zbyt mało aby oczekiwać cudów, dam znać co i jak po miesiącu stosowania. Wtedy można będzie już coś więcej powiedzieć o jej faktycznym działaniu.
25 sierpnia 2017 o 12:24 #4019emilkaParticipantPodpytam tez o Emlę, dzieki! Moze na Ciebie ami faktycznie działa, będę trzymać kciuki aby tak się stało :) ale dwa tygodnie to na pewno za mało aby ocenić skuteczność, szczególnie że docelową dawka to 75mg – miejmy nadzieję, że po miesiącu-dwóch będzie wyraźna poprawa.
25 sierpnia 2017 o 13:22 #4021Anette_94ParticipantNo spróbuj koniecznie z Emlą, bo naprawdę o wiele lepiej znieczula. Ona ma 2,5,% roztwór lidokainy i taki sam prylokainy, naprawdę jest spoko. Tylko cena nieciekawa, za tubkę 5g zapłaciłam ok 30zł, takie opakowanie 30g kosztuje około stówki spokojnie. No ale jeśli ma pomagać na nasze schorzenie to nie warto żałować pieniędzy, najważniejsze, żeby działała.
25 sierpnia 2017 o 20:18 #4022Music1ParticipantSądzicie ,że to wyleczy objawy? To działa na chwilę, przecież nie można całe życie brać Ami czy znieczulenia na skórę. W końcu jakies skutki uboczne będą. Ja jak długo bralam Ami, przestałąm bo nie pomagało mi i źle sie czulam, do teraz mam wahania nastroju, lęki , pokrzywke na skórze (pewnie od innych leków antydepr). Ale życzę by wam pomogło. ja juz nie ma wiary w cudowne ozdrowienie..
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 7 years, 7 months temu przez Music1.
26 sierpnia 2017 o 11:32 #4024emilkaParticipantCiężko przewidzieć czy pomoże, bo cholera wie z czego to się bierze. Mi lekarz powiedział, że to najprawdopodobniej działa jak choroby autoimmunologiczne – organizm wskutek jakiejś infekcji się „zaciął” i rozpoznaje własną śluzówkę jako coś, co trzeba zwalczyć, tak jakby był tam ciągły stan zapalny. I głównym celem jest przerwanie wysyłania do mózgu sygnałów o bólu, bo to zapętla koło.
W tym sensie znieczulenie może działać, bo ja sama czuje ogromne zdziwienie, kiedy po lidokainie dotyk nie boli (aż tak bardzo)… Teraz chyba zacznę ja codziennie stosować tak po prostu i zobaczymy, czy to cokolwiek zmieni, bo nie mam już innych pomysłów co robić ;)26 sierpnia 2017 o 20:18 #4025Anette_94ParticipantNa mnie osobiście Lidokaina nie działa jakoś rewelacyjnie, jak nią posmaruję to i tak odczuwam duży dyskomfort, działanie znieczulające jest raczej znikome. Emla lepsza.
Wgl mam wrażenie, że Ami działa, tylko, że na ten moment zniwelowała ból jakby z zewnętrznej części błony śluzowej, natomiast jak dotknę w konkretnych miejscach mocniej, albo wbiję paznokieć, to ból nadal jest, jakby w dalszych tkankach. Odkąd zaczęłam brać 50mg (czyli 3-4 dni), to coraz bardziej odczuwam skutki uboczne leku. Po pierwsze, dopiero od tej dawki stałam się senna, rano jak wstaję do pracy to jestem nieprzytomna, muszę wypić mocną kawę żeby w ogóle normalnie funkcjonować. Po drugie, pojawiają się bóle głowy (nie wiem czy to akurat od leku czy zwykły przypadek). I po trzecie, stałam się jakaś drażliwa i humorzasta. Łapię coraz większe doły, paradoksalnie lek wpędza mnie w dziwną depresję (mam niepokojące myśli, autodestrukcyjne). Nie wiem co to będzie jak wezmę dawkę 75mg, chyba padnę…. perspektywa brania tych leków przez kilka miesięcy zaczyna mnie przerażać i obawiam się, że może mi to zryć psychikę. Czy miałyście podobne doświadczenia po tych tabletkach?
- AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.