vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

ewa89

Odpowiedzi forum utworzone

Przeglądasz 25 wpisów - 26 do 50 (z 71 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4675
    ewa89
    Participant

    Jeśli chodzi o PH i naturalną florę bakteryjną, ja na potęgę przez kilka miesięcy stosowałam codziennie: rano Invag (lub Lactovaginal) dopochwowo, wieczorem: Hydrovag dopochwowo + doustnie provag. Po tym jak leczenie u prof. Dmoch praktycznie zrujnowało moją florę bakteryjną, tylko dzięki temu wyszłam na prostą.

    Pozdrawiam Was!
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4594
    ewa89
    Participant

    Witaj ponownie Agaa! Zupełnie nie wiem jakim cudem przeoczyłam Twój komentarz i pytania do mnie. Nadal codziennie tu zaglądam. Jeśli chodzi o infekcję, z którą rzekomo się zmagałam, na własną rękę zaprzestałam leczenia. „Rzekomo” ponieważ po czasie doszłam do wniosku, że żadnej infekcji nie miałam, wpadłam w błędne koło. Ubytki naskórka, cóż, wydaje mi się, że nadal naskórek jest podrażniony, czy są ubytki, nie wiem, jak przestałam przyglądać się skórze, z czasem o nich zapomniałam. Jest duża poprawa, choć czasami odczuwam pewien dyskomfort. Dyskomfort w porównaniu z ogromnym bólem jaki towarzyszył mi każdego dnia, to naprawdę nic. Teraz przy małym dziecku nie mam czasu nawet o tym myśleć.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4570
    ewa89
    Participant

    Aha i oczywiście nie podważam autorytetu Pani Profesor, ale na podstawie mojego doświadczenia uważam, że o wiele ważniejsze niż stosowanie antybiotyków jest uzupełnianie prawidłowej flory fizjologicznej. Ja też walczyłam z infekcjami, bez wątpienia swego czasu je miałam (silne upławy), poprawiło się jak zrezygnowałam z antybiotyków i na potęgę zaczęłam uzupełnjać lactobacillusy (tabletki doustne i globulki). Mówi to z pełnym przekonaniem, bo po kilku miesiącach stosowania, od tamtej pory nie miałam żadnej infekcji, również w ciąży (a wtedy podobno jest większa predyspozycja do infekcji). Probiotyków też już nie stosuje, infekcji nie było i nie ma. Choć do Pani Profesor mam lekki żal, że nigdy nie zalecała stosowania żadnych probiotyków, uważam to za błąd, gdy pytałam twierdziła, że nie ma takiej potrzeby, oczywiście nie słuchałam i na własną rękę je stosowałam od samego początku.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4569
    ewa89
    Participant

    Hormony badałam w jakiejś sieciówce, chyba Diagnostyka, są to badania z krwii, więc najlepiej tam gdzie najbliżej i najtaniej. Aha no i nie wiem jaką masz więdzę w tym temacie, ale ważne, żeby poszczególne hormony badać w odpowiednim dniu cyklu, pamiętam, że mi Pani Profesor rozpisywała, które kiedy dokładnie.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4567
    ewa89
    Participant

    Ja też leczyłam się u Pani Profesor, zrezygnowałam sama po 6 miesiącach, leczenie nie przynosiło żadnych skutków, przestałam wierzyć w słuszność jej sposobu leczenia, tym bardziej, że miała tylko jeden pomysł. Postawiłam na uzupełnienie flory bakteryjnej. Tak, moje dolegliwości miały cały czas takie samo natężenie. Dietę zmieniłam, ale nie byłam konsekwentna, tym bardziej, że nie obserwoawałam żadnej poprawy. Maść z estrogenami przepisała mi właśnie Pani Profesor, ona też zleciła badania hormonalne. Nie słyszałam o tych suplementach. Nie wiem jak to jest z tymi bakteriami, jedni lekarze twierdzą, że to flora fizjologiczna, inni, że patologiczna… Przestałam ufać lekarzom, krioterapię też zlecono mi w ciemno, okazało się, że żadnych kłykcin nie miałam…

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4565
    ewa89
    Participant

    Kakao11,
    Ja też w okresie mojej choroby przez pół roku robiłam wymazy na Lelka, wydałam na nie krocie, zawsze wychodziło coś… Gdy leczenie celowane nie przynosiło skutków, odpuściłam i posiewy i stosowanie tych wszystkich antybiotyków. Miałam również propozycję fotodynamiki, jednak po zabiegu krioterapii, który skończył się dla mnie dramatycznie, byłam sceptyczna (później na kolejnej konsultacji u innego lekarza dowiedziałam się, że fotodynamika mogłaby spowodować poparzenie). Nie chcę Ciebie i nikogo zniechęcać, ale zalecam ostrożność w stosowaniu wszelakich zabiegów w tym obszarze, u mnie krioterapia miała tragiczne skutki. Ja badałam hormony, bo łapałam się każdego możliwego tropu, u mnie były zawsze wzorowe (mimo to przez jakiś czas stosowałam maść z estrogenami, bo podobno regeneruje śluzówkę, ale bez większej poprawy, tonący brzytwy się chwyta). Do jakiego lekarza chodzisz?
    Pozdrawiam!

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4560
    ewa89
    Participant

    Bólu i pieczenia podczas oddawania moczu nie miałam, ale odczuwałam dyskomfort wokół cewki moczowej przy dotyku, tak jakby ten obszar był mocno podrażniony (właściwie dyskomfort teraz również się pojawia, pamiętam jednak jak było źle i choć nie jest idealnie, akceptuję to, może kiedyś uda mi się pozbyć i tego). Ja również cieszę się, że tu jestem, cały czas czuję się jedną z Was. Pamiętam jak sama bardzo czekałam na takie relacje o losach innych forumowiczek. Obiecałam sobie wtedy, że jeżeli kiedykolwiek wyjdę na prostą, będę tu zaglądać. Na pewno będę tu zaglądać.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4558
    ewa89
    Participant

    Cześć Dziewczyny!

    Dawno tu nie zaglądałam, a tak wiele się zmieniło. Pamiętam jak ponad rok temu opisywałam swój przypadek na tym forum, desperacko szukałam pomocy. Rok 2017 był zdecydowanie najgorszym rokiem w moim życiu. Pamiętam tylko łzy. Nie będę się na ten temat rozwodzić. Piszę, bo wiem jak mnie samej brakowało na tym forum obecności kobiet, którym się udało, historii z happy endem. Moja historia taka właśnie jest. Wtedy nie chciało mi się żyć, dziś jestem w zupełnie innym miejscu, niedawno zostałam mamą. Nie będę pisała banałów, że trzeba mieć nadzieję, sama w okresie mojej choroby bym w to nie uwierzyła i zabiła każdego, kto by w ten sposób próbował mnie pocieszyć. Nie dam Wam też złotej recepty na wyzdrowienie. Każdy przypadek jest inny. U mnie prawdopodobnie (nikt nigdy nie postawił diagnozy) przyczyną dolegliwości było uszkodzenie nerwów po bezsensownie i bezpodstawnie zleconym zabiegu krioterapii, jestem tego prawie pewna, bo fala dolegliwości pojawiła się od razu po nim i tylko się nasilała. Żadne leczenie nie pomagało, mimo, że wydałam na nie dziesiątki tysięcy. Dziś wiem, że pomógł czas. Brałam również leki przeciwdepresyjne i przeciwpadaczkowe przepisane przez neurologa. Nie wiem jaki był ich udział w procesie leczenia, ale chcę Wam powiedzieć jedno, jeśli nie radzicie sobie z chorobą, podejrzewacie u siebie depresję, nie bójcie się tych leków, wszystko jest dla ludzi, oczywiście z umiarem. Ja też długo się broniłam, pamiętam jak mama na siłę wepchnęła we mnie tabletki, które od dawna miałam kupione. Dziś żałuję, że tak długo zwlekałam. Nawet jeśli nie pomogły na dolegliwości bólowe, pomogły mi zebrać się do kupy, a byłam wrakiem człowieka. Moja rada, zawsze warto spróbować. Coraz więcej neurologów zna się na leczeniu przewlekłego bólu, a dzięki odpowiednio dobranym lekom, można w dużym stopniu zminimalizować skutki uboczne. Czy dolegliwości minęły całkowicie? Nie, ale jest nieporównywalnie lepiej. Leków nie biorę od dawna. Jeśli któraś z Was upatruje jakieś podobieństwo do mojego przypadku, postaram się odpowiedzieć.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4344
    ewa89
    Participant

    Agaa, dzięki za wszystkie rady, choć chyba Cię zaskoczę. Woda w ogóle dobrze na mnie wpływa i to niekoniecznie letnia, może być i gorącą, czasami stoję i się nią po prostu polewam. Płyn do higieny intymnej odstawiłam jak tylko choroba się zaczęła, ale o dziwo rewelacyjnie zadziałał na mnie nowy Mucovagin, sama woda, czy polecane szare mydło straaaaasznie mnie wysuszała. Po Mucovaginie jest lepiej. Maści stosowałam raczej te naturalne lub zbliżone do naturalnych, linomag (czyli olej lniany), ew. cicatridina albo robione w aptece (też o ograniczonym składzie), czy też po prostu witamina A wyciskana z kapsułki. Ale miałam wrażenie, że ta skóra nie oddycha, jest jakby oblepiona i rozgrzana, a poprawa zerowa. Wierzę, że czas jest moim sprzymierzeńcem, już wiem, że żadne specyfiki mi nie pomogą, a wykupiłam chyba pół apteki przez ostatni rok.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4342
    ewa89
    Participant

    Agaa,

    Nie masz za co dziękować. Jestem jedną z Was i obecność na tym forum jest dla mnie również bardzo ważna. Wiem, że dawno mnie tu nie było, ale miałam mnóstwo innych spraw na głowie. Tak, dobrze zrozumiałaś, że niczym nie natłuszczam skóry, z braku czasu, przestałam o tym pamiętać, po czasie zauważyłam, że wale nie jest gorzej, a wręcz lepiej. Nie wiem, czy to przypadek, ale chyba te wszystkie maści, ich kontakt ze skórą również mi nie służył. Moja skóra jest w opłakanym stanie, czasami też myślę, że to nieodwracalne i tak już zostanie. Jeżeli Twoim problemem jest właśnie skóra, wątpię, żeby leki neurologiczne pomogły, tak jak pisałam mnie wyleczyły (nie wiem, czy to nie za dużo powiedziane) z depresji, poprawa dolegliwości ze strony sromu to w mojej ocenie zasługa czasu, nie leków. Póki co cieszę się, że jest lepiej i boję jednocześnie, że koszmar ubiegłego roku powróci :(

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4339
    ewa89
    Participant

    Witam,

    Agaa, leki neurologiczne brałam dokładnie 3 miesiące i sama odstawiłam. Teraz jest lepiej, ale to chyba bardziej kwestia czasu, aniżeli działania leków. Jedyne co, to naprawdę mogę polecić ich przeciwdepresyjne działanie. Bez wątpienia choroba doprowadziła mnie na skraj, długo nie mogłam się zdecydować na antydepresanty, w końcu można by rzec wmusiła je we mnie mama, ale nie żałuję. W międzyczasie, odstawiłam również wszelkie maści, kremy, żele… nie tylko te przeciwgrzybicze, czy przeciwbakteryjne, ale wszelkiego rodzaju nawilżacze i natłuszczacze. Nie zapeszając, póki co czuje się lepiej, zaczęłam nawet od czasu do czasu nosić spodnie, wygodniej mi się siedzi. Niestety skóra nadal jest w kiepskiej kondycji i w mojej ocenie daleko mi do pełni zdrowia :( Obrazując obecny stan rzeczy, mówiąc lepiej, mam na myśli, że krocze nie pali mnie żywym ogniem. Wciąż marzę, że znajdzie się ktoś, kto po prostu usunie mi chirurgicznie zmieniony chorobowo naskórek. Wciąż miewam chwile załamania i zwątpienia, ale mam jeszcze nadzieję…

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4293
    ewa89
    Participant

    Hej!

    Agaa, nie brałam jeszcze leków neurologicznych, pierwsze dawki chce wziąć przed weekendem, bo nie wiem jak będę się po nich czułam, a sobotę i niedzielę mogę ewentualnie spędzić w domu i poobserwować reakcję organizmu, trochę boje się je brać. Na bieżąco będę relacjonować jak się czuję. Póki co, o dziwo, bez tych leków, muszę powiedzieć, że czułam się wyjątkowo dobrze, w porównaniu z tym jak potrafiło być chociażby tydzień wcześniej, ale boli dalej. Oczywiście nic to nie oznacza i pewnie to czysty przypadek, zbyt dużo rozczarowań, żebym mogła w tę nagłą poprawę uwierzyć. Na razie biorę tylko Milgammę, Tiolip i ten Koenzym Q + oczywiście moja własna kuracja: HydroVag + InVag + ProVag. Może dziewczyny, które podejrzewają uszkodzenie zakończeń nerwowych, warto rozważyć suplementację poprawiającą funkcjonowanie układu nerwowego, Tiolip (Kwas alfa-liponowy,, jest wiele innych preparatów o tym składzie) i Koenzym Q są bez recepty. Kwas alfa-liponowy podobno sprzyja regeneracji nerwów (stosuje się go w uszkodzeniach nerwów w polineuropatii cukrzycowej). Stosowanie koenzymu Q, Pani neurolog , u której byłam uzasadniła tym, że poprawia zaopatrzenie w tlen i ukrwienie (przy uszkodzeniu nerwów tkani są niedotlenione i gorzej ukrwiowne).

    Jankaa, czy diagnozowałaś się w kierunku śródmiąższowego zapalenia pęcherza? W jego leczeniu również stosuje się leki ukierunkowane na neuropatię, poczytaj: http://www.pecherz.pl/leczenie-bolu.html

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4290
    ewa89
    Participant

    Jankaa, Axolan ma dokładnie ten sam skład, co Tiolip, który ja dostałam :)

    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4289
    ewa89
    Participant

    Agaa i Jankaa, dzięki za odpowiedzi. Martika86, jeśli chodzi o Warszawę, byłam u dwóch neurologów – dr Anna Błażucka i dr Elżbieta Cieślak. Diagnoza – vulvodynia nie padła (choć czytałam kiedyś artykuł dr Błażuckiej, w którym wymieniała nazwę vulvodynia, więc wie, że ta choroba istnieje), ale temat dolegliwości bólowych w tych okolicach obu lekarkom nie był obcy i zaproponowały leczenie jak przy bólu neuropatyczny, obie były otwarte na rozmowę i chętnie odpowiadały na pytania. Nie ważne jak lekarze nazwą nasze dolegliwości, ważne, żeby chcieli nam pomóc i wiedzieli lub mieli pomysł jak.

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4283
    ewa89
    Participant

    Agaa, zgadzam się z Tobą, że leczenie na siłę infekcji w ciemno to najgorsze, co można sobie zafundować. Ja zawsze, zanim wzięłam jakikolwiek antybiotyk, na własną rękę robiłam posiew i dopiero szłam do lekarza. Oczywiście wpakowałam w siebie przez ostatni rok kilka antybiotyków, ale moja Pani Doktor nigdy nie zaleciła mi równolegle, czy po leczenie żadnego probiotyku, czy to doustnego, czy miejscowego. Na moje szczęście od samego początku jak tylko zaczęło się moje leczenie, na własną rękę brałam non-stop ProVag +InVag+HydroVag (biorę do dziś). Tylko dzięki temu nie wyjałowiłam się do końca, a w ostatnim posiewie wyszły mi nawet liczne Lactobacillusy, PH idealne 4,0. Szkoda tylko, że ciągle wszystko „na własną rękę”. Moja diagnoza o uszkodzeniach zakończeń nerwowych i decyzja o wizycie u neurologa też była na własną rękę. Do lekarzy mam bardzo ograniczone zaufanie, trudno je mieć skoro odwiedziłam ich przez ostatni rok siedmiu (ginekologów) i każdy postawił inną diagnozę, serio, każdy inną!!! U mnie też nic nie wskazywało na to, że kiedyś moje życie stanie się takim koszmarem. Zanim moje dolegliwości stały się tak silne, miewałam jakieś chwilowe lekko nasilone problemy, które objawiały się głównie dyskomfortem podczas stosunków płciowych. Pamiętam jak znalazłam wtedy to forum (na tamten czas w porównaniu ze stanem obecnym, mogę uznać, że byłam zdrowa), pamiętam jak bardzo współczułam kobietom, które opisywały swój ból i cierpienie, cieszyłam się, że mnie boli tylko przy dotyku, nie wyobrażałam sobie jak można z tym bólem funkcjonować cały czas, teraz stałam się jedną z tych kobiet.

    Agaa, jakie skutki uboczne wystąpiły u Ciebie po Neurovicie? Będę brała Milgammę w dużych dawkach i dobrze obserwować reakcje organizmu.

    Pozdrawiam Was!
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4281
    ewa89
    Participant

    Dzięki Jankaa za odpowiedź. Z pewnością w najbliższym czasie wykonam badanie na bakterie atypowe, czekam tylko aż skończą mi się globulki właściwie już mi się skończyły, więc pewniw w tym tygodniu się wybiorę. Ja też dostałam witaminy od Pani neurolog, ale lubię gromadzić informację o innych możliwościach, nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą. Jeśli są to witaminy na receptę to prawdopodobnie NeuroVit (brałam kiedyś) lub Milgamma (teraz mam przepisane końskie dawki 3xdziennie przez 10dni, później 2xdziennie przez 30 dni). Napisałabyś coś więcej o tych badaniach w Bytomiu, o jakie badanie pytać, jaki koszt, jak pobrać i przekazać próbkę? Jak dobrze, że jest weekend i nie trzeba iść do pracy… Można się powietrzyć…

    Pozdrawiam,
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4277
    ewa89
    Participant

    Agaa, dzięki za dobre słowo. Niestety coraz trudniej jest mi znaleźć jakikolwiek optymizm. Cieszę się, że znalazłam to forum, wiem, że dobrze mnie rozumiecie, jest mi ogromnie przykro, że ta choroba dotknęła nie tylko mnie, ale dotyka inne kobiety i nikt nie potrafi Nam pomóc, mimo, że jest Nas tak wiele. Też strasznie wstydziłam się opowiedzieć neurologowi o swoim problemie, bałam się, że mnie wyśmieje, na szczęście żadna z Pań Doktor nie była nawet zdziwiona tym co mówię, a od razu bez zbędnych ceregieli powiedziałam, że podejrzewam uszkodzenie zakończeń nerwowych i dlaczego. Pytałam o Cicatridinę, bo wydaje mi się, że ma PH zbliżone do PH okolic intymnych, ale może się mylę, polecają ją do leczenia chociażby ran poporodowych, czy uszkodzeń skóry w miejscach intymnych (wyczytałam gdzieś na stronie producenta). Co do Linomagu, możesz spróbować ten z kw. bornym (będzie działał antyseptycznie). Znalezienie maści „idealnej” to też metoda prób i błędów. Ja wykupiłam już chyba pół apteki, wszystkie te specyfiki znam na pamięć: Curiosin, Cicatridina, Alantan, Maść cholesterolowa, Solcoseryl, Provag, Mucovagin, Maść propolisowa, Maść borna, Wazelina, Aquastop, Maść z oczaru, Deumavan, długo by jeszcze wymieniać. O właśnie, lekarze polecają Deumavan, znalazłam w artykule niemieckiej kliniki zajmującej się leczenie vulvodynii (swoją drogą zostały mi chyba z 2, czy 3 opakowania, mogę oddać za darmo). Co do maści sterydowych, cóż odradzam kremy typu Triderm lub Pimfucort, lekarz lubią je przepisywać, ale mają w sobie coś drażniącego. To kremy typu 3 w 1 (steryd to jeden ze składników). Poza tym na którymś z forum wyczytałam, żeby unikać kremów i wybierać maści, bo mają mniej składników. Jeśli nie stosowałaś, to może warto wypróbować jakiś steryd, mi podpasowały te produkowane przez Jelfę (Flucinar N, Bedicort G, Lorinden), bo mają podłoże tylko z wazeliny, są miękkie i bardzo łatwo się rozprowadzają, poza tym jako drugi składnik mają jakiś antybiotyk, co przy moich skłonnościach do infekcji też ważne.

    Jankaa, jakie witaminy przepisała Ci Pani Doktor? Chętnie dowiem się więcej na temat badania z krwii. W planach mam również badanie w kierunku Ureaplasmy, Mycoplasmy i Chlamydii (to chyba jedyne, którego nie robiłam), ale muszę najpierw skończyć stosowanie Invagu i Hydrovagu, bo przed pobraniem wymazu nie można nic aplikować. Robię te wszystkie badania raczej z myślą wykluczenia wszystkich możliwych przyczyn moich dolegliwości, aniżeli potwierdzenia. Coraz bardziej nabieram pewności, że mój ból ma podłoże w uszkodzonych nerwach lub chorej skórze (albo jedno i drugie).

    U mnie jak zdarzy się dzień bez płaczu, to jest dobrze, generalnie dzień dzień wracam z pracy zapłakana, zamykam się w pokoju, płaczę i z niego nie wychodzę. Można powiedzieć, że zmuszam się do życia i nienawidzę wersji siebie, którą się stałam przez ostatni rok.

    Pozdrawiam Was!
    Ewa89

    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 6 years, 5 months temu przez ewa89.
    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4274
    ewa89
    Participant

    Tak, ja też zauważyłam, że te maści natłuszczające, z wazeliną włącznie, niby obojętne, stymulują rozwój infekcji (chyba zaburzają PH). Próbowałaś może maści Cicatridina? Ona wydaje się być jednak łagodząca… Pierwsza Pani Doktor, u której byłam zaproponowała leczenie: Pregabalina + Duloksetyna (antydepresant) – kombinacja leków stosowanych w bólu neuropatycznym. Druga Pani Doktor zaproponowała: Pregabalina lub Gabapentyna (w zależności od tego jak będę reagowała na te leki) + Milgamma (duża dawka witamin z grupy B, podobno o działaniu regenerującym na uszkodzenia nerwowe) + Tiolip (też podobno regenerujący uszkodzenia nerwowe) + Koenzym Q z wit. E (podobno na poprawienie ukrwienia, bo przy uszkodzeniach nerwów występują zaburzenia krążenia i nerwy są gorzej odżywione). Nie zaproponowała antydepresantu. Sama zapytałam, czy można skojarzyć to leczenie z Duloksetyną (odkąd zachorowałam, rozwinęła się u mnie ogromna depresja, poza tym Duloksetyna, tak jak inne antydepresanty też jest stosowana w leczeniu bólów neuropatycznych). Zareagowała baaaaaardzo entuzjastycznie (chociaż szkoda, że sama na to nie wpadła :( ) I cóż, od jutra mam zamiar zacząć ten schemat leczenia, nic nie mam do stracenia. Cieszę się, że druga Pani Doktor, poza silnymi lekami mającymi znieść ból, zaproponowała witaminy i suplementy, które mogłyby pomóc zregenerować się uszkodzonym nerwom (o ile oczywiści ta diagnoza jest trafna). Myślałam też o zastrzykach witaminowych z Milgammy (ich działanie regenerujące jest silniejsze niż tabletek), zapytam o nie jeśli nie będzie poprawy. Jak coś pytaj, chętnie odpowiem i pomogę, na ile będę mogła. Od początku roku przeżywam istny koszmar, więc doskonale Cię rozumiem, mi też nikt nie potrafi mi pomóc, jeśli moje doświadczenia w jakikolwiek sposób Tobie się przydadzą, mogę się tylko cieszyć. Może życie też mi się kiedyś odpłaci czymś dobrym :( Bo ostatnio same porażki i tylko gorzej, z resztą zawsze byłam typem pechowca.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4272
    ewa89
    Participant

    Agaa, widzę, że niejasno się wyraziłam. Lekarze, których nazwiska wymieniłam, to neurolodzy. U mnie globulki na infekcje nie szkodziły, w sensie nie powodowały większych dolegliwości. A u Ciebie w posiewach w ogóle coś wychodzi, bo mam wrażenie, że czasem lekarze tych infekcji szukają na siłę… Jeśli tak, to jakie leczenie stosowałaś? Miejscowe? Są leki przeciwgrzybicze i antybiotyki doustne, jeśli ciężko znosisz stosowanie globulek.
    Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4270
    ewa89
    Participant

    Witajcie!

    Martika86, stosowałam maść propolisową z Farmapii, też zaczęłam od 3%, żeby sprawdzić, czy nie podrażnia, ale szału nie było. Z takich naturalnych produktów, to możesz spróbować globulki Apivaginum (kw. hialuronowy+propolis), podobno przeciwbakteryjne, regenerujące i nawilżające.

    Agaa, jeśli chodzi o objawy infekcji, u mnie to na pewno upławy (choć teraz sama się zastanawiam, czy to nie jest po prostu normalna wydzielina, tylko w dużych ilościach, czasami miałam jednak wrażenie, że towarzyszył jej nieładny zapach). Dolegliwości bólowe, pieczenie, podrażnienie, zaczerwienienie występują u mnie TYLKO na zewnątrz, przedsionek pochwy i wargi sromowe mniejsze (po wewnętrznej stronie).

    Konsultowałam się u dwóch neurologów pod kątem uszkodzenia zakończeń nerwowych, właśnie wracam z jednej z tych wizyt, w obu przypadkach zaproponowano mi leczenie ukierunkowane własnie na podłoże neuropatyczne. Cóż, dziewczynom z Warszawy mogę polecić dwa nazwiska – dr Anna Błażucka oraz dr Elżbieta Cieślak. U obydwu byłam, wiedzą o czym mówią, sprawiają wrażenie znających się na zaburzeniach neuropatycznych i leczeniu bólu. Każda z nich zaproponowała mi nieco inny schemat leczenia, ale myślę, że nie ma tu złotego środka, leczenie jest długie i odbywa się metodą prób i błędów. Chyba nie mam wyjścia i muszę się mu poddać.

    Pozdrawiam, Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4266
    ewa89
    Participant

    Hej! Dzięki za odpowiedź. Protopicu nie stosowałam, ale czytałam, że jeszcze jednej dziewczynie pomógł. Zastanawiam się nad jego zastosowaniem, nie mam w domu, ale mam w swoim najbliższym otoczeniu lekarza i z receptą nie będzie problemu. Niewiele mam już do stracenia. Maść z propolisem też kiedyś kupiłam, zamówiłam nawet taką naturalną z pasieki Barć, ale nie zauważyłam większej poprawy, może dlatego, że miałam wtedy aktywny stan zapalny. W ogóle mam wrażenie, że te maści działają rozgrzewająco, nie wiem, czy tak powinno być. Może spróbuj z maścią Cicatridina, z kw. hialuronowym, mam ją, wydaje się być obojętna i łagodząca, kw. hialuronowy powinien działać regenerująco na naskórek. Hexatiab może być dość agresywny. Mogę Ci jeszcze polecić nową emulsję do higieny intymnej Mucovagin, też ma kw. hialuronowy, całkiem przyzwoity łagodzący skład, a do tego ma oktenidynę o działaniu antyseptycznym. Wiem, że lekarze każą podmywać się samą wodą lub szarym mydłem, ale w mojej ocenie są zbyt wysuszające. Z resztą co lekarz to inna opinia, ja ostatnio odwiedziłam trzech, którzy odradzili samą wodę i szare mydło, bo wysuszają właśnie. Poza tym lubię też emulsję Provag. Sama już nie wiem, czym się smarować, czy tymi maściami przeciwgrzybiczymi i antybakteryjnymi, czy nawilżającymi, natłuszczającymi, regenerującymi. U mnie jest fatalnie.
    Pozdrawiam!

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4263
    ewa89
    Participant

    Martika, chciałam zapytać Cię jeszcze o Protopic. Jakie dolegliwości dokładnie miałaś przed jego zastosowaniem, jak wyglądała skóra? Jak długo go stosowałaś, jakie efekty?
    Pozdrawiam, Ewa89

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4262
    ewa89
    Participant

    Przepraszam, teraz przeczytałam, że właściwie wszystko co wymieniłam stosowałaś lub stosujesz… Więc raczej moje rady Ci się nie przydadzą. Mogę do tego dodać tyle, że czasami lekarze przepisują globulki z estrogenami Gynoflor, dodatkowo mają jeszcze końską dawkę Lactobacillusów. Są to słabe estrogeny i przepisują je nawet kobieto o prawidłowym poziomie hormonów, na odbudowę śluzówki, np. po długotrwałej, miejscowej antybiotykoterapii.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4261
    ewa89
    Participant

    Witaj! U mnie mogłoby być podobnie, jak się rozkręcę w trakcie pieszczot to też zapominam o bólu, ale ja mam w dwóch miejscach w przedsionku coś jakby ubytki naskórka lub (jak to niektórzy lekarze określają) osłabiony naskórek, który przy dotyku niemiłosiernie mnie boli i boję się podrażniać jeszcze bardziej te miejsca, dlatego nie ma normalnego seksu. Ostatnio przy badaniu patyczkiem , myślałam, że umrę jak mnie Pani doktor tam dotknęła :( Dokładnie wiem, które to miejsca. Mi też przeszkadza chodzenie (właściwie jakikolwiek ruch), bardzo trafnie to określiłaś. Ja najchętniej nie wychodziłabym z łóżka, tylko leżała. HEXATIABU nie stosowałam, trochę o nim czytałam, ale obawiam się, że mógłby wysuszać. Zdecydowanie bardziej poleciłabym coś z kwasem hialuronowy, mnóstwo tego jest – Cicatridina, Hexagyn Duo, Mucovagin choć ja najbardziej polecam HydroVag (nie ma żadnych dodatków, które mogłyby uczulać, tylko glikogen, kwas mlekowy i kwas hialuronowy, chyba nawet największa z dostępnych dawek kwasu hialuronowego, wszystkie inne mają jakieś dodatkowe składniki typu wyciągi z drzewa herbacianego itd., a chyba im mniej tym lepiej) + dopochwowy probiotyk, z tego co wyczytałam godne uwagi są tak naprawdę dwa – Lactovaginal i InVag. Ja teraz po tym całym leczeniu to już tylko pakuję w siebie cały czas: HydroVag + inVag/Lactovagnial + Provag/Lacibios Femina. Poprawy nie ma, ale też nie jest gorzej, może potrzeba czasu. Skoro u Ciebie w badaniach jest mało estrogenów, to może warto byłoby spróbować z tym, nawet nie globulki, a maść miejscowo. Ja dostałam kiedyś Oekolp, miałam cieniutko smarować nim przedsionek pochwy i wokół cewki 1 x dziennie przez 7 dni, a później przez 4 tygodnie 2 x tydzień. U mnie się nie sprawdziło, ale ja mam hormony wręcz idealne. Nic tylko zachodzić w ciążę.

    w odpowiedzi na: Przywitaj się!!:) #4256
    ewa89
    Participant

    Witaj! Tak, jestem rocznik 89. Niestety, ale coraz częściej w ten sposób widzę swoją przyszłość, za długo żyję w bólu, by nie tracić nie nadziei, że kiedyś będzie inaczej. Jeżeli chodzi o seks, hmmm… takiego „normalnego” nie ma, nie dałabym rady :( Narzeczony, cóż, póki co jest cierpliwy, nie wiem jak długo, ale widzę jak cierpi, chyba bardziej dlatego, że nie potrafi mi pomóc i widzi jak znikam w oczach :( Przez ten rok stałam się innym człowiekiem. To dla mnie dodatkowy ból, psychiczny. Któraś z dziewczyn tu na forum określiła trafnie, że przy takich dolegliwościach „choruje” nie kobieta, a para. A jak u Ciebie?

Przeglądasz 25 wpisów - 26 do 50 (z 71 w sumie)

Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2015