vulvodynia.pl
strona główna / zaloguj się lub zarejestruj

Przywitaj się!!:)

wstęp forum Główne Przywitaj się!!:)

Przeglądasz 25 wpisów - 151 do 175 (z 564 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #3796
    Agaa
    Participant

    Witajcie Kochane. Jeśli mogę się wtrącić, gdzieś ostatnio wyczytałam, że wszystkie leki antydepresyjne oraz przeciwpadaczkowe wykazują działanie przeciwhistaminowe a to oznacza, że mają bardzo niekorzystny wpływ na zdrowie intymne ponieważ zagęszczają śluz i mogą powodować infekcje. Myślę, że w naszym przypadku zażywanie tego to zabójstwo. Jeśli komuś przyniosły ulgę, to miał szczęście. Podejrzewam, że niewiele jest kobiet , którym pomogły leki na padaczkę. Bardziej chodzi o samą sprzedaż. Lekarze nie mają skrupułów. Pozdrawiam

    #3797
    music
    Participant

    Mi pomagało Venlectine, na prawdę czułam ulgę. Niestety po miesiącu miałam takie skutki uboczne aż się przeraziłam (zresztą po każdych takich tabletkach coś się działo). Podziwiam kobiety, które biorą te tabletki, ale jeżeli pomagają i nie ma skutków ubocznych to ok rozumiem :)

    #3799
    kasiakasia
    Participant

    Dziewczyny, byłam wczoraj na wizycie u doktora Leonowicza (Warszawa). Sama wizyta pozytywna, wywiad, badanie, diagnoza: wulwodynia. Powiedział, że w moim stadium (przechodziłam z objawami ponad 2 lata…) muszę zacząć od tabletek (amitryptylina) plus maść. Do tego zalecenia higieniczne, żywieniowe oraz pozostałe. Mam ogromne obawy przed braniem tego typu lekarstw… ale powiedział, że nic innego nie pomoże rozwiązać problemu. Też miałyście takie obawy?

    Pozdrawiam wszystkie i dziękuję za wsparcie…

    #3801
    music
    Participant

    Szczerze mówiąc było mi wszystko jedno co mi zapisał, byle tylko pomagało :) Nie przejmuj się skutkami ubocznymi, mogą być ale nie muszą. Obserwuj swój organizm :) Mi nie pomogły, ale Tobie mogą. Głowa do góry :)

    #3802
    Agaa
    Participant

    Witaj Kasiu. Jeżeli doktor Leonowicz wspomniał o zmianie nawyków żywieniowych, higienicznych lub innych, więc może zastosuj się do tych zaleceń a z lekami poczekaj. Wiem, że każdy przypadek jest inny ale ja nie brałabym tego typu lekarstw. Przeczytaj proszę wypowiedzi kobiet na tym forum o amitryptylinie. Jest bardzo mało pozytywnych komentarzy więc dobrze to przemyśl. Ja zdecydowanie odradzam tabletki, pozdrawiam

    #3803
    kasiakasia
    Participant

    Nawyki zmieniłam już kilka lat temu, nic to nie zmieniło. Muszę zaryzykować z lekami, innego wyjścia póki co nie mam.

    #3812
    Lesna
    Participant

    Witam serdecznie:)
    Zaglądam na forum od dłuższego czasu, aż wreszcie postanowiłam coś napisać sama. Choruję na westibulodynię od wielu lat (współżycie jest dla mnie bolesne od pierwszego razu, czyli 11 lat temu, ooo matko), diagnozę postawiono 6 lat temu. Przeszłam już przez najróżniejsze metody leczenia, w tym westibulektomię (swój przypadek opisałam tu: https://vulvodynia.pl/forum/temat/westibulodynia-od-wieeelu-lat-westibulektomia/). Dzięki wielkie za wszelkie informacje, jakie udało mi się zaczerpnąć z tego forum, a wszystkim życzę rychłego powrotu do zdrowia:)

    Pozdrawiam,
    Leśna

    #3873
    kasiakasia
    Participant

    Po 4 miesiącach leczenia Amitryptyliną, nieudanym biofeedbacku (5 zabiegów, 0 zmian), po wizycie u rehabilitanta (okazało się, że mam skrzywioną kość ogonową, która uciska na nerwy; po zabiegu 0 zmian), brak pomysłów. Kolejna wizyta w Warszawie na początku stycznia… Szczerze mówiąc brakuje mi pomysłów, rozwiązań i pomału nadziei na lepsze dni.

    #3893
    ewcia
    Participant

    Witaj Kasiu czy ty mialas usunięta kość ogonowa czy guziczna ? I co nie pomogło ci jak sie czujesz czy nadal cierpisz mogłabyś napisać jakie masz obhawy pozdrawiam

    #3897
    kasiakasia
    Participant

    Witaj. Byłam dwukrotnie na integracji strukturalnej (forma rehabilitacji, można poczytać w Internecie), ale nie pomogła. Podczas wizyty u dra Leonowicza dowiedziałam się, że skrzywiona kość ogonowa nie ma wpływu na wulwodynię, więc odpuściłam. Zasugerował akupunkturę, zapisałam się na 10 zabiegów. Minęły dwa tygodnie i nie ma poprawy, zwiększenie dawki Amitryptyliny również nie przyniosło skutku. Podczas ostatniej wizyty lekarz mówił, że jesli akupunktura i zwiększenie dawki nie pomogą, to należy przejść na Gabapentin. Mam mieszane uczucia co do tego leku.
    Może któraś z Was wie/zastosowała/poleci coś nowego?

    #3899
    music
    Participant

    @kasiakasia Jeśli nie masz uszkodzonych nerwów sromowych to branie tego typu tabletek nie ma sensu, bo na to wygląda, że to choroba skóry – tak jak u mnie. Poddałam się. Nic nie biorę. Myślałam nad rehabilitacją, ale już sama nie wiem…skórę wolę leczyć, spróbuję kremu z wit A.
    Bralam Gabapentin 2 tyg i od razu przestałam. Po dwóch dniach: zawroty głowy, osłabienie. Po tygodniu bóle żołądka i rozdraznienie. Nie polecam. A na vv zero efektów.

    #3900
    ewcia
    Participant

    Dziewczynki utworzyliśmy na Facebooku grupę o vulvodyni i neuralgi nerwu Sromowego zapraszamy musimy walczyć nagłaśniać nasza choroba a nie byc tylko lekceważona i odsyłana do psychiatry pozdrawiam Kasiu brałam gabapentyne bez większych efektów jedynie zmęczenie zaparcia itp :-(

    #3901
    kasiakasia
    Participant

    Ewcia i Music – w takim razie co teraz robicie w związku z wulwodynią? Czy powinno się zbadać ewentualne uszkodzenie nerwu sromu? Jestem w kropce, za tydzień w czwartek mam wizytę u dra. Leonowicza…

    #3902
    kasiakasia
    Participant

    #ewcia A jaka to grupa?
    Pozdrawiam

    #3903
    liaa
    Participant

    Mogę prosić o link do grupy na Facebook ?
    Ja dziewczyny jestem już 1.5 roku na lekach, przyjmuje 1200 mg gabapentyny na dzień oraz 75 amitryptiliny ma dzień :)
    Ale dzięki temu ból jest obecnie na poziomie 0. Wcześniej 3 lata żyłam z Bolem na poziomie 10. Mi pomogła Pani doktor Malec-Milewska, dostałam 12 blokady nerwu u niej. Obecnie będę próbować zejść chociaż trochę z leków :)

    #3904
    music
    Participant

    Ta grupa jest zamknięta? Gdybym się do niej zapisała, to wszyscy znajomi by wiedzieli, że choruję.

    @kasiakasia
    Ja nic nie robię. Nie mam pomysłów. Od roku męczę się z rogowaceniem mieszkowym i to zakrząta moim życiem w wystarczająco okropny sposób. Jest to kolejna nieuleczalna choroba w moim życiu. Zyc sie nie chce..

    #3905
    ewcia
    Participant

    Cześć dziewczynki tak grupa jest zamknięta nazywa sie vulvodynia.pl zawsze możemy wymieniać sie doświadczeniami
    liaa a napisz swoje objawy przyczynę i jak często mialas robione blokady ?

    #3906
    ewcia
    Participant

    Kasiu vulvodynia to jest inaczej bol sromu a sa rożne przyczyny.Kazda z nas inaczej odczuwa bol pieczenie palenie czy mrowienie czy inne przykre objawy w naszej chorobie .Ja zrobil rezonans kości krzyzowej (pleksus sacralis ) gdzie mi wyszło pogrubiały kanał alcocka i artofia mięśnia dźwigacza odbytu tylko to musi ocenić lekarz który ma do czynienia z nerwami Dziewczyny czy któraś z was sir wyleczyła na tyle zeby normalnie funkcjonowac i żyć bez bolu jeśli tak napiszcie co próbowalyscie ? Pozdrawiam was

    #3907
    Agaa
    Participant

    Witajcie dziewczyny. Mam pytanie do Music. Kto u Ciebie zdiagnozował rogowacenie mieszkowe skóry ? Domyślam się, był to dermatolog. Ja też mam zmienioną skórę, objawy mniejsze niż były jakiś czas temu, ale zdrowa niestety nie jestem. Z tego co czytam, to choroba jest uleczalna, nie wiem dlaczego uważasz inaczej. Napisz proszę co powiedział Ci lekarz, jakie dostałaś maści i czy jest poprawa. Pozdrawiam

    #3908
    liaa
    Participant

    Cześć :)
    moja historia jest bardzo długa, opisywałam ją kiedyś przy innym wątku. Zaczęło się w roku 2012. najpierw ,lekkie bóle, pieczenie swędzenie, ginekolodzy stwierdzali grzybice, choć badania tego nie wykazywały, robili posiewy, robiłam je kilkanaście wręcz razy, mocz również. Nie którzy podejmowali się leczenia, ale po 3,4 miesiącach nie mieli już pomysłu bo było coraz gorzej. ja byłam załamana. Więc szukałam dalej, neurolodzy , immunolodzy itd. Mnóstwo lekarzy, mnóstwo leków, leki na grzybice łykałam chyba z 1,5 rok(a wcale jej nie miałam )… Potem zaczęli podejrzewać nowotwór, ale wykluczyli … leki na alergie próbowali też itd. a stan był tragiczny, nie mogłam siedzieć tak bolało … No to potem wysyłali do psychiatry. kłuło piekło i tak to trwało do 09/2015, bez poprawy. Byłam nawet w Niemczech, w Frankfurcie nad Odrą, dostawałam tam szczępionke Gynatren (3 szczepienia co dwa tygodnie ), moja ciocia tam mieszka i mi to załatwiła. Ale bez efektu również. Potem pojechałam do doktora Leonowicza , już byłam w strasznej depresji, ryczałam codziennie, nie miałam już sił …
    Dostałam u niego Amitryptiline zaczęłam od 10mg, po około 2 miesiącach poczułam lekką ulgę, on jednoznacznie stwierdził vulvodynie. W międzyczasie wymusiłam na lekarza rodzinnym skierowanie do poradni leczenia bólu przewlekłego i pojechałam do Warszawy, do doktor Malec-Milewskiej. Ona po długim wywiadzie, stwierdziła to samo, dodała gabapentyne i podniosła amitryptiline do poziomu 50mg na dzień oraz dodały blokady nerwu sromowego. Po około 3 miesiąch ból z 10 spadł na 5 …. Najszczęśliwszy dzień w moim życiu to był, nie myślałam, że kiedyś to się skończy. Obecnie poziom bólu jest na poziomie 0, czasem 1-2 . Już półtora roku jestem na Gabapentynie(1200 na dzień) i Amitryptilinie (75 mg na dzień) plus blokady miałam ich już łącznie 12. Doktor Malec-Milewska to cudowna kobieta, miła, interesuje sie życiem pacjentów i faktycznie chce pomóc. Blokady robi często przy studentach, trzeba pozbyć się wstydu, ale czego się nie zrobi żeby móc znów żyć normalnie :) Pierwsza wizyta u niej to był ciągły płacz, gdy mnie tylko zobaczyła w drzwiach, od razu wiedziała co mi jest …. potem zrobiła wywiad i się to potwierdziło. Pamiętam jej słowa do studentów:
    „Ona siedzi tu z nami, wygląda całkiem normalnie, a cały czas cierpi … itd. Ciężko było powstrzymać łzy :)

    #3909
    kasiakasia
    Participant

    No właśnie Liaa… cały czas na wysokiej dawce leków. A ja od kilku lat chcę zajść w ciążę… lata lecą, życie seksualne mega ograniczone… koszmar jakiś. Blokady = sterydy?

    #3910
    liaa
    Participant

    Tak cały czas, ale mój ból był bardzo silny, ja nie mogłam nawet spać tak mnie bolało, tonący chwyta się wszystkiego byle by pomogło :) Teraz będę zaczynała już schodzić z leków na razie o 200 mg Gabapentyny, no ale boje się, że wróci wszystko i odkładam tą decyzję ….

    #3911
    agata89
    Participant

    Dziewczyny,
    Dotychczas byłam anonimową bierną czytelniczką. Sama korzystałam z Waszych porad na forum, ale dotychczas się nie zarejestrowałam, ani nie napisałam żadnego posta.
    Dzisiaj poczułam, że chcę i muszę to zrobić.
    Podam do siebie kontakt telefoniczny, gdyby Któraś z Was chciała dopytać o szczegóły. Chętnie odpowiem na pytania. Napiszcie wiadomość prywatną, podam Wam kontakt do siebie na maila i na telefon.
    Za granicą na Wschodzie są całe OŚRODKI leczenia wulwodynii/vestibulodynii, otwarte grupy wsparcia, nowe artykuły. W Polsce… szkoda słów…. Na szczęście Wy stworzyłyście wspaniałe forum, które jest źródłem wiedzy o chorobie i stanowi pewnego rodzaju grupę wsparcia dla nas. Ja sama kontaktowałam się mailowo z dziewczyną cierpiącą na wulwodynię, która przez cały czas mnie wspierała.
    Pokrótce opiszę to, co mnie udało się zdziałać we własnej sprawie i co polecam.
    Mam vestibulodynię.
    Chodziłam do seksuologa, który nie pomógł mi w tym zakresie. Pomógł w większości zwalczyć depresję, stanowiącą naturalna konsekwencję chronicznego bólu pochwy. Niestety, seksuolog NIGDY nie podał nazwy vestibulodynia, ani kontaktu do lekarza który się nią zjamuję. Wszystko na własną rękę musiałam szukać.
    Trafiłam po kilkunastu latach niezdiagnozowanej choroby wreszcie do odpowiedniego lekarza – dr Jerzy Świątkiewicz, neurolog i neurofizjolog, który przyjmuje w ośrodku specjalistycznym KurOrt w Sopocie. Wizyta pierwsza 180zł trwa 30-40 minut. Każda kolejna 150zł. Taki jest stan na marzec 2017roku. O?d niego dowiedziałam się, że mam przeczulicę i prawdopodobne jest to, że mojej vesibulodynii towarzyszy jednocześnie inny problem neurologiczny. Bingo! Chroniczne bóle głowy!
    1. Pierwsze co: Miałam robione badanie przewodnictwa nerwów sromu w Poradni Leczenia Bólu w Gdańsku w szpitalu przy ul. Nowe Ogrody. Koszt badania to 180zł. Badanie jest nieprzyjemne, a momentami bolesne., w pewnym momencie nawet strasznie bolesne. To wszystko zależy od unerwienia. Ja mam przeczulice, więc wszystko w pochwie mnie boli podwójnie. W Waszym indywidualnym przypadku może być bezbolesne, więc spokojnie :) Badanie zostało wykonanie dzięki skierowaniu jakie otrzymałam na prywatnej wizycie u doktora Świątkiewicza. Po 20 minutach miałam wynik, który na szczęście wykluczył klasyczną wulwodynię, czyli uszkodzenie nerwu sromu. U mnie nerwy nie są uszkodzone, jak się okazało, lecz mam vestibulodynię.

    2. Doktor dawał mi na początek: Amitryptylinę 50mg. Opakowanie Amitryptyliny jest na szczęście tanie, bo to koszt około 4-5 złotych. Nie chce zniechęcać, bo każdy organizm jest inny. Amitryptylina od razu następnego dnia od zażycia pierwszej tabletki spowodowała, że bóle głowy przeszły jak ręką odjął. Niestety w sprawie przeczulicy w pochwie u mnie niezbyt pomogła. Podczas jej stosowania przez pół roku przytyłam z 5-6 kg, miałam wzdęcia, gazy, problemy jelitowe, suchość w jamie ustnej.
    3. Następnie doktor przepisał mi Gabapentynę. Jako że gabinet jest prywatny, to lek niestety został mi wypisnay na 100%, czyli jedno opakowanie to koszt 49złotych. Nie pomagała mi ona na bóle głowy, a także powodowała przytycie i wzdęcia. Więc z niej akurat musieliśmy zrezygnować. Szkoda że nie dawała akurat w moim przypadku przynajmniej poprawy w sprawie bólów głowy. Na pochwę też nic nie pomogła, to już większy ból. Ale może dlatego że zbyt krótko stosowałam Gabapentynę.

    4. Równocześnie dr Świątkiewicz przepisał mi maść z Gabapentyną do zrobienia na specjalne zamówienie i podobno tylko jedna apteka może się jej podjąć – apteka pod Sową w Sopocie (jakoś tak, coś z sową w nazwie…). Niestety ta apteka się jej nie podjęła, ani żadna inna. W każdej usłyszałam to samo, czyli to, że apteka ma zbyt prymitywne warunki do zrobienia takiej maści.
    PS Nie wiem, jaka byłaby cena takiej maści, bo nie udało mi się jej nigdzie zdobyć ;)

    5. Równocześnie dr przepisał mi żel z lidokainy 5%. Niestety w Polsce dostępna jest tylko Lidokaina 2%, a to strasznie słaby efekt. W Anglii czy gdziekolwiek na Wschodzie jest tubka 5%, w Polsce ni ch*ja.Tak wiec wykupiłam żel z lidokainy 2% i nie dał absolutnie żadnej poprawy. Nic. Za słaby. Doktor zresztą uprzedził, że 2 % szału nie zrobi.
    Żel z Lidokainy to koszt około 27złotych.

    6. Następnie spróbowaliśmy z doktorem przepisania mi maści Emla. Małą tubka 30zł, duża tuba 100zł – i to w tych najtańszych aptekach DOZ/Gemini. W moim przypadku przeczulica jest tak spora, że maść Emla zamiast skutecznie znieczulić, to paradoksalnie podrażniła śluzówkę. I pochwa jeszcze gorzej mnie piekła i swędziała. A kupiłam od razu dużą tubkę ;-)

    7. Doktor polecił mi kupić żel intymny z kolagenem firmy Anna Pikura. Koszt 250zł. Sklep jest podobno stacjonarnie w Gdyni, ale prowadzi sprzedaż internetową. To ten produkt: http://sklep.annapikura.com/product_info.php?products_id=6
    Przyznam, że to jedyna rzecz, jakiej nie kupiłam, bo szkoda mi było pieniędzy. Ale kupię w przyszłości.
    8. W międzyczasie miałam poddać się fizjoterapii ginekologicznej manualnej. Chodziłam w Gdańsku tutaj do pani Moniki: http://pphulosinski.nazwa.pl/obiadzadyszke/ciocia%20ania/monika.bludnicka.php
    Wizyta trwa 40-45minut, koszt 100zł.
    Pani Monika w przyjemnej atmosferze probówała pomóc. Stosowała różne metody: elektrostymulację (UWAGA – trzeba to skonsultować z dr-em światkiewiczem, bo nie u każdej z nas elektrostymulacja jest pomocna. Ja głupia nie skonsultowałam tego z doktorem i korzystałam z elektrostymulacji, a na wizycie u doktora dowiedziałam się później, że akurat ta forma zupełnie nie jest dla mnie), bańki chińskie na rozgrzanie mięśni, a przede wszystkim terapia manualna – czyli „gmeranie” odpowiednich mięśni w środku w pochwie. Czułam ogromny ból, ale później jak gdyby odprężenie mięśni. Mimo wszystko sama fizjoterapia nie pomogła, bo okazuje się, że potrzebna będzie…. Toksyna botulinowa.

    9. Toksyna botulinowa – ostateczność, ale też podobno ostateczność, która się sprawdza w największym stopniu. Polega to na zablokowaniu nerwów. Dr Świątkiewicz poinformował mnie, że podanie iniekcji z toksyny botulinowej odbędzie się w obecności jego oraz anestezjologa w Poradni Leczenia Bólu w Gdańsku w szpitalu przy ul. Nowe Ogrody. Takie iniekcje odbywają się ponoć w środy. Czas oczekiwania na taką wizytę jest krótki, bo około tygodnia. Receptę na wykupienie toksyny botulinowej dr Świątkiewicz przepisuje podczas wizyty w gabinecie w Sopocie. Następnie trzeba dostać od lekarza rodzinnego na NFZ „ skierowanie do poradni leczenia bólu w celu leczenia wulwodynii ” – taki napis na kartce od lekarza rodzinnego jest wystarczający. Samo podanie iniekcji bez bezpłatne.
    Trzeba się jednak liczyć z kosztem samej toksyny. Doktor powiedział, że w moim przypadku wystarczy „zwykły botoks” – tak doktor to określił. Sprawdziłam w necie, że faktycznie są różne rodzaje, różne dawki i różne ceny. Ta ampułka normalnie kosztuje 800 złotych.
    Doktor powiedział, że postara się załatwić tak, żeby kosztowała połowę tej ceny.
    Działanie toksyny wystarczy na 3-4 miesiące, następnie trzeba zrobić kolejny zabieg tj. kupić kolejną ampułkę. Ale słyszałam od jednej z naszych koleżanek z forum, że wraz z każdym kolejnym podaniem toksyny wydłuża się czas jej działania. Czyli w dalszej perspektywie jedno podanie starczy na 4-5-6 miesięcy :)
    Za 3 tygodnie mam zadzwonić do doktora i spytać jaki jest status sprawy w związku z toksyną. Jeśli wszystko będzie załatwione, opłacam toksynę i umawiam się na którąś środę na jej podanie. To będzie przełomowy dzień mojego dotychczasowego życia. Czuję to Dziewczyny. To będzie COŚ, piękna chwila, nowy etap bezbolesnego życia i początek przyjemnego życia seksualnego.

    10. W tak zwanym „międzyczasie” postanowiłam wspierać się psychicznie czytając odpowiednią literaturę. Chcę Wam tutaj polecić Dziewczyny dwie książki, które są dla mnie prawdziwym ODKRYCIEM. Musicie, po prostu musicie je przeczytać:

    Pierwsza z nich to książka Naomi Wolf „Wagina. Nowa biografia” – że też dopiero w 2017 roku ją odkryłam (została wydana w 2013). Samo jej czytanie mi pomaga, daje mi poczucie, że jest takich kobiet jak my cierpiących więcej i że da się przezwyciężyć ból. Autentycznie książka napawa mnie optymizmem, mimo że temat jest wiadomo bolesny.

    A druga książka toautorstwa Dr Shakti Mari Malan „Seksualne przebudzenie kobiet. Tantryczny przewodnik z ćwiczeniami” – uświadamia wiele w kontekście waginy.

    Dziewczyny, jest nadzieja, ta toksyna ponoć naprawdę wielu kobitkom pomaga!
    Nie traćcie nadziei. Ja sobie nawet myślę tak „ Ch*j, jak mi tu nie pomogą, to pojadę do Anglii.” Jest nadzieja, będzie dobrze. Ja już czuję, że rok 2017, to będzie dla nas PRZEŁOMOWY DOBRY ROK w kontekście naszych dolegliwości! :)

    #3915
    music
    Participant

    @Agaa Rok temu gdy to się zaczęło poszłam do lekarza rodzinnego, Stwierdził, że to zwykła alergia. Miałam robione odpłatnie testy na ręku i plecach. Wyszła mi w malutkim stopniu alergia na roztocza kurzu domowego, która nie daje objawów. Długie miesiące brałam antyhistaminowe, wapń, witaminy i nic. Przeszłam przez wielu lekarzy. Potem usłyszałam, że to AZS. Kolejne balsamy i leki. Zero efektów. Latem odkrywałam skórę na słońcu. Zero efektów. Jeden i drugi dermatolog stwierdzili, że to rogowacenie mieszkowe. I tak od tamtego czasu 3 razy w tygodniu przemywam skórę nóg i dekoltu wodą z solą. Stosowałam peelingi solne, ale za bardzo podrażniają skórę. Smaruję rano Pilarixem, a na noc kremem z wit A. Raz jest lepiej, innym razem gorzej. A co do nie wyleczalności to stwierdziła to dermatolog. Taki mój urok. Podobno to genetycznie. Ale nikt w rodzinie tego nie ma ani nie miał. Skąd to się wzięło u mnie? Nie wiem i się nie dowiem.

    @agata89
    U mnie też nie wykazało uszkodzenia nerwu, a jak wspomniałam, że chcę dostawać toksynę botulinową, to nie mogę, bo to nie dla mnie i tak by mi nie pomogło. Ciągle słyszałam o psychologu i psychiatrze. Taaa wywaliłam te skierowania. Więcej tam się nie udam.

    #3916
    agata89
    Participant

    hej,
    „Tam nie udałam” to znaczy gdzie? Zapewne nie mówisz tu o doktorze Świątkiewiczu?
    Przyjedź do Sopotu, idź do doktora, opiszz sytuację, omów się na toksynę.
    Psychiatra da Ci pewnie antydepresanty na centralny układ nerwowy, ale wątpię, żeby to pomogło na uczucie świądu.
    A psycholog/terapeuta zapewne Cię wesprze i ewentualnie albo wykluczy że ból jest natury psychosomatycznej albo wręcz Ci zacznie wkręcać, że to ból psychiczny.
    Jedź do Świątkiewicza, niech on stwierdzi, czy toksyna Ci pomoże czy nie. Według pani z ośrodka Terpa w Lublinie toksyna botulinowa jest bezzasadna – tak mi pani napisała w mailu. A jednak zasadna! I wierzę, że to własnie toksyna mi ostatecznie bardzo pomoże i zlikwiduje ból. Nie łam się!

Przeglądasz 25 wpisów - 151 do 175 (z 564 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2008